Zmiany wchodzące w życie w przyszłym roku są mało spektakularne
Koniec roku to znakomity moment nie tylko na podsumowania, ale także na zastanowienie się, co nas czeka w tym nadchodzącym. Jeżeli chodzi o zmiany w ustawach podatkowych, rok 2025 był mimo wszystko dość intensywny. Czy to oznacza, że rok 2026 w podatkach przyniesie nam rewolucyjne zmiany? Ależ skąd. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że będzie on zadziwiająco spokojny, żeby nie powiedzieć nudny.
Gdybym miał wskazać najbardziej istotne zmiany, które wchodzą w życie w przyszłym roku, to byłoby ich cztery. Od 2026 r. banki będą płacić wyższy CIT. Za przyszły rok zapłacą wyjątkowo wysoką stawkę 30 proc. Z każdym kolejnym będzie ona maleć: w 2027 wyniesie 26 proc., a w 2028 jedynie 23 proc.
Kolejną godną uwagi nowością jest podniesienie progu zwolnienia podmiotowego w podatku VAT. Obecnie jesteśmy zwolnieni, jeśli nasze przychody w poprzednim i bieżącym roku podatkowym nie przekroczyły kwoty 200 tys. zł. Od 2026 r. próg ten wzrośnie do 240 tys. zł. Jest to zmiana jednoznacznie korzystna dla przedsiębiorców.
Chyba najbardziej odczuwalną zmianą dla osób prowadzących działalność gospodarczą będzie obowiązkowy KSeF. Będziemy musieli korzystać z systemu już od 2 lutego. To znaczy: od 4 kwietnia, jeśli nie jesteśmy dużym przedsiębiorcą. Tak naprawdę to od 1 stycznia 2027 r., bo wtedy obowiązkiem zostaną objęci absolutnie wszyscy podatnicy, a skarbówka zacznie wymierzać kary za jego łamanie. Właśnie dlatego KSeF jest trochę rewolucją na słowo honoru. Istnieje nawet niewielka szansa, że rządzący się złamią i gdzieś w styczniu postanowią odsunąć ten obowiązek w czasie. Nie liczyłbym na to, ale nie jestem w stanie całkowicie tego wykluczyć.
Skoro już jesteśmy przy sformułowaniu "na słowo honoru". Ważną zmianą jest powrót starych sposobów naliczania składki zdrowotnej dla przedsiębiorców. Zamiast 75 proc. najniższej krajowej minimalna wysokość tej daniny wzrośnie do 100 proc. minimalnego wynagrodzenia. To wciąż dużo mniej niż w przypadku dobrowolnie ubezpieczonych w NFZ freelancerów. Nie da się jednak ukryć, że najsłabiej zarabiający przedsiębiorcy zapłacą zauważalnie więcej. Formalnie rzecz biorąc, nie mamy jednak do czynienia z podatkiem, a ze sprawą z zakresu ubezpieczeń społecznych.
Rok 2026 w podatkach przyniesie również jeszcze mniej spektakularne zmiany. Zmienią się na przykład limity kosztów dotyczących aut firmowych wraz z limitem amortyzacji samochodów osobowych.
Rozszerzony zostanie także obowiązek składania plików JPK_CIT. Wejdą też w życie zmiany w podatku od spadków i darowizn, które uczynią tę daninę nieco prostsza w stosowaniu.
Nudny rok 2026 w podatkach to tak naprawdę całkiem niezła wiadomość dla podatników
Z punktu widzenia zwykłej osoby fizycznej rok 2026 w podatkach nie przyniesie praktycznie nic istotnego. Nie będzie wyższej kwoty wolnej od podatku PIT. Nie zmieni się wysokość akcyzy na alkohol. W przypadku papierosów skutki może wywrzeć unijna dyrektywa akcyzowa, która wchodzi w życie właśnie w przyszłym roku. Przyniosłaby drastyczny wzrost opodatkowania: na papierosy o aż 139 proc. a na tytoń do palenia o ponad 250 proc. Siłą rzeczy przełożyłoby się to na cenę samych produktów. Nie da się jednak ukryć, że gdy chodzi o implementację ważnych unijnych przepisów, to polski ustawodawca często znajduje sobie lepsze rzeczy do roboty. O zapowiadanej od wyborów parlamentarnych wielkiej nowelizacji ordynacji podatkowej zdążyłem już prawie zapomnieć.
Mógłbym stwierdzić, że wcale nie chcę się czepiać rządzących. Owszem, naobiecywali nam przysłowiowe cuda na kiju – jak obniżenie składki zdrowotnej przedsiębiorcom i podwyższenie kwoty wolnej w podatku PIT – a później nie byli w stanie dowieźć nam tych obietnic. Na przeszkodzie stoi bowiem trzeszczący w szwach budżet oraz prezydent Karol Nawrocki, który w pół roku pobił rekord liczby zawetowanych ustaw.
Moja wyrozumiałość ma jednak pewne granice. Jedną z nich jest na przykład rezygnacja z choćby udawania, że rząd zamierza wprowadzić kwotę wolną w podatku Belki. Zamiast tego będziemy mieli Osobiste Konta Inwestycyjne, które moim zdaniem są po prostu złym produktem.
Rok 2026 nie przyniesie w podatkach żadnych spektakularnych zmian w rodzaju obniżania albo podwyższania stawek kluczowych podatków. Nie zmieni drastycznie konstrukcji żadnej daniny. Nie mamy nawet szans na likwidację parapodatku w postaci abonamentu RTV czy równie znienawidzonej opłaty od posiadania psa. Tym samym nie może się równać z szaleństwem lat 2022-2023, kiedy to poprzedni rząd najpierw wprowadził, a później desperacko łatał Polski Ład.
W 2019 r. mieliśmy pierwsze obniżenie podstawowej stawki podatku PIT z 18 do 17 proc. Zaczęła też wówczas obowiązywać nieformalna trzecia stawka w postaci daniny solidarnościowej. Poprzedni rząd słynął też z wprowadzania różnych mniejszych i większych podatków po to, by nie musieć podwyższać tych najbardziej rzucających się w oczy.
Obecny rząd nie dostarcza nam tylu podatkowych emocji, co poprzednicy. Może to i lepiej? Niestabilność i nieprzewidywalność prawa podatkowego stanowi jedną z ważniejszych przeszkód do prowadzenia działalności gospodarczej. Nawet osobom, które z prowadzeniem własnej firmy nie mają nic wspólnego, przyda się odrobina spokoju z podatkowymi rewolucjami.