Pandemia opóźniła o pół roku wejście w życie pakietu e-commerce. To unijne dyrektywy, które państwa członkowskie muszą wprowadzić do swojego prawa. Nową datę wdrożenia pakietu wyznaczono na 1 lipca 2021. Nasz Sejm ma się dopiero zająć projektem w przyszłym tygodniu, a Senat za miesiąc.
Zakupy w sieci zagrożone?
Pakiet e-commerce porządkuje handel elektroniczny na terenie UE. Zakłada on ustanowienie jednego dla wszystkich państw członkowskich progu obrotu do wysokości, którego możliwe będzie rozliczanie VAT w państwie dostawcy i według, obowiązującej w nim stawki podatkowej. Próg ten ustalono na 10 tys. euro. Kto go przekroczy, będzie podlegał opodatkowaniu Vat w kraju konsumpcji. To duża zmiana, bo jak podaje Deloitte, międzynarodowa firma doradcza, progi te wahają się teraz od 35 do 100 tys. euro w zależności od kraju. W Polsce próg ten wynosi 160 tys. zł. Przekroczenie progu oznacza konieczność rejestracji do celów Vat w innym państwie unijnym. Deloitte Polska pociesza, że możliwe będzie skorzystanie z uproszczenia w raportowaniu.
Wprowadzając pakiet e-commerce UE chciała zapewnić porównywalne warunki działania firmom unijnym i z krajów poza strefy. Chodzi tu zwłaszcza o chińskich sprzedawców elektronicznych. Chodzi tu o działanie platform pośredniczących w sprzedaży towarów, to do prowadzących je podatników, będzie należał obowiązek pobierania i rozliczania Vatu, przy wartości przesyłek do 150 euro. To może być koniec tanich zakupów z Chin.
Na ostatnią chwilę
Nowe zasady gry, które wprowadza dyrektywa e-commerce są dość złożone, tym samym i przepisy, które wprowadzą ją do prawa polskiego też zapewne będą skomplikowane. Opóźnienie z jakim Polska zabiera się za ich wdrożenie nie pozwala polskim firmom spokojnie przygotować się na wejście życie nowych rozwiązań. Jeśli Sejm zajmie się nimi w przyszłym tygodniu. Następny w kolejce jest Senat, który najbliższe posiedzenie zaplanował 16 czerwca. Zakładając, że uchwalanie przepisów pójdzie szybko w Parlamencie, to jeszcze zostaje podpis prezydenta. Jeśli zdążymy, to na ostatnią minutę. Jeśli nie, to polskie firmy, prowadzące sprzedaż w Internecie czekają problemy, a skorzystają na tym tani sprzedawcy z Chin.