Listonosz sprawdza czy mam telewizor – można wyczytać na forach internetowych. Ale czy listonosz naprawdę może bawić się w domorosłego Sherlocka Holmesa?
Sporo pisaliśmy o opłacie audiowizualnej, która miała zostać wprowadzona przez poprzedni, a niedawno przez obecny rząd. Także o tym, że pracownicy Poczty Polskiej mają sprawdzać obecność radioodbiorników i telewizorów w domach. Takim działaniom przyjrzał się Rzecznik Praw Obywatelskich.
Listonosz sprawdza czy mam telewizor
Opłata audiowizualna, która ma zastąpić abonament RTV, na razie nie weszła w życie. Kolejne rządy rozważały jej wprowadzenie, ale problematyczną kwestią jest to, jak ją egzekwować. W założeniu płacić mieli ludzie posiadający odbiorniki RTV. Potem padł pomysł, aby pobierać opłatę od każdego, kto posiada zarejestrowany na siebie licznik energii elektrycznej. Podniesiono w tym przypadku kwestię tego, co ma się dziać, jeśli dana osoba ma kilka takich liczników przypisanych do siebie – kilka domów, lokali, etc.
Oburzeni byli także Ci, którzy telewizora nie posiadają, nie chcą go mieć, a filmy oglądają tylko w kinie. Oni twardo obstają przy tym, że skoro nie korzystają w żaden sposób z telewizji, to nie powinni płacić ani złotówki. Argumenty starał się zbijać przedstawiciel Rządu, twierdząc, że mogą oni przypadkiem oglądać programy w pubie lub innym miejscu wyposażonym w telewizor.
Podobne wnioski mają abonenci telewizji kablowych i cyfrowych platform satelitarnych. Twierdzą oni, że nie po to płacą dziesiątki złotych za dostęp do kanałów, aby jeszcze dodatkowo płacić daninę na Media Narodowe. Niestety i oni mają w abonamentach dostęp do programów TVP.
Co więcej, pisaliśmy o tym, że obecność odbiorników RTV mieli sprawdzać pracownicy Poczty Polskiej. Ludzie nie chcieli ich wpuszczać do domów, bo Ci nie mają żadnych nakazów, więc obowiązku nie ma, jedynie dobra wola. Niestety niefrasobliwość może kosztować, gdyż kara za odkrycie, że dany mieszkaniec nie płaci abonamentu, a telewizor ma, nieść może za sobą karę w wysokości 30-krotności opłaty abonamentowej, czyli około 680 zł.
Działaniami przedstawicieli Poczty Polskiej zainteresował się, po sygnałach od wielu ludzi, Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. Wystosował on do ministra infrastruktury i budownictwa Andrzeja Adamczyka pismo, w którym zwraca się do niego o zajęcie stanowiska w tej sprawie.
Doprecyzowując, Rzecznik Praw Obywatelskich przytacza zasadę konstytucyjną, wyrażoną w art. 50 Konstytucji RP, która dotyczy nienaruszalności mieszkania, ale także do art. 47 Konstytucji RP dotyczącego ochrony prawnej życia prywatnego. Sposoby naruszenia tych praw są ściśle określone, jak również sytuacje, w których mogą one nastąpić.
Adam Bodnar podkreśla także, że nie ma przepisów, które jasno regulują możliwość wkraczania do domów przedstawicieli Poczty Polskiej, nawet jeśli Ci wylegitymują się i jasno sprecyzują powód kontroli, którą chcą przeprowadzić.
Czy uważacie, że Rzecznik Praw Obywatelskich wpłynie na Rząd na tyle skutecznie, aby ukrócić proceder nachodzenia obywateli w domach? Czy może okaże się, że pojawią się stosowne przepisy regulujące tę kwestię? A może jego prośba wyrażona w przesłanym do ministra infrastruktury i budownictwa Andrzeja Adamczyka pozostanie bez odpowiedzi?
Fot. do art. listonosz sprawdza czy mam telewizor – Shutterstock