Przedsiębiorcy mówią dość i domagają się konkretnej pomocy w walce z kryzysem. Strajk przedsiębiorców trwa od dwóch dni, a atmosfera na miejscu robi się coraz bardziej napięta. Na miejscu doszło do przepychanek z policją i zatrzymań. Interwencją policji zainteresował się Rzecznik Praw Obywatelskich.
To było do przewidzenia. W imię walki z epidemią rząd bardzo szybko zdecydował się na niemal pewne zamknięcie gospodarki. Równie szybko zaczęły się polityczne przepychanki, których kulminacją jest hucpa w związku z wyborami prezydenckimi. Tym samym tysiące przedsiębiorców oraz pracowników zostało w zasadzie pozostawionych samym sobie. To prawda, rząd w szaleńczym tempie przygotowuje kolejne wersje ustaw antykryzysowych zwanych tarczami. Do tej pory uchwalono dwie w formie ustaw oraz wiele innych rozporządzeń. Niemniej jednak pomoc jest często pozorna, a przepisy skomplikowane i nieprecyzyjne. Co więcej, rząd nie potrafi przekonać nikogo, że ma plan na wybudzanie gospodarki z uśpienia.
Tymczasem pozbawieni możliwości zarobkowania przedsiębiorcy z niepokojem patrzą w przyszłość. Nie każdy może zastawić swój majątek niczym Tadeusz Gołębiewski, żeby w ten sposób zagwarantować pensje pracownikom na najbliższe kilka miesięcy. To dramat nie tylko dla nich samych, ale i dla dziesiątek ich pracowników. Oczywiście można się bulwersować, że nastał czas masowych zwolnień, obniżania wynagrodzeń i oszczędzania na pracownikach. Brutalna prawda jest jednak taka, że z pustego i Salomon nie naleje.
Strajk przedsiębiorców trwa już drugi dzień i atmosfera staje się coraz bardziej napięta. Pierwszego dnia przybrał formę protestu samochodowego w okolicach Ronda Dmowskiego. Drugiego dnia strajkujący tłumnie zgromadzili się na ulicy. Doszło nawet do przepychanek z policją, kontroli oraz zatrzymań. „Prewencyjnie zatrzymano” kilkadziesiąt osób.
Strajk przedsiębiorców
Niestety dzisiaj po raz kolejny mamy do czynienia z nielegalnym zgromadzeniem w centrum Warszawy. Ponownie apele policjantów spotkały się z brakiem reakcji protestujących. W związku z powyższym pierwsze osoby zostały już zatrzymane prewencyjnie. Czynności będą kontynuowane.
— Policja Warszawa (@Policja_KSP) May 8, 2020
Głównym zarzutem wobec zatrzymanych jest oczywiście naruszenie obowiązujących norm w związku z zagrożeniem epidemiologicznym. Brak maseczek oraz odstępów pomiędzy strajkującymi stanowi podstawę do kontroli. Mundurowi powołują się na art. 54 kodeksu wykroczeń, który brzmi:
Kto wykracza przeciwko wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych, podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany.
W stosunku do niektórych protestujących zapowiadane jest złożenie wniosków o ukaranie do Sanepidu. Tu w grę wchodzi nawet grzywna w wysokości do 30 tysięcy złotych. Zatrzymany został między innymi lider strajku Paweł Tanajno, kandydat w wyborach prezydenckich. Strajk przedsiębiorców uznawany jest przez policję za nielegalne zgromadzenie. Interwencja policji wzbudziła zainteresowanie samego Rzecznika Praw Obywatelskich, który postanowił przyjrzeć się sprawie.
7 maja 2020 r. w Warszawie demonstrowali przedsiębiorcy, domagający się sprawniejszej i większej pomocy od państwa w dobie pandemii. Manifestanci przeszli pod Sejm, gdzie utworzyli miasteczko namiotowe. Policja w nocy 8 maja zlikwidowała „miasteczko” i zatrzymała uczestników. Jednym z nich był kandydat na prezydenta RP Paweł Tanajno. Rzecznik Praw Obywatelskich podjął tę sprawę. Jego poważne zaniepokojenie wzbudziła znaczna liczba osób, które zostały zatrzymane „prewencyjnie” oraz długi okres faktycznego pozbawienia tych osób wolności.
Czego domagają się strajkujący przedsiębiorcy? W zasadzie sprowadza się to do jednego – sprawnej i rzeczywistej, a nie tylko pozornej pomocy dla firm objętych kryzysem.