Często zastanawiałem się jakie wydarzenie stanie się prawdziwym początkiem końca tej władzy. Kandydatów były dziesiątki, z wyborami kopertowymi na czele, a jednak rządy PiS nadal pozostają teflonowe. Czuję jednak, że jeśli dojdzie do manifestacji klubów Gazety Polskiej, domagających się wdrożenia ustawy nazywanej „lex TVN”, obecna władza dojdzie do punktu, od którego nie będzie już miała odwrotu. Dlatego w pewnym sensie nie mogę się tych demonstracji doczekać.
Lex TVN, czyli ustawa-samobój
Powiedzmy sobie to na początku wprost: nowelizacja ustawy o RTV nie ma szans przejść i lada moment zostanie wycofana. PiS wypuścił ją nie po to, by poddać ją pod głosowanie, tylko po to by wywołać aferę. Dzięki temu Kaczyński mobilizuje swój najtwardszy elektorat, ale też odwraca uwagę od powrotu Donalda Tuska, który postanowił zaprosić swojego wieloletniego rywala na „The Last Dance”. Prezes Prawa i Sprawiedliwości stracił jednak już dawno słuch społeczny i stał się znacznie bardziej chaotyczny niż choćby na początku rządów w 2016 roku. Dla minimalnych zysków zaryzykował gigantyczne straty, między innymi w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi. A już najbardziej absurdalnym ruchem było uczynienie Marka Suskiego twarzą „lex TVN”. Co, mam wrażenie, w ten weekend zaczęło wymykać się spod kontroli.
Otóż pan Suski gościł w ten weekend na spotkaniu Klubów Gazety Polskiej. Jeśli miałbym ich członków opisać jednym, aksamitnym określeniem, to byłoby to „twardy elektorat PiS poziom hardcore”, który za partią – dosłownie i w przenośni – rzuciłby się w ogień. Trudno się dziwić, że w takim towarzystwie politycy Prawa i Sprawiedliwości mogą poczuć się rozluźnieni. I tak oto rozluźniony Marek Suski, który jeszcze w ubiegłym tygodniu twierdził, że ustawa mającą uderzyć w niezależność TVN powstała po to, by… chronić polskie bezpieczeństwo po włamaniu na skrzynkę mailową Michała Dworczyka, wprost powiedział jaki tak naprawdę cel ma partia rządząca:
Jeśli się uda tę ustawę przeprowadzić i jakaś część tych udziałów zostanie być może wykupiona też przez polskich biznesmenów, będziemy mieli jakiś tam wpływ na to, co się dzieje w tej telewizji.
…rzekł Suski, wywołując euforię wśród zasłuchanych w jego słowa członków Klubów GP. Oczywiście poseł PiS powiedział to, o czym wszyscy doskonale wiedzieliśmy, ale fakt że takie słowa padły tak otwarcie będzie dla rządzących ogromnym problemem.
Będą też demonstracje!
Bo to nie koniec wyjątkowych wystąpień Suskiego. Polityk stwierdził też, że dobrze by było, gdyby Kluby Gazety Polskiej zorganizowały manifestację poparcia dla „lex TVN”. Serio, on chce żeby ludzie zgromadzili się pod siedzibą prywatnej telewizji, by domagać się przejęcia nad nią kontroli przez państwo. Wyobrażacie to sobie? Tym właśnie Prawo i Sprawiedliwość różni się od swoich innych autorytarnych kolegów, jak Victor Orban czy Władimir Putin. Obaj panowie również dokonali zamachu na wolne media, ale ów zamach dokonali w białych rękawiczkach. Zanim większość obywateli zorientowała się co się dzieje, niezależne media zostały zabite, wykupione albo po prostu podporządkowane władzy. Polska władza tymczasem chce przejmować media w charakterystyczny dla siebie sposób – niezgrabnie, topornie i w po prostu dramatycznie żałosnym stylu. Dlatego nic z tego nie będzie.
I niech sobie pan Suski nazywa – tak jak zrobił to dziś w Polsat News – TVN stacją „Tusk Wazelina Network”. Niech mówi – jak dziś w Rzeczpospolitej – że prywatne telewizje powinny… wzorować się na TVP. Niech wzywa do najbardziej kuriozalnych manifestacji na świecie – obrazki z nich będą idealną ilustracją koziego rogu, w jaki zapędził się PiS. Naprawdę po tym człowieku możemy spodziewać się wszystkiego i dlatego też nie powinniśmy ani jednego jego słowa brać na poważnie. Ta ustawa nie przejdzie przez polski parlament. Jedyne, co ten projekt zrobi, to do końca popsuje opinię o Polsce na arenie międzynarodowej. I skonfliktuje nas z naszym głównym sojusznikiem, czyli USA. A my, póki co, możemy tylko biernie się temu przypatrywać. Aż do 2023 roku.
(zdjęcie pochodzi z Twittera @MarekSuski)