Wielka Brytania chce płacić obywatelom 500 funtów za… pozytywny wynik testu na Covid-19. Bo wielu nie chce się testować

Zagranica Zdrowie Dołącz do dyskusji (176)
Wielka Brytania chce płacić obywatelom 500 funtów za… pozytywny wynik testu na Covid-19. Bo wielu nie chce się testować

500 funtów za zakażenie się koronawirusem przez obywatela Wielkiej Brytanii. To pomysł rządu w Londynie, który ma skłonić Brytyjczyków do częstszego testowania się. Z badań wynika bowiem, że wiele osób z objawami nie chce przekonywać się czy zaraziło się koronawirusem. Robią tak, bo boją się izolacji i związanej z nią utraty zarobków. Stąd pojawił się pomysł państwowej rekompensaty.

500 funtów za zakażenie

Jak pisze The Guardian, w Wielkiej Brytanii zaledwie… 17% osób z objawami chorobowymi decyduje się na test na obecność koronawirusa. Ta liczba szokuje, szczególnie że w ostatnich dniach dzienna liczba zakażeń oscyluje w tym kraju wokół 40 tysięcy. Niechęć do testowania się i chodzenie do pracy z kaszlem i katarem może być jednak właśnie jedną z przyczyn tak potężnego rozprzestrzenienia się SARS-CoV-2 po UK od początku 2020 roku. Choć oczywiście swoje dokłada tu też nowa odmiana koronawirusa, ta bardziej zaraźliwa, która została potwierdzona już również w Polsce.

Dlatego brytyjski minister zdrowia Matt Hancock pracuje nad systemem, który zmotywuje ludzi do testowania się, a następnie do poddania się samoizolacji. Każdy obywatel, który dostanie pozytywny wynik testu, ma od rządu dostać 500 funtów rekompensaty. Za to, że nie może wykonywać swojej pracy przez kilkanaście dni trwania choroby. Dziś taki system jest, ale – jak pisze Guardian – obejmuje on tylko osoby najmniej zarabiające, które muszą spełniać serię restrykcyjnych warunków. Rozwiązanie nie działa na przykład na samozatrudnionych czy właścicieli małych biznesów.

Program byłby bardzo kosztowny. Przy 40 tysiącach potwierdzonych przypadkach tygodniowo z budżetu trzeba byłoby na niego przeznaczyć około 340 milionów funtów. Dziś te koszty wynoszą około 36 milionów. Rozważane są też inne opcje, bardziej oszczędne, zakładające na przykład płacenie tylko osobom, które nie mogą pracować z domu. W grę wchodzi też próg zarobkowy wynoszący około 26,5 tysiąca funtów rocznie.

My też niespecjalnie chętnie się testujemy

Zjawisko sceptycznego podejścia do testów nie występuje tylko w Wielkiej Brytanii. Nie musimy przecież szukać daleko. Liczba testów w Polsce była w listopadzie i grudniu śmiesznie mała. Pozycję w ogonie Europy pod względem testowania zawdzięczaliśmy nie tylko rządowi. ale też własnej niechęci do badania się na obecność SARS-CoV-2. Dziś jest już nieco lepiej (testów jest około 50 tysięcy dziennie), ale wciąż wiele osób lekceważy objawy i decyduje się na test na przykład dopiero po utracie węchu i smaku. Szczęśliwie (odpukać w niemalowane) w styczniu pandemia jest dla nas łaskawa i teoretycznie, według listopadowych wskaźników KPRM, powinniśmy mieć już koniec narodowej kwarantanny.

Nie ma tu sensu podejmować dyskusji na temat tego czy w Polsce powinna być taka pieniężna rekompensata za pozytywny wynik testu na koronawirusa. To oczywiste, że zostałaby przyjęta z entuzjazmem (w końcu, jak wynika z badań, wielu Polaków bardzo chętnie nawet zaszczepiłoby się za pieniądze). Nasz rząd nie ma jednak już nawet pieniędzy na to, by podratować zamknięte od miesięcy biznesy. Trudno więc myśleć o jakichkolwiek innych wydatkach.

Natomiast, co jest ciekawe w przypadku 500 funtów za zakażenie, to to że system ten ma zostać wprowadzony po to, by ludzie nie łamali zasad izolacji. Okazuje się bowiem, że aż 15% Brytyjczyków, którzy mają pozytywny wynik testu na koronawirusa… nadal chodzi normalnie do pracy. Czyli nie ma tam takiego jak u nas systemu pilnowania osób na kwarantannie/izolacji. Jest za to system wzajemnego zaufania, który – jak widać – działa słabo. Patrząc na zatrważające codzienne dane o zgonach w UK trzeba stwierdzić, że w tej akurat dziedzinie mamy nad Wisłą lepsze i skuteczniejsze pomysły.