Każdy kierowca wie, że zbyt szybka jazda skutkować może mandatem. Okazuje się, że są od tej zasady pewne wyjątki. Kiedy można przekroczyć prędkość, by było to zgodne z prawem? Niestety nie chodzi o wyprzedzanie, na co wskazywałby zdrowy rozsądek.
Kiedy można przekroczyć prędkość?
Dopuszczalną prędkość określają znaki drogowe, ale także — wprost — przepisy kodeksu drogowego. Niestosowanie się do tych reguł ma jasne konsekwencje w prawie drogowym. Artykuł 92a Kodeksu drogowego nie pozostawia żadnych wątpliwości i stanowi, że:
§ 1. Kto, prowadząc pojazd, nie stosuje się do ograniczenia prędkości określonego ustawą lub znakiem drogowym, podlega karze grzywny.
§ 2. Kto, prowadząc pojazd mechaniczny, nie stosuje się do ograniczenia prędkości określonego ustawą lub znakiem drogowym, przekraczając je o ponad 30 km/h, podlega karze grzywny nie niższej niż 800 złotych.
Warto pamiętać, że ograniczenie prędkości, wynikające z przepisu, odnosić się może np. do rodzaju pojazdu.
Czy czasem można przekroczyć dopuszczalną prędkość? Taka kwestia pojawia się np. w kontekście wyprzedzania. Przecież — na logikę — manewr wyprzedzania musi wiązać się ze zwiększeniem prędkości, by był on bezpieczny.
Czy to prawda? Oczywiście, ale nie w takim kontekście. Wyprzedzanie określa art. 24 kodeksu drogowego (ustawy Prawo o ruchu drogowym) i przepis ten jest dosyć obszerny. Nie ma tam jednak ani słowa o prędkości. Oznacza to, że jej przekroczenie — podczas wyprzedzania — jest także bezprawne.
A co w sytuacji, gdy wyprzedzanie nie jest możliwe bez przekroczenia prędkości? No cóż, po prostu nie jest ono wówczas konieczne.
Czy na pewno nie ma żadnych wyjątków?
Skoro przekroczenie prędkości jest zasadą, od której przy normalnej jeździe nie ma wyjątków, wyłączeń od stosowania tej reguły należy doszukiwać się w samym wykroczeniu. A raczej sytuacjach, w których — z uwagi na inne okoliczności — wykroczenie traci przymiot bezprawności, więc przestaje być czynem, za który można dostać grzywnę. Pominę oczywiście kwestię pojazdów uprzywilejowanych — art. 53 ust. 2 kodeksu drogowego wprost określa, że kierujący takim pojazdem nie musi stosować się do ograniczeń prędkości.
W kontekście legalnego przekroczenia prędkości zwrócić należy uwagę na stan wyższej konieczności. Paragraf 16 ust. 1 Kodeksu wykroczeń wprost określa, że:
Nie popełnia wykroczenia, kto działa w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego dobru chronionemu prawem, jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć, a dobro poświęcone nie przedstawia wartości oczywiście większej niż dobro ratowane.
Na stan wyższej konieczności powołać się można, na przykład, wioząc ciężarną do porodu, czy też osobę ranną. Warto pamiętać, że wówczas policjant — widząc szansę na to, że przekroczenie prędkości miało miejsce w stanie wyższej konieczności — nie będzie musiał zatrzymać prawa jazdy przy przekroczeniu o ponad 50 km/h.
Wracając do wyprzedzania, jeżeli pojazd wyprzedzany nagle zacznie przyspieszać i spowoduje to zagrożenie, powrót do „swojego” pasa, nawet przekraczając prędkość, także powinien mieścić się w ramach stanu wyższej konieczności. Czyli nie będzie za to grozić mandat.
Trzeba jednak pamiętać, żeby nie przyjmować mandatu, gdy zdarzenie nie było wykroczeniem. Jeżeli już się go przyjmie, to można się od niego uchylić. Ale nie jest to takie proste.