Chciała mieć zdjęcie w dokumencie z durszlakiem na głowie, powołując się na wolność wyznania

Na wesoło Dołącz do dyskusji (148)
Chciała mieć zdjęcie w dokumencie z durszlakiem na głowie, powołując się na wolność wyznania

Pewna kobieta chciała zdjęcie z durszlakiem do dokumentu. Bohaterka wpisu identyfikuje się jako pastafarianka, a zgodnie z jej nakazami religijnymi durszlak z głowy zdjąć można jedynie w domu. Z uwagi na twardą odmowę ze strony urzędów, Holandia została zaskarżona do Strasburga – i ETPC zadecydował.

Zdjęcie z durszlakiem do dokumentu

Pastafarianizm, czyli wiara w Latającego Potwora Spaghetti, mimo że przez wielu uznawana jest za parodię, to ma swoich wyznawców. Co więcej, w niektórych państwach Pastafarianizm ma status religii, jak na przykład w Holandii. Przedmiotowa sprawa dotyczy Pastafarianki Mienke de Wilde, która odmówiła ściągnięcia z głowy durszlaka (w wypadku Pastafarian – religijnego nakrycia głowy) do zdjęcia paszportowego służącego do prawa jazdy.

Taka praktyka została uznana za łamanie praw człowieka, tj. wolności myśli, sumienia i wyznania (art. 9 EKPC). Wolność, jako pojęcie prawne, jest ponadto oczekiwaniem od państwa, że to nie będzie ingerować w daną sferę. Tutaj do ingerencji doszło, a więc pojawił się potencjalny problem.

Samo orzeczenie nie jest wyrokiem, a decyzją o odrzuceniu skargi. Łamaniem praw człowieka nie jest bowiem konieczność krótkotrwałego zdjęcia części odzieży ze względów bezpieczeństwa. Pojawił się także argument, że wyznanie, aby być chronione, powinno być okraszone pewnym przymiotem „powagi i spójności”.

Jeżeli więc wśród Pastafarian nie ma szczerego przekonania, że to właśnie Latający Potwór Spaghetti jest stwórcą wszystkiego, to wyznawcy tej religii nie mogą zasługiwać na ochronę.

Co na to Pastafarianie?

A jakie jest oficjalne stanowisko wyznawców Latającego Potwora Spaghetti? Na swojej oficjalnej holenderskiej stronie internetowej pojawiło się oświadczenie, zgodnie z którym (po przetłumaczeniu) wyjaśnia się:

Oczywiście jesteśmy bardzo rozczarowani i nie zgadzamy się z tym orzeczeniem. Uważamy również za bardzo dziwne, że ETPC, w ślad za sędziami holenderskimi, decyduje się na dyskusję teologiczną. W końcu, naszym zdaniem, nie ma żadnych prawnych narzędzi, aby jednoznacznie ocenić, czy Pastafarianizm posiada wymaganą „powagę i spójność” [by uznać go za religię – red.].

Co do samej powagi i spójności, to wskazano ponadto, że:

Gdyby ETPC badał, czy religia posiada wymaganą „powagę i spójność”, by być określaną jako „religia” i stanowić podstawę do korzystania przez jednostkę z wolności wyznania, żadna religia nie byłaby uznawana za „religię”. Jest to przecież wiara; gdyby miała „powagę i spójność”, byłaby nauką. Naszym zdaniem, wydając ten wyrok, ETPC czyni tutaj teologię, a nie prawo.

I z taką myślą was zostawię.