REKLAMA
  1. Home -
  2. Finanse -
  3. Podatek Belki nie zniknie. Ale nadzieja umiera ostatnia
Podatek Belki nie zniknie. Ale nadzieja umiera ostatnia

Podatek od zysków kapitałowych znowu znalazł się na celowniku polityków. Prezydent elekt zapowiedział na przykład, że zaraz po inauguracji zaproponuje ustawę, która go zlikwiduje. Nie ma się co spodziewać, że rząd zrezygnuje w całości z dochodów, które zapewnia Fiksusowi ta danina. Zmiany w podatku Belki są jednak praktycznie pewne. Projekt przygotowywany przez Ministerstwo Finansów uczyniłby go mniej kłopotliwym dla drobnych inwestorów.

Podatek Belki to kolejna "tymczasowa" danina, która została z nami na stałe

Uwierzycie, jeśli wam powiem, że słynny podatek Belki miał być rozwiązaniem tymczasowym? Z pewnością ktoś się w tym momencie uśmiechnie na samo wspomnienie. Mamy w końcu w Polsce zadziwiająco dużo "tymczasowych" podatków, których jakoś nie możemy się pozbyć od przynajmniej kilkunastu lat. Dobrym przykładem jest tutaj podwyższenie podstawowej stawki VAT do 23 proc.

Podatek od zysków kapitałowych, bo tak się formalnie podatek Belki nazywa, jest daniną dość kłopotliwą. Wprowadzono go w 2002 r. po to, by doraźnie załatać dziurę budżetową, która w tamtych czasach była bardzo poważnym problemem. Do stałego zastrzyku gotówki łatwo się jednak przyzwyczaić. Budżet państwa w 2024 r. zarobił na nim 10,6 mld zł. Jest to jednak pewna anomalia. We wcześniejszych latach dochody z tego tytułu wynosiły ok. 1,5 mld zł.

REKLAMA

Nie da się ukryć, że stanowi jedną z poważniejszych barier utrudniających inwestowanie drobnym graczom. Mam na myśli przede wszystkim przeciętnych Kowalskich, którzy po prostu chcieliby zabezpieczyć swoje oszczędności przed inflacją albo trochę poprawić stan swoich domowych finansów. Warto w tym momencie wspomnieć, że bezpieczne sposoby inwestowania w rodzaju lokat i obligacji skarbowych nie oferują w obecnych realiach choćby dwucyfrowej stopy zwrotu. Prawdę mówiąc, bliżej jej teraz do 5 proc. Niestety kolejne rządy nawet nie pomyślały, by zrezygnować z uszczknięcia 19 proc. dla siebie. Teraz się to jednak zmienia.

Polacy mają podatku od zysku kapitałowych dość praktycznie, odkąd tylko został wprowadzony. Trzeba było 13 lat, by politycy wreszcie zaczęli słuchać. Zmiany w podatku Belki zapowiedziano już w trakcie kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi w 2023 r. Nie sposób jednak nie zauważyć, że prace w tym kierunku wleką się niemiłosiernie. Okoliczności jednak zmieniły się po wyborach prezydenckich. Upokarzająca porażka zmusza koalicję rządzącą do wzięcia się za choćby próbę realizacji swoich obietnic.

REKLAMA

Prezydent-elekt Karol Nawrocki zapowiedział, że jednym z pierwszych projektów, które złoży zaraz po inauguracji 6 sierpnia, będzie likwidacja podatku Belki. Czy rząd, Sejm i Senat spełnią życzenie przyszłego prezydenta? Niestety śmiem wątpić. Szansa na innego rodzaju zmiany jednak istnieje.

Zmiany w podatku Belki proponowane przez Ministerstwo Finansów mają pewien potencjał

Dlaczego właściwie wątpię w gotowość obecnego rządu do likwidacji podatku od zysków kapitałowych? Akurat w tej kwestii nie mam na myśli jakiejś przemożnej chęci zrobienia na złość Karolowi Nawrockiemu. Po prostu te 10,6 mld zł rocznie to coś, bo bardzo się przydaje w sytuacji, gdy wydatki państwa puchną w oczach, a większych możliwości ich racjonalizacji nie ma.

REKLAMA

Zmiany w podatku Belki może jednak przynieść projekt Ministerstwa Finansów. Jego deklarowane założenia brzmią naprawdę nieźle. Przede wszystkim zwolnione z tej daniny miałyby być inwestycje względnie długoterminowe. Dlaczego "względnie"? Ponieważ zwolnienie obejmowałoby dochody z inwestycji utrzymywanych ponad rok. Oznacza to między innymi większość obligacji skarbowych.

Problem oczywiście w tym, że typowa lokata bankowa w Polsce to produkty trzymiesięczne albo półroczne. Tym samym uzyskiwane z nich odsetki nie byłyby objęte zwolnieniem. Na szczęście w grę wchodzi druga zmiana: kwota wolna w odniesieniu do dochodów z inwestycji kapitałowych. Funkcjonowałaby w rocznych limitów. Liczba mnoga jest w tym przypadku warta uwagi. Prawdopodobnie chodzi o różne limity dla różnego typu inwestycji kapitałowych. Teoretycznie jednak takie zmiany w podatku Belki ograniczałyby największe wady tej daniny. Są jednak pewne kwestie, które nakazują zachować sceptycyzm.

REKLAMA

Nie sposób nie zauważyć, że nawet tak ogólny opis przygotowywanych zmian jednoznacznie sugeruje pewną dozę skomplikowania przygotowywanych przepisów. Tymczasem ustalenie jakiegoś poziomu kwoty wolnej skomplikowane nie jest. To samo dotyczy zresztą sformułowania zwolnienia przedmiotowego. W toku informacji o prowadzonych pracach mogliśmy usłyszeć różne koncepcje. Na przykład zwolnienie będące iloczynem aktualnej stopy depozytowej NBP oraz kwoty 100 tys. zł. Obecnie wychodziłoby nam 4750 zł rocznego zwolnienia.

Kolejnym problemem jest leniwe tempo prac nad projektem. Jeszcze nie tak dawno Ministerstwo Finansów zapewniało, że ujrzymy go w kwietniu. Później podawano termin "jeszcze przed wakacjami". Konkretów jak nie było, tak nie ma ich nadal. Teraz możemy usłyszeć, że "rozwiązania w zakresie tzw. podatku Belki są gotowe i czekają na ogłoszenie przez Ministra Finansów". Czekamy więc.

Być może resortowi finansów uda się ubiec inicjatywę ustawodawczą Karola Nawrockiego, chociaż nie robiłbym sobie jakichś większych nadziei. Istnieje także cień szansy, że nowy prezydent wymusi na rządzie przyjęcie jego propozycji w zamian za niezawetowanie jakiejś ustawy, na której zależy koalicji. To byłby chyba najlepszy możliwy obrót sprawy dla rynku i inwestorów.

Dołącz do dyskusji
Najnowsze
Warte Uwagi