Nauczyciel akademicki prosi nas, żebyśmy wyjaśnili, jak rzetelnie przeprowadzić zdalny egzamin na studiach. Jako student odpowiadam – nie da się

Codzienne Technologie Dołącz do dyskusji (165)
Nauczyciel akademicki prosi nas, żebyśmy wyjaśnili, jak rzetelnie przeprowadzić zdalny egzamin na studiach. Jako student odpowiadam – nie da się

Zdalny egzamin na studiach? Jeszcze parę lat temu takie postępowanie byłoby oczywiście niemożliwe i uznane za nieracjonalne. Pandemia spowodowała jednak, że weryfikowanie efektów uczenia się należy przeprowadzać zdalnie. Czy da się to zrobić jakkolwiek uczciwie i bez krzywdzenia studentów? Jestem przekonany, że nie.

Zdalny egzamin na studiach

Na redakcyjną skrzynkę e-mail wpłynęła wiadomość od pragnącego zachować anonimowość nauczyciela akademickiego, zatrudnionego w jednej z warszawskich szkół wyższych. Zwraca on uwagę na szereg problemów, które spaja jeden nadrzędny – zdalne egzaminy na studiach podczas sesji on-line.

Autor wiadomości nie rozumie, czemu uczelniane władze naciskają na konieczność przeprowadzenia egzaminów na odległość, z jednoczesnym brakiem odpowiedniego zaplecza technicznego. W wielu uczelniach w kraju forsuje się wykorzystywanie narzędzia Microsoft Teams, mimo że na rynku dostępne są lepsze narzędzia, wykorzystywane korporacyjnie. Nasz czytelnik sformułował pięć pytań, które – niewątpliwie bardzo często – zadają sobie nauczyciele akademiccy.

  • Jakie są formalne wymagania, aby egzamin końcowy z przedmiotu można było przeprowadzić w formie zdalnej?
  • Czy obowiązujące w naszym kraju prawo określa takie zasady, czy też każdy uniwersytet tworzy je na własny użytek? Jakie są jego ramy?
  • W jaki sposób zweryfikować tożsamość osoby przystępującej do egzaminu? Czy osoba przeprowadzająca egzamin musi mieć 100% pewność, że student osobiście przystępuje do egzaminu?
  • Czego prowadzący może wymagać od studentów w zakresie weryfikacji tożsamości/minimalizacji prawdopodobieństwa oszustwa? Jak mają się te kwestie do problemu ochrony danych osobowych?
  • Czy można podważyć wyniki takiego egzaminu?

Mi, jako studentowi, od razu narzuca się odpowiedź.

Jedna odpowiedź na wszystkie pytania

Zadane pytania są niewątpliwie problematyczne, ale i bardzo istotne dla samej sensowności studiowania. Niestety, jedyna odpowiedź – i zarazem niezwykle uniwersalna – która przychodzi mi na myśl, to stwierdzenie, że najrozsądniej rzecz biorąc, to cały semestr powinien zostać anulowany.

Uznając jednak, że trzeba było z dnia na dzień przejść do trybu zdalnego, zarówno w kontekście prowadzenia zajęć, jak i przeprowadzania egzaminów, wkraczamy w sferę swoistej jazdy bez trzymanki, w której wiele kwestii trzeba po prostu przewartościować, a czasem nawet i „przymknąć oko”.

Wielu problemów nie da się bowiem rozwiązać bez reakcji zupełnie nieadekwatnych, nierozsądnych, a czasem nawet i bezprawnych. Również sama organizacja nauczania zdalnego ujęta została w sposób bardzo generalny, pozostawiając dookreślanie procedur samym uczelniom, realizując niejako zasadę ich autonomiczności.

Kiedy trzeba przeprowadzić egzamin zdalnie?

Co do wymogów formalnych, to muszę ze smutkiem stwierdzić, że zamrożenie uczelni wyższych – jeżeli idzie o prawo – zostało przeprowadzone w sposób generalny, nie precyzując wielu – nawet bazowych – kwestii. Jako przykład mogę podać choćby odebranie kompetencji przyznawania zapomóg komisjom stypendialnym i przekazanie jej rektorom – wyłączając zarazem stosowanie k.p.a., nie regulując zarazem szczegółów takiego – odmiennego – postępowania.

