Praca w Porsche? Wydawałoby się, że do tego nie trzeba przekonywać. Ale jak się okazuje, świetne zarobki i praca w legendarnej firmie to dla millenialsów za mało. Więc producent aut musi przekonywać w Niemczech, że taka praca to też doskonała zabawa. Można na przykład pograć w zgadywanki z kartkami na czole.
Kojarzycie tę grę z karteczkami? Dostaje się np. karteczkę z nazwiskiem celebryty na czole. I trzeba zadawać pytania wszystkim w okół (typu „jestem młody?”, „jestem piłkarzem?”) – aż się wreszcie odgadnie co to za osoba. Gierka jest w Niemczech bardzo popularna, co zresztą fajnie zostało przedstawione w filmie „Bękarty wojny”.
W gierkę można się pobawić również… pracując w Porsche. Przynajmniej tak przekonuje firma w swojej ostatniej kampanii reklamowej w Niemczech.
Jak wynika z reklamy, pracownicy Porsche nie zgadują nazwisk celebrytów, a… modele Porsche. Jedna z kobiet ma na karteczce napis „Cayman”, a to jeden z mniejszych modeli aut tego producenta.
„Praca nad sportowymi samochodami przyszłości to nie zabawa. Chociaż z drugiej strony…” – brzmi hasło reklamowe. I mamy linka do strony „kariera dla dużych dzieci”.
Praca w Porsche. Przekonać millenialsów nie jest łatwo
Wydawać by się mogło, że są na świecie firmy, które w ogóle nie muszą się starać o pracowników. Ci przecież zawsze przyjdą – i będą uważali, że przechodząc przez bramę siedziby, będą uważali że złapali pana Boga za nogi. Porsche wydaje się być taką firmą – to przecież legendarny producent samochodów, przy tym korporacja słynąca ze świetnych warunków pracy.
A jednak – z millenialsami nie ma łatwo. Nie chcą przychodzić do biur w garniturach, a praca nie może być dla nich tylko pracą. Najbardziej lubią mieć przekonanie, że w pracy realizują jakąś misję. A jak nie – to niech chociaż praca będzie dobrą zabawą. I o tych dwóch rzeczach chce zapewnić Porsche w swojej niemieckiej kampanii. Z jednej strony jest misja (praca nad autami przyszłości), a z drugiej – zabawa, choćby tylko ta „karteczkowa”.
Praca w Porsche. Inne firmy też mają ciekawe pomysły
Oczywiście Porsche nie jest jedyną firmą, która w kreatywny sposób chce przyciągnąć millenialsów, którzy zaczynają rządzić na rynku pracy. Coś bez wątpienia rozsądnego zaproponowała firma doradcza KPMG. Jeszcze kilka lat temu proces rekrutacji trwał tam nawet kilka tygodni i był podzielony na wiele etapów. Teraz założeniem jest rekrutacja w jeden dzień. Aby nie zabierać czasu i nie stresować młodych specjalistów i absolwentów.
Dalej poszedł nasz mBank. Głównym motywem podczas kampanii rekrutacyjnej sprzed kilku lat było… gotowanie. A kandydaci mieli gotować razem z obecnymi pracownikami banku – w oparciu o przepisy tych ostatnich.
Firma Capgemini zaprosiła natomiast jakiś czas temu studentów informatyki na kilkudniowy obóz survivalowy. Ci, którzy najlepiej sobie poradzili, mogli liczyć na etaty.
Czy jednak naprawdę takie rekrutacje sprawiają, że do firm trafiają najlepsi kandydaci? To stwierdzić trudno – ale przynajmniej rekrutacja przestaje się dzisiaj kojarzyć z czymś tak stresującym, jak to było jeszcze kilka lat temu.
Fot. Porsche