Małżeństwo ze Skierniewic wybudowało dom koło szkolnego boiska. Jednak po jego rozbudowie do orlika, uciążliwości znacznie narosły. Po licznych odwołaniach, sprawa skończyła się w sądzie wysokim odszkodowaniem.
Wielu z nas ma problemy z sąsiadami. Opisywaliśmy już co robić, kiedy dręczy nas uciążliwe szczekanie psa. Omawialiśmy także sprawę dochodzenia swoich praw w przypadku hałaśliwych remontów w bloku. Jednak w przypadku konfliktu lokatorów, najczęściej sprawa jest załatwiana polubownie. Inaczej wygląda to, kiedy za naruszanie naszego spokoju pozwiemy miasto lub samorząd, które nie dopełniają swoich obowiązków. Wtedy nasze żądania mogą być znacznie wyższe, czego przykładem jest historia opisana w artykule Rzeczpospolitej.
Marcin S. razem ze swoją małżonką zbudowali dom obok szkolnego boiska, jednak nie spodziewali się, że w 2010 roku zostanie ono przebudowane na znacznie większy kompleks, orlik. Po remoncie był on przystosowany między innymi do treningów piłki nożnej, siatkówki czy koszykówki, a do tego był dostępny nie tylko dla młodzieży szkolnej, ale i dla dorosłych. Dodatkowo, potężne reflektory sprawiały, że ruch na obiekcie sportowym odbywał się także po zmroku. Poza hałasem i dokuczliwym światłem obejmującym dom, skarżono się także na fakt, że piłki często trafiały na teren prywatnej posesji. Graczom zdarzało się przechodzić bez pytania przez płot w celu jej uzyskania, a także obrzucać mieszkańców wyzwiskami, gdy ci nie chcieli im podać zguby. Znacznie zwiększyła się więc uciążliwość dotychczasowego boiska szkolnego, w związku z czym sąsiedzi zaskarżyli obiekt, na co pozwalał im m.in. art. 144 kodeksu cywilnego:
Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.
Początkowym działaniem Sądu Rejonowego w Skierniewicach było nakazanie samorządowi takiej zmiany konstrukcji orlika, aby piłki nie wypadały przez ogrodzenie. Ponadto nakazano ustalenie czasu otwarcia orlika na godziny od 8:00 do 20:00 w tygodniu i od 9:00 do 16:00 w weekendy. Jednak po roku wyrok ten został zmieniony przez Sąd Okręgowy w Łodzi, który nie tylko ukrócił godziny działania obiektu do 18:00 w tygodniu i 15:00 w soboty i niedzielę, ale wprowadził też szereg dodatkowych obostrzeń. W celu wyeliminowania hałasów, nakazano zamontować co najmniej 5-metrowe ekrany dźwiękoszczelne, zmienić konstrukcję koszy i tablic tak, aby również tłumiły odgłosy uderzeń, a cała siatka odgradzająca teren miała być skutecznie powiększona, aby piłki nie wylatywały ponad nią.
Zmiany, które zostały zasądzone nie zostały jednak wykonane, z wyjątkiem ustalenia krótszych godzin otwarcia orlika. Samorząd otrzymał więc kolejne 6 miesięcy na podporządkowanie się nakazom. Przez niespełnienie tego terminu, zamieszkujące po sąsiedzku małżeństwo zażądało 200 tysięcy złotych rekompensaty. Koniec końców, sprawa zakończyła się 11 marca 2015 roku, a każdy z powodów otrzymał po 50 000 zł.
Powyższa historia pokazuje nam, że nie musimy, a nawet nie powinniśmy godzić się na liczne uciążliwości, które towarzyszą codziennemu życiu. Wiele z nich można co prawda rozwiązać na drodze polubownej, jednak jeśli większa instytucja, taka jak samorząd, nie chce dostosować się do naszych próśb, odpowiednio wymierne korzyści może przynieść skierowanie sprawy na drogę prawną. Aby wiedzieć jak działać w konkretnej sytuacji tak, aby mieć szanse na odszkodowania, warto poradzić się specjalisty. Nasz zespół prawników rozpatrzy każdą sytuację i podpowie kolejne kroki w celu wyegzekwowania swoich należności. Odpowiadamy na wszystkie wiadomości nadesłane na adres e-mail kontakt@bezprawnik.pl.