ZUS w pierwszej połowie tego roku skontrolował prawie 250 tysięcy zwolnień lekarskich. W wyniku tych kontroli wykryto nieprawidłowości w ponad 10 tysiącach przypadków, a do kasy ZUS wróciło 100 milionów złotych.
Uprawnienia kontrolne ZUS budzą niemałe kontrowersje. Wciąż pojawia się sporo głosów, że kontrolerzy tej instytucji obniżają ludziom świadczenia, kierując się niczym innym niż zazdrością. W końcu niskie zarobki w ZUS nie są żadną tajemnicą. Takie podejście to przejaw typowego dla naszego społeczeństwa należy mi się. ZUS śmie twierdzić inaczej, a dzięki temu oszczędza dziesiątki milionów złotych.
Kontrola ZUS może przebiegać na dwa różne sposoby. Po pierwsze, standardowo sprawdzane jest, czy osoba przebywająca na zwolnieniu faktycznie kuruje się w domu. To właśnie wtedy na jaw wychodzą różne historie, że pracownik na kilkumiesięcznym zwolnieniu dorabia u konkurencji. Drugą kontrolą jest weryfikacja samego badania lekarskiego. Wzywa się takiego delikwenta na komisję ZUS, gdzie sprawdza się, czy może już wrócić do pracy, oraz co to za nowy szczep wirusa odpowiedzialnego za przeziębienie, które uziemia człowieka na kilka miesięcy.
Kontrola ZUS a lewe zwolnienia
W pierwszej połowie 2017 roku, w wyniku kontroli przeprowadzonych przez ZUS stwierdzono ponad 10 tysięcy lipnych zwolnień. Kolejnym 100 tysiącom obniżono podstawy wynagrodzenia, co w rezultacie przełożyło się na niższe wypłaty świadczeń. W efekcie do kasy ZUS wróciło 100 milionów złotych. W dalszym ciągu mówimy jedynie o nieprawidłowościach, które udało się wyłapać kontrolerom, a stawiam dolary przeciwko orzechom, że skala nadużyć jest zdecydowanie większa. Te 100 milionów wróci do osób, które naprawdę tego potrzebują.
Można nie lubić ZUS, ale trzeba zdawać sobie sprawę z tego, w jaki sposób działa. To po prostu jeden worek, do którego wszyscy wrzucamy, aby następnie móc z niego wyciągnąć w potrzebie. Jeżeli z worka uciekają setki milionów złotych do osób nieuprawnionych, to co ma zostać dla tych, którzy naprawdę potrzebują tych środków? To właśnie historie jak z pracownicą Evercode czy prezes spółki jawnej wypisującej lewe zlecenia uświadamiają nam o skali problemu.
Pomyśl następnym razem, kiedy Twój znajomy będzie się chwalił, że na lewym zwolnieniu pojechał na dwutygodniowe safari. Bo ten kolega najzwyczajniej w świecie ciebie okradł. I dlatego oby ZUS kontrolował jak najwięcej.