Gdy w komunikacji miejskiej trafimy na zepsuty biletomat, to czy mogą nas czekać kłopoty?
Komunikacja miejska ratuje skórę niejednej osobie, która chce przemieszczać się po metropoliach, ale nie ma zamiaru korzystać z własnych środków lokomocji. W wielu miastach można płacić za przejazdy telefonem, korzystać ze specjalnych kart przedpłacanych, ale spora rzesza ludzi nadal korzysta z „analogowych” biletów. Co dzieje się w przypadku, gdy w pojeździe trafimy na zepsuty biletomat, a nie mamy innej możliwości zapłaty za przejazd?
Przyznam, że kiedyś sporo jeździłem komunikacją miejską – tramwajami i autobusami. Zmiana pracy sprawiła, że dojazd z przesiadkami zajmowałby mi w najlepszym przypadku ponad godzinę w jedną stronę, a w godzinach szczytu ponad 90 minut. Zamieniłem komunikację na własne cztery kółka i od tamtej pory mimo korków poruszam się po mieście znacznie sprawniej.
Zdarzają się jednak takie sytuacje, w których przesiadam się ponownie do autobusów i tramwajów. Komunikacja miejska ratuje mi życie, gdy samochód ląduje u mechanika lub potrzebuje go żona, gdy udaję się na zakrapianą imprezę lub z niej wracam. Zwykle płacę za przejazd poprzez SkyCash, podobnie jak za parkowanie w płatnych strefach. Bywa jednak, że z jakichś powodów nie mogę skorzystać z tego systemu, wtedy śmigam do biletomatu w autobusie lub tramwaju i tam nabywam odpowiedni kartonik z nadrukiem.
Co dzieje się w przypadku, gdy musimy kupić bilet w pojeździe komunikacji miejskiej, ale trafimy na zepsuty biletomat i nie mamy możliwości zapłacenia za przejazd w inny sposób? Jeśli nie trafimy na kontrolerów, to zapewne nic, a jeśli akurat będą mieli ochotę skontrolować jadących? Czy w takiej sytuacji mogą wlepić mandat za „niemanie” biletu?
Taka sytuacja przytrafiła się pasażerowi we Wrocławiu. Kontroler stwierdził, że jeżdżąc komunikacją, trzeba przewidywać takie przypadki i mieć ze sobą „awaryjny” bilet. Sprawą zajęli się dziennikarze Gazety Wrocławskiej i postanowili zasięgnąć opinii rzecznika wrocławskiego MPK.
Okazuje się, że przepisy MPK nie przewidują kar za sytuacje, w przypadku gdy w autobusie lub tramwaju jest trwale zepsuty biletomat. Bywa jednak tak, że urządzenie jest nieczynne tylko przez chwilę, a wynikiem tego może być jakaś mniejsza awaria, brak łączności z bazą, etc., a po chwili automat ponownie startuje. Jeśli jednak awaria jest poważniejsza, to kontroler nie powinien nalegać na ukaranie pasażera, który wykazał chęć zapłaty, ale nie miał takiej możliwości.
Skargę na kontrolera lub odwołanie od wypisanego mandatu można zawsze złożyć w biurze firmy przewozowej, niestety trzeba na to poświęcić nieco czasu i udać się osobiście do jej siedziby, znaleźć odpowiednią osobę i tam złożyć skargę, najlepiej w formie pisemnej. Bywa, że firmy akceptują skargi wysyłane poprzez listy polecone lub w innej formie.
W przypadku problemów z niesłusznie wystawionymi mandatami, niewłaściwym traktowaniem przez kontrolerów, a także we wszelkich innych, w których chciał(a)byś uzyskać poradę prawnika, możesz skontaktować się z redakcją Bezprawnik.pl. Współpracuje z nią zespół osób specjalizujących się w poszczególnych dziedzinach, który solidnie, szybko i tanio pomoże rozwiązać Twój problem. Opisz go pod adresem e-mailowym kontakt@bezprawnik.pl, a otrzymasz bezpłatną wycenę rozwiązania sprawy.