Francja zdecydowała się na wprowadzenie kar wobec pracowników służby zdrowia, którzy odmówili zaszczepieniu się przeciwko COVID-19. Oznacza to, że około 3000 pracowników we Francji zostało zawieszonych i nie otrzyma wynagrodzenia. Nie ma możliwości pracowania na swoim dotychczasowym stanowisku.
W lipcu prezydent Francji Emanuel Macron zapowiedział, że personal szpitalny, pracownicy domów spokojnej starości oraz domów opieki mają czas do 15 września, by zaszczepić się przeciwko koronawirusowi. W innym wypadku mieli zostać zawieszeni w swoich obowiązkach pracowniczych, a co za tym idzie, nie otrzymywać pensji.
Kiedy termin minął, okazało się, że chociaż procent osób niezaszczepionych jest mały, to jednak występuje. Mimo to rząd francuski zdecydował się, by faktycznie zawiesić tych, którzy na szczepienie nie poszli.
3000 pracowników we Francji zawieszonych w obowiązkach do momentu zaszczepienia
Minister Zdrowia Francji, Olivier Véran poinformował, że każdy z tych, którzy mogli zostać objęci tym zawieszeniem, został wcześniej listownie poinformowany. 3000 osób zawieszonych nie sparaliżuje jednak służby zdrowia nad Sekwaną, bowiem łączna liczba pracowników służby zdrowia wynosi tam 2,7 miliona.
Jak informuje The Guardian, wiele z tych zawieszeń ma być tylko chwilowych, ponieważ, według Ministra Zdrowia:
„Brak szczepień dotyczył głównie personelu wspierającego, np. pracowników obsługujących pralnie lub przygotowujących posiłki. Wiele z nich już zdecydowało się na szczepienie, gdy zobaczyli, że ogłoszony obowiązek faktycznie ma miejsce”.
Obecnie we Francji zaszczepionych jest prawie 70% Francuzów w wieku powyżej 12 lat, co jest jednym z najlepszych wyników w Europie i na Świecie. Patrząc na fakt, że początkowo Francuzi byli jednym z najbardziej sceptycznie nastawionym do szczepień narodów, wynik ten jest bardzo wysoki. Wśród osób pełnoletnich, powyżej 18 lat, aż dziewięciu na dziesięciu otrzymało minimum jedną dawkę.
Jeszcze miesiąc temu we Francji notowano prawie 30 tysięcy przypadków zakażenia koronawirusem dziennie, obecnie liczba ta codziennie maleje, w ostatnich dniach spadając do 8-10 tysięcy zakażonych. Nad Sekwaną obowiązują dużo ostrzejsze restrykcje niż w Polsce, bowiem funkcjonują też „przepustki zdrowotne”, które zezwalają na wejście do kawiarni, restauracji czy innych miejsc jedynie osobom zaszczepionym.
Budzi to oczywiście spore oburzenie społeczne, które objawia się chociażby cyklicznymi protestami. Wydaje się jednak, że w najbliższym czasie, zwłaszcza przed nadchodzącą jesienią, rząd francuski nie zdecyduje się na zmniejszenie obowiązujących reguł, chcąc w ten sposób zachęcić jeszcze więcej osób do skorzystania ze szczepień.
We Włoszech obostrzenia też już funkcjonują, Brytyjczycy się przyglądają i analizują
Śladem Francji chcą podążać też inne kraje. Brytyjski Minister Zdrowia, Sajid Javid informował na początku tygodnia, że też rozważa wprowadzenie obowiązku szczepień dla osób, które pracują w służbie zdrowia.
Swoją wersję „przepustki” zamierzają też wprowadzić Włosi, gdzie od 15 października każdy pracownik będzie musiał posiadać albo dowód szczepienia, albo negatywny test na obecność wirusa. Praca bez tego typu przepustki będzie mogła zostać ukarana grzywną nawet w kwocie 1500 euro. Certyfikaty lub negatywne testy trzeba już zresztą okazywać we Włoszech, kiedy chce się skorzystać z miejsc takich jak kina czy restauracje.
W Grecji nieszczepieni pracownicy muszą co tydzień poddawać się testom na obecność COVID-19, za który muszą płacić z własnych pieniędzy. Poza Europą obowiązek szczepień planuje wprowadzić na przykład USA, Zamierza objąć nim pracowników federalnych oraz wszystkich zatrudnionych w zakładach mających ponad 100 osób. W Polsce temat obowiązkowych szczepień nie był jeszcze zbyt szeroko poruszany. Można się spodziewać jednak, że im więcej krajów będzie stosować tego typu metody u siebie oraz im wyższy będzie wskaźnik zakażeń nad Wisłą, tym częściej dyskusja nad tym będzie wracać na agendę.