Odpowiadając na pierwsze pytanie, wydaje się, że podstawą prowadzenia zajęć i zaliczeń są obowiązujące rozporządzenia ws. odmrażania uczelni, które wydane zostały przez właściwych ministrów, następnie – wewnętrzne regulacje uczelniane. Uczelnie w zasadzie muszą realizować swoją działalność zdalnie – do końca września, a tradycyjnie prowadzić można tylko te zajęcia, których przeprowadzić w inny sposób się nie da, bądź te, które dotyczą ostatnich lat studiów.

Pewne kwestie reguluje art. 76a ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, jednakże nie rozwiewa on żadnych wątpliwości.

1. Uczelnia może zorganizować weryfikację osiągniętych efektów uczenia się określonych w programie studiów, w szczególności przeprowadzać zaliczenia i egzaminy kończące określone zajęcia oraz egzaminy dyplomowe, poza siedzibą uczelni lub poza jej filią z wykorzystaniem technologii informatycznych zapewniających kontrolę ich przebiegu i rejestrację.
2. Zasady weryfikacji osiągniętych efektów uczenia się w sposób, o którym mowa w ust. 1, uczelnia udostępnia w Biuletynie Informacji Publicznej na swojej stronie podmiotowej.

Co ważne, uchwalona przez Sejm zmiana w przepisach – nie funkcjonująca jeszcze w systemie prawnym – zakłada usunięcie obowiązku rejestracji egzaminu.

Wydaje się również, że samo podejrzenie nieuczciwości studentów nie powoduje, że zajęć – egzaminu – nie da się przeprowadzić zdalnie. Zasadą, wynikającą z rozporządzeń, jest nauka (i egzaminowanie) w trybie zdalnym, co zresztą samo w sobie powoduje szereg problemów.

Autor wiadomości słusznie zauważa, że nie ma pewności co do tego, czy student faktycznie nim jest, a także, czy nie ściąga. Nie można również zakładać, iż każdy student posiada dostęp do internetu, sprawną kamerę internetową, czy mikrofon

Jak rozwiązać problemy?

Oczywiście zmuszenie studenta do udostępniania swojego pulpitu, czy tez instalowania oprogramowania rejestrującego czynności podejmowane na urządzeniu, to o wiele za dużo. Takie działanie w sposób istotny narusza prywatność – i nawet w obliczu konieczności rzetelnego przeprowadzenia egzaminu – nie jest w żaden sposób możliwe do uargumentowania.

W tej jeździe bez trzymanki, o której wspomniałem wcześniej, uczestniczą zarówno nauczyciele akademiccy, jak i studenci, którzy również znaleźli się w sytuacji niestandardowej. Badając doniesienia z różnych uczelni można uznać, że nie wszędzie realizowano programy studiów, a i nie wszyscy wykładowcy wywiązywali się ze swoich obowiązków.

Trudno kogokolwiek winić – jest to sytuacja ekstraordynaryjna, więc jedynym „rozsądnym” wyjściem jest unieważnienie semestru, co generalnie rzecz biorąc nie ma racji bytu – wszak są przecież kierunki studiów, na których zmiana formy prowadzenia zajęć na zdalną nie przyniosła żadnych ujemnych konsekwencji.

Skoro już kontynuujemy nauczanie w trybie zdalnym, to – jako student – apeluję do nauczycieli akademickich o egzaminowanie zgodnie z prawem, w trybie zdalnym i to w taki sposób, by jednak wierzyć w uczciwość studentów zarówno co do tożsamości, jak i co do samodzielności wykonywania zadań egzaminacyjnych. Dobrą praktyką jest zdywersyfikowanie formy egzaminu, na przykład poprzez wybór pomiędzy testem, a odpowiedzią ustną, bądź też poprzestanie jedynie przy ustnej formie egzaminu – jest ona chyba „najuczciwsza”, ale i czasochłonna.

Na rynku dostępnych jest wiele narzędzi do zdalnego egzaminowania, choćby darmowa platforma Moodle – należy ją jednak najpierw wdrożyć – i to już wynika z dobrej woli samej uczelni. Jeżeli istnieją szkoły wyższe, które nie potrafią sobie poradzić z organizacją zajęć w sposób zdalny, to z pewnością nie powinni na tym cierpieć studenci.