„Solidarność” najpierw doprowadziła (przy wsparciu Kościoła katolickiego) do wprowadzenia zakazu handlu w niedziele. Teraz chce pójść o krok dalej – związkowcy chcą, by sklepy były otwarte maksymalnie do 21:00.
Sklepy otwarte maksymalnie do 21:00
Jak się okazuje, zakaz handlu w niedziele to może być zbyt mało dla związkowców. Jak informują wirtualnemedia.pl, Alