Premiera iPhone’a to co roku coraz bardziej wydarzenie socjologiczne, niż technologiczne. Czy nowy iPhone 8 zmieni świat równie mocno, jak jego pierwsza odsłona przedstawiona osobiście przez Steve’a Jobsa 10 lat temu?
O tym, co nowy iPhone 8 (a raczej: iPhone’y, bo podobno ma być kilka nowych modeli) będzie potrafił, wiemy już chyba wszystko. Plotki, ploteczki i przecieki prosto z fabryk znajdziecie na Spider’s Web (polecam listę oczekiwanych nowości). Ale iPhone – bez względu na to, czy uważamy, że i tak „Xiaomi lepsze”, czy też uznajemy produkt rodem z Cupertino za ósmy cud świata – to też bohater wielu historii z prawem w tle, a nawet na pierwszym planie.
Apple kontra Samsung, czyli cały świat debatuje o unikalności prostokąta
Z pewnością iPhone to bohater najbardziej znanej historii z zakresu prawa patentowego. Chodzi oczywiście o spór Apple z Samsungiem o to, czy ten drugi nie tyle inspirował się, ile bezczelnie kopiował wygląd iPhone’a w swoich modelach. Wygląd, dodajmy, dosyć generyczny – w końcu trudno sobie wyobrazić telefon z dotykowym ekranem w innej formie, niż prostokąt z zaokrąglonymi rogami. Z drugiej strony, wbrew mitom rozpowszechnianym choćby za pomocą krótkich, zabawnych bon-motów (np. w memach):
Apple opatentowało prostokąt!
wcale nie chodziło wówczas o to, czy taki Samsung S II jest „równie prostokątny”, jak jego jabłkowy odpowiednik, a o to, czy wygląd urządzeń koreańskiego producenta nie wywołuje u konsumentów wrażenie podobieństwa. I w ocenie amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości tak właśnie było, co słono Samsunga kosztowało. Patrząc jednak na wyniki sprzedaży, sądowa porażka nie była raczej specjalnie bolesna, a niektórzy mogli by nawet powiedzieć, że opłaciła się. A Apple niedługo później musiało… znieść podobną porażkę w kraju, gdzie iPhone’y są produkowane, czyli w Chinach:
Jak odblokować telefon terrorysty?
Jedną z olbrzymich zalet telefonów Apple jest ich bezpieczeństwo. O tym, jak dobre są zabezpieczenia wbudowane w iPhone’y z pewnością świadczy to, jak wielkie problemy miało amerykańskie FBI, gdy funkcjonariusze tej służby próbowali odszyfrować zawartość telefonu terrorysty Syeda Farooka. Owszem, koniec końców się to udało, ale dopiero dzięki pomocy zewnętrznej firmy zajmującej się zawodowo łamaniem zabezpieczeń, a cała operacja kosztowała amerykańskiego podatnika ponad milion dolarów (i to mimo faktu, że „łamano” najtańszy, pozbawiony wielu dodatkowych zabezpieczeń model, tj. iPhone 5C).
Nowy iPhone 8 (X) przyniesie zmiany?
Nie powinno zatem dziwić nikogo, że iPhone to telefon lubiany przez tych, dla których (względne) bezpieczeństwo to ważny wymóg w pracy zawodowej, choćby prawników. Co więcej, bezpieczeństwo to jest dla użytkownika osiągane bezproblemowo, dzięki użyciu sprawnie działającego czytnika linii papilarnych. Czytnika, którego w najnowszym modelu… nie będzie. Zamiast tego, Apple zamierza zastosować skaner twarzy. To o tyle ciekawe, że
w niektórych krajach patrzenie się w smartfona na ulicy ma być karalne
Jak informowałem jakiś czas temu:
władze amerykańskiego miasto Honolulu przegłosowały nowe prawo, zgodnie z którym już od 25 października tego roku będzie pieszym grozić grzywna za patrzenie się w smartfona podczas przekraczania ulicy
Wychodzi więc na to, że już niedługo po premierze nowego modelu iPhone’a korzystanie z niego przynajmniej w niektórych miejscach będzie klasycznym przykładem życia na krawędzi, a próba odblokowania iPhone’a X (tak podobno ma się nazywać jubileuszowy produkt) – dziś możliwa bez spoglądania na ekran – będzie grozić mandatem. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że skaner będzie działał na tyle sprawnie, że miliony klientów nie będą w ekspresyjny sposób machać telefonami przed twarzą podczas miejskich wędrówek, zirytowani niemożnością wysłania trójwymiarowych i animowanych emoji(które podobno mają zawitać w nowym oprogramowaniu).