Sąd Najwyższy orzekł, że zdrada małżeńska, której przez lata dopuszczała się żona, nie uprawnia męża do zadośćuczynienia od niej i jej kochanka.
W 1993 r. powód ożenił się z pozwaną. Przez kilkanaście następnych lat wyjeżdżał do Niemiec na gastarbeit, przeznaczając zarobione pieniądze na budowę domu i utrzymanie powiększającej się rodziny. W tym czasie żona utrzymywała kontakty seksualne z jego kolegą. W 2006 r. zdrada małżeńska wyszła na jaw, gdy mąż przyłapał parę na gorącym uczynku.
Więź rodzinna dobrem osobistym?
Zdradzony mąż uznał, że naruszono jego dobra osobiste. Czym są dobra osobiste, częściowo stanowi artykuł 23 Kodeksu cywilnego (k.c.):
Dobra osobiste człowieka, jak w szczególności zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko lub pseudonim, wizerunek, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalazcza i racjonalizatorska, pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach.
Brak w cytowanym przepisie więzi rodzinnych. Ale zwrot w szczególności oznacza, że katalog ten nie ma charakteru wyczerpującego. Toteż Sąd Najwyższy w 2016 r. uznał, że więź rodzinna jest dobrem osobistym. Dotyczyło to sprawy o spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu małego dziecka, które przez to nie było w stanie żywić do matki swych synowskich uczuć, pozbawiając ją więzi rodzinnej typowej dla matki i dziecka.
Prawo nakazuje wierność
Po rozpoznaniu sprawy przez sądy powszechne, prawomocnie zasądzono na rzecz powoda 20 tys. zł od byłej żony i 15 tys. zł od jej kochanka. Sądy uzasadniały to faktem, iż mężczyzna został pozbawiony więzi rodzinnych oraz narażony na wstyd i śmieszność. Ale Rzecznik Praw Obywatelskich złożył kasację. Sąd Najwyższy (SN) podzielił jego argumentację. Zdaniem SN pod rządami obowiązującego przed 30 września 1950 r. Prawa małżeńskiego zadośćuczynienie by się należało. Ale nie w obecnym stanie prawnym. Bowiem stanowiłoby to zbyt daleko idącą ingerencję w wolność osobistą i prawo do prywatności. SN uznał, że obowiązki małżeńskie reguluje Kodeks rodzinny i opiekuńczy (k.r.o.) To jego art. 23 stanowi:
Małżonkowie mają równe prawa i obowiązki w małżeństwie. Są obowiązani do wspólnego pożycia, do wzajemnej pomocy i wierności oraz do współdziałania dla dobra rodziny, którą przez swój związek założyli.
I to w k.r.o. należy, zdaniem SN, szukać sankcji za złamanie prawnego obowiązku wierności. Taką sankcją są alimenty dla małżonka, które zależą od tego, która strona była winna rozkładowi pożycia.
Zachodzi tu, moim zdaniem, sprzeczność z brzmieniem przywołanego wcześniej art. 23 k.c., który stanowi, że dobra osobiste pozostają pod ochroną prawa cywilnego niezależnie od ochrony przewidzianej w innych przepisach. A więc jeżeli więź rodzinna jest dobrem osobistym (a wcześniej SN orzekał, że jest), to k.r.o. nie wyłącza ochrony z art. 23 k.c. Czyjeś dobra osobiste zostały naruszone w wyniku złamania prawa. Polski system prawa jest całością, a zdrada małżeńska jest naruszeniem kodeksowego, a nie tylko moralnego obowiązku wierności. A zawarte w uzasadnieniu zdanie nie było żadnego dowodu, aby intymne relacje małżonki z kolegą były nakierowane na zdyskredytowanie lub ośmieszenie powoda świadczy o ignorowaniu potwierdzonych przez psychologię naukowych faktów, że skutkami zdrady są ośmieszenie oraz utrata więzi rodzinnej, poczucia własnej wartości i zaufania wobec innych ludzi.
Zdrada małżeńska i kukułcze dzieci
Podobno co 10. Polak wychowuje nie swoje dziecko. Jednak w tej kwestii prawda obiektywna ustępuje bezpieczeństwu i pewności co do ojcostwa. Ma to chronić dziecko. Toteż jeśli mąż matki dziecka nie wytoczy powództwa o zaprzeczenie ojcostwa w ciągu 6 miesięcy od dnia, w którym dowiedział się o jego narodzinach, bez układów w prokuraturze (prokuratora bowiem nie wiąże ten termin) niczego nie wskóra. Dlatego zdradzony mąż, dowiedziawszy się o zdradzie, gdy na świecie była już trójka dzieci, mógł co najwyżej zaprzeczyć ojcostwu czwartego, którego poczęcia chyba był świadkiem.
Romans z zamężną bez sankcji
Zdaniem SN obowiązki małżeńskie spoczywają wyłącznie na małżonkach. Toteż, przekładając z polskiego na nasze, do wierności mężowi zobowiązana jest żona, a nie reszta świata. Zdrada małżeńska może zostać popełniona tylko przez męża lub żonę. To nie problem kochanka, że cudza żona jest niewierna. Podzielam ten pogląd. Oczywiście ze względu na to, że kobieta i mężczyzna mają w Polsce równe prawa (co gwarantują m. in. Konstytucja oraz k.r.o.), to samo dotyczy romansów z żonatymi panami. Być może ten artykuł czyta moja żona, toteż wybaczcie mi, drodzy Czytelnicy, małą prywatę, ale zwrócę się do niej. Kochanie, jeśli Cię zdradzę, miej pretensje tylko do mnie. A nie do moich ewentualnych kochanek.
Bardzo proszę pamiętać, że ja byłem przeciw
Chciałbym móc napisać, że w czasie powstawania artykułu nie ucierpiał autor. Ale nie mogę tego napisać. Kilkakrotnie musiałem przejść się po pokoju. Głośno przeklinałem. Wzrosło mi ciśnienie tętnicze krwi. A zaraz ugotuję sobie bigosu na uspokojenie.
Po prostu pisałem o obrzydliwych sprawach, na które brak słów w słowniku ludzi kulturalnych. Proszę nie posądzać mnie bynajmniej o konserwatyzm światopoglądowy. Oceniam bowiem takie postępowanie obrzydliwie bez względu na to, czy dotyczy mężczyzn, czy kobiet, związków małżeńskich, czy niemałżeńskich, homoseksualnych, czy heteroseksualnych. Zbieranie materiałów i pisanie tego artykułu było niczym nurzanie się w szambie. Było po prostu pracą w ciężkich warunkach. Drugi raz poproszę więc Czytelników o wybaczenie mi małej prywaty, bowiem, być może, czyta to wydawca. Kuba, dawaj czterokrotną stawkę za ciężkie warunki pracy.
Ja wiem, że zdrady i podrzucanie mężowi cudzego dziecka to rzeczy, które zdarzają się nawet w prezydenckich rodzinach. Ja wiem. I się nie zgadzam.