Władza publiczna w demokratycznym państwie prawnym nie może tworzyć pułapek na swoich obywateli – przypomniał Sąd Najwyższy w jednym z ostatnich orzeczeń. Tym samym stwierdzono, że zmiana postanowienia o stwierdzeniu nabyciu spadku jest dopuszczalna w sytuacji, gdy uczestnik postępowania nie miał możliwości przedstawić wcześniej swojego tytułu do spadkobrania.
Zmiana postanowienia o stwierdzeniu nabyciu spadku – kiedy jest możliwa?
Ogólna zasada płynąca z przepisów Kodeksu postępowania cywilnego stanowi, że ten kto był uczestnikiem postępowania o stwierdzenie nabycia spadku nie może żądać zmiany postanowienia. Skoro bowiem wiedział, że krąg spadkobierców lub ich udział w masie spadkowej jest inny, dowód na to powinien przedłożyć w pierwotnym postępowaniu. Od tej reguły istnieje jednak wyjątek.
Chodzi o sytuację, w której uczestnik opiera swoje żądanie zmiany na podstawie, której wcześniej nie mógł powołać. Dzięki temu przepisy pozostawiają niejako furtkę do wydania właściwego rozstrzygnięcia w przypadku, gdy na przykład po zakończeniu postępowania rodzina znajduje testament po zmarłym. Ważnym ograniczeniem jest jednak fakt, iż z wnioskiem można wystąpić w ciągu roku od dnia, w którym uzyskana została możliwość zmiany rozstrzygnięcia.
Jak się jednak okazuje, zmiana postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku jest możliwa nawet, gdy testament od samego początku był w posiadaniu spadkodawców, a nawet sądu.
Sąd Najwyższy otworzył dodatkową furtkę do zmiany postanowienia spadkowego
Orzeczenie Sądu Najwyższego z grudnia 2022 roku zapadło na kanwie sprawy spadkowej, w której uczestnikami byli mąż i córka spadkodawczyni. W trakcie trwania postępowania na rozprawie stawiła się jedynie córka zmarłej składając zapewnienie spadkowe, że matka nie sporządziła testamentu. Tymczasem dzień wcześniej do tego samego sądu wpłynęło pismo męża zmarłej, w której tłumaczył on, że ze względu na pobyt w szpitalu nie stawi się na rozprawie. Co ważne, do pisma poza kartą leczenia szpitalnego dołączył także kserokopię testamentu notarialnego, z którego wynikało, że to on jest jedynym spadkobiercą po zmarłej żonie.
Pismo nie zostało jednak przedłożone sędziemu przed rozprawą, a córka nie wspomniała o wizycie ojca w szpitalu. Tym samym sąd stwierdził nabycie spadku po połowie. W wyniku wniosku o zmianę postanowienia, dwa lata później Sąd Rejonowy w Jaworznie zmienił rozstrzygnięcie stwierdzając, że spadek po zmarłej nabył w całości jej mąż. Córka nie dała za wygraną i wniosła apelację do Sądu Okręgowego w Katowicach, który przyznał jej rację i powołując się na omówione wcześniej ograniczenia w zmianie postanowień spadkowych uznał, że mąż powinien powołać się na testament wcześniej.
Tym samym sprawa trafiła do Sądu Najwyższego. Skład orzekający stanął po stronie męża zmarłej wskazując, że co prawda był uczestnikiem pierwszego postępowania, jednak wskutek błędów organizacyjnych sądu został pozbawiony możliwości wykazania swojego tytułu do spadku. Poza tym istotne jest również, że córka spadkodawczyni najprawdopodobniej celowo nie wspomniała sądowi o hospitalizacji ojca.
Co więcej, trzeba przecież pamiętać, że sąd od początku był w posiadaniu testamentu. W takim stanie rzeczy rozstrzygnięcie SN niewątpliwie należy uznać za słuszne. Przeciwne orzeczenie mogłoby bowiem prowadzić do naruszenia, gwarantowanej Konstytucją, zasady ochrony porządku dziedziczenia.