Sejm wybrał kandydata na Rzecznika Praw Obywatelskich. Kandydata, bo wybór Piotra Wawrzyka musi jeszcze zaakceptować Senat – co wcale nie będzie czystą formalnością. Kimkolwiek jednak nowy Rzecznik Praw Obywatelskich nie będzie, nie powinien być kolejnym konserwatystą. Wynika to przede wszystkim z samej natury tej instytucji.
Jeżeli wybór Rzecznika Praw Obywatelskich dalej będzie opierać się o polityczne kalkulacje, to kadencja Adama Bodnara będzie trwać wiecznie
Podczas gdy politycy nie mogą się porozumieć w sprawie obsadzenia stanowiska Rzecznika Praw Obywatelskich, kadencja Adama Bodnara trwa dalej. Przy znikomej zdolności poszczególnych stronnictw do patrzenia na cokolwiek innego niż własny interes być może będzie ona trwać wiecznie.
Nowy Rzecznik Praw Obywatelskich niby jest wybierany przez sejm, ale musi go jeszcze zaakceptować Senat. W niższej izbie parlamentu większość ma Zjednoczona Prawica, w izbie wyższej teoretycznie opozycja. Nic więc dziwnego, że politycy prawicy utrącają kandydatkę Zuzanny Rudzińskiej-Bluszcz wystawianą przez Koalicję Obywatelską i Lewicę. Porażką zakończyła się również inicjatywa Polskiego Stronnictwa Ludowego i Konfederacji w postaci kandydatury Roberta Gwiazdowskiego.
PiS nie powinien jednak jeszcze się cieszyć. Media przychylne rządowi zdążyły ogłosić posła Piotra Wawrzyka „wybranym na nowego Rzecznika Praw Obywatelskich”. Przez Sejm? Być może. Jeżeli jednak Senat w ciągu 30 dni odrzuci jego kandydaturę, co jest całkiem prawdopodobne, cała zabawa zacznie się od nowa.
Nie da się ukryć, że politycy traktują stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich jak kolejne polityczne trofeum dla swojego stronnictwa. Skuteczne blokowanie zakusów PiS na opanowanie kolejnego konstytucyjnego organu dla polityka swojej partii to jeden z niewielu realnych sukcesów opozycji. Z drugiej zaś strony prawica bardzo chciałaby pokazać opozycji kto tu w tym kraju rządzi. Wybór dobrego kandydata w tych wszystkich przepychankach nie ma, niestety, większego znaczenia.
Nowy Rzecznik Praw Obywatelskich nie może być kolejnym pieszczoszkiem władzy
Warto tymczasem zastanowić się nad rolą tego organu w porządku prawnym naszego kraju i nad tym jaki nowy Rzecznik Praw Obywatelskich powinien być. Czy może raczej: jaki być nie powinien. Instytucja „ombudsmana” opiera się na koncepcji stworzenia niezależnego od władzy urzędnika, który będzie w imieniu obywateli patrzył jej na ręce i interweniował tam, gdzie obywatelom dzieje się krzywda.
W Polsce Rzecznik Praw Obywatelskich ma szereg kompetencji o charakterze kontrolnym. Stoi na straży wolności, praw człowieka i obywatela. W razie stwierdzenia ich naruszeń przeprowadza różnego rodzaju interwencje – na przykład w formie zapytań do poszczególnych organów, lub wręcz żądania by właściwe instytucje zajęły się daną sprawą. Rzecznik może wziąć udział w toczącym się postępowaniu sądowym na prawie strony, może kierować skargi kasacyjne do Sądu Najwyższego. Ma prawo wstępu w każdym czasie i bez ograniczeń do aresztów śledczych i zakładów karnych.
Rzecznik Praw Obywatelskich teoretycznie nie może władzy do niczego zmusić, zwłaszcza jeśli ta nieszczególnie chce z nim współpracować. Może jednak zwracać uwagę na wszelkie możliwe niewłaściwe działania czy zaniechania. Osoba pełniąca tą funkcję nie tylko może, ale i powinna być solą w oku każdej władzy – niezależnie od tego, która polityczna koteria akurat rządzi. Można by wręcz zaryzykować stwierdzenie, że jeśli dana administracja głośno narzeka na pracę Rzecznika, to znaczy, że ten dobrze wykonuje swoje obowiązki.
To oznacza, że Rzecznik Praw Obywatelskich nie może być po prostu kolejnym pieszczoszkiem władzy, byłym politykiem obozu rządowego. Piotr Wawrzyk może i rzeczywiście jest „mało politycznym posłem”, jak to ujął Ryszard Terlecki. Być może zajmuje się przede wszystkim pracą w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Wciąż jednak nie spełnia tego kluczowego kryterium.
Szeroko rozumiany konserwatyzm niespecjalnie sprzyja konfrontacji z państwem – a to powinien robić Rzecznik Praw Obywatelskich
Kolejną interesującą kwestią jest to, czy jakieś konkretne poglądy dyskwalifikują kandydata. Nowy Rzecznik Praw Obywatelskich nie powinien na przykład, co do zasady, być konserwatystą. Śmiała teza? Powiem więcej: nie powinniśmy w tym przypadku w ogóle brać pod uwagę specyfiki naszego polskiego konserwatyzmu, ze wszystkimi jego fobiami, psychozami i obsesjami. Warto tutaj wspomnieć, że wyznawanie jakiejkolwiek formy ekstremizmu kiepsko wróży zajmowaniu jakichkolwiek istotnych stanowisk państwowych.
Problem nawet ze zdrowym konserwatyzmem jest taki, że siłą rzeczy dąży do obrony i umacniania tradycji. Jego podstawowym założeniem jest albo ochrona stanu zastanego, albo „powrót do korzeni”, mitycznego „kiedyś, kiedy to były czasy”. Taka postawa nie sprzyja zbytnio konfrontacji z organami państwa, kiedy zachodzi taka potrzeba. Co więcej, utrudnia – czy wręcz uniemożliwia – podejmowanie interwencji w obronie osób, które niespecjalnie mieszczą się w ramach uwzględnianych przez tradycję.
Tymczasem Rzecznik Praw Obywatelskich z definicji powinien kwestionować zastany stan faktyczny i prawny – pod kątem konstytucyjnych praw i wolności. Nie ma za zadanie współdziałać z władzą polityczną, ma ograniczać jej zapędy i patrzeć jej na ręce. Powinien dostrzegać rzeczywistą krzywdę wyrządzaną obywatelowi tam, gdzie ona faktycznie jest.
Od każdej zasady są wyjątki – konserwatywny nowy Rzecznik Praw Obywatelskich może zawsze wznieść się ponad własne poglądy
Przykładem fatalnego doboru osoby do pełnionej funkcji jest Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak czy małopolska kurator oświaty Barbara Nowak. W obydwu przypadkach mamy do czynienia ze zdominowaniem urzędu przez światopogląd osób, które akurat je pełnią. Z bardzo konserwatywnym skrzywieniem, warto dodać.
Oczywiście, ludzie są czymś więcej niż tylko zbiorem swoich poglądów. Każdy może się wznieść ponad własne przekonania. Konserwatywny Rzecznik Praw Obywatelskich może działać na przykład na rzecz chociażby osób ze środowiska LGBT, były polityk PiS może zacząć dostrzegać umarzanie przez prokuraturę śledztw niewygodnych dla swojego dotychczasowego obozu. Obecny Rzecznik, Adam Bodnar może w końcu współdziałać z rządem w celu umożliwienia transportu do Polski rodaka, którego życie miałoby być zagrożone.
Od każdej zasady znajdą się wyjątki. Problem w tym, że głoszone przez kandydatów poglądy w zestawieniu z realiami polskiej sceny politycznej i dotychczasowym funkcjonowaniem naszego państwa sugerują określony przebieg wypadków.