Rozliczasz się z fiskusem w formie karty podatkowej i nikogo nie zatrudniasz? Masz więc stałą wysokość składki na ubezpieczenie społeczne. A jednak przez Polski Ład musisz regularnie wypełniać formularze rozliczeniowe. Deklaracja ZUS DRA na karcie podatkowej bardzo często nie ma żadnego sensu.
Do ustalenia wysokości należnej składki zdrowotnej na karcie podatkowej nie trzeba wielkiej filozofii
Polski Ład to istna kopalnia absurdów. Jednym z nich jest to, w jaki sposób ustawodawcy potraktowali kartę podatkową. Przede wszystkim: wielka reforma podatkowa rządów Prawa i Sprawiedliwości wygasiła tę najprostszą formę opodatkowania dochodów z działalności gospodarczej. Jakby jednak tego było mało, rządzący wprowadzili także nowy obowiązek. Chodzi o konieczność wypełniania deklaracji rozliczeniowej ZUS DRA.
Wszystko przez największą pomyłkę całej reformy, jaką jest nowy sposób ustalania wysokości składki zdrowotnej. Co do zasady wynosi ona 9 proc. podstawy wymiaru. W tym wypadku konieczność składania takiej deklaracji jak najbardziej ma sens. Potrzeba w końcu jakiejś podstawy do wyliczenia kwoty, jaką przedsiębiorca będzie musiał zapłacić.
Problemy zaczynają się w momencie, gdy zaczniemy uwzględniać poszczególne wyjątki od zasad ogólnych. Tych w miarę łatania Polskiego Ładu trochę się pojawiło. Między innymi dla przedsiębiorców rozliczających dochody ze swojej działalności w formie podatku liniowego. Teraz to nie 9 proc., a 4,9 proc. podstawy wymiaru. W przypadku ryczałtu mamy trzy progi rocznych przychodów i odniesienie do przeciętnego wynagrodzenia.
Jest wreszcie karta podatkowa. Tutaj mamy po prostu 9 proc. minimalnego wynagrodzenia. Wysokość składki zdrowotnej płaconej przez przedsiębiorcę nie ulegnie zmianie w ciągu roku. Warto przy tym wspomnieć, że ZUS DRA na karcie podatkowej to obowiązek ciążący na osobach, które nie zatrudniają żadnych pracowników. Ich sytuacja będzie więc tak prosta, jak to tylko możliwe. Jaki więc ma sens składanie co miesiąc deklaracji rozliczeniowej? Odpowiedź może być tylko jedna: żaden.
ZUS DRA na karcie podatkowej z powodzeniem mogłoby zastąpić jednorazowe oświadczenie długie na jedno zdanie
Przede wszystkim, karta podatkowa to bardzo specyficzna forma opodatkowania. Jej największą zaletą była właśnie jej prostota. Skorzystać z niej mogli jedynie ci przedsiębiorcy, którzy wykonywali określony rodzaj działalności gospodarczej. Chodziło o wsparcie dla najmniejszych firm. Mowa przede wszystkim o codziennych usługach i niewielkim handlu.
Z karty podatkowej korzystały warsztaty rzemieślnicze, drobna gastronomia, nianie, korepetytorzy, a także weterynarze i wolne zawody świadczone w zakresie ochrony zdrowia. W żadnym wypadku nie są to osoby, które chcą zaprzątać sobie głowy całą biurokracją związaną z prowadzeniem w pełni profesjonalnej działalności gospodarczej. Teraz nie mają innego wyboru.
Nic dziwnego, że teraz ZUS przypomina przedsiębiorcom o obowiązku. Do wprowadzenia Polskiego Ładu ten podatników rozliczających się w ramach karty podatkowej w ogóle nie dotyczył. Nie wynikał z tego faktu żaden problem, dla żadnej z zainteresowanych stron. Teraz niezłożona deklaracja ZUS DRA na karcie podatkowej może kosztować ubezpieczonego nawet 5 tys. złotych kary.
Trudno oprzeć się wrażeniu, że comiesięczne składanie deklaracji rozliczeniowych z powodzeniem mogłoby rozwiązać jednorazowe złożenie oświadczenia do ZUS. Przedsiębiorca deklarowałby w nim, że nie zatrudnia pracowników, a dochody z działalności rozlicza w formie karty podatkowej. To właściwie wszystko, co urzędnicy muszą w tym przypadku wiedzieć.
Wygląda na to, że rządzący postanowili po prostu pognębić przedsiębiorców na karcie podatkowej
Po co więc rządzący wprowadzili taki obowiązek? Oczywistą odpowiedzią wydaje się Polski Ład jako taki. Biorąc jednak pod uwagę domniemanie racjonalności ustawodawcy, powinniśmy przyjąć, że deklaracja ZUS DRA na karcie podatkowej jakiś głębszy sens jednak ma. Być może chodzi o zniechęcenie przedsiębiorców wciąż pozostających na karcie podatkowej do korzystania z tej formy? Nie po to w końcu rząd likwiduje kartę podatkową, by podatnicy wciąż z niej korzystali.
Wygaszanie karty podatkowej samo w sobie było fatalnym pomysłem. Polski system podatkowy jest jednym z najbardziej skomplikowanych i jawnie wrogich podatnikowi w Europie. Potrzebna jest więc formuła osłaniająca najsłabszych przedsiębiorców przed całym spektrum jego wątpliwych dobrodziejstw. Dokładanie nowego obowiązku rozliczeniowego dla przedsiębiorców wciąż mogących korzystać z karty podatkowej to już niemalże sypanie soli na rany.
Należałoby przy tym wspomnieć, że jak najbardziej istnieją wyjątki od tego wymogu. Dokumentów do ZUS nie muszą składać duchowni. Wystarczy, że opłacają składki tylko za siebie i w ostatniej deklaracji wskazali minimalną wysokość podstawy wymiaru składek. Brzmi podejrzanie znajomo. To właściwie opis sytuacji przedsiębiorców na karcie podatkowej, którzy nie zatrudniają pracowników. Rządzący zachowali jednak zwolnienie dla niań. Oznacza to, że nic nie stoi na przeszkodzie, by rozszerzyć je na pokrzywdzoną resztę.
Wielka szkoda, że przy wszystkich dotychczasowych próbach łatania Polskiego Ładu nikt nie pochylił się nad problemem. Bardzo jednak możliwe, że będą w przyszłości kolejne okazje do łatania tej reformy. Może wtedy deklaracja ZUS DRA na karcie podatkowej przestanie być obowiązkiem przedsiębiorcy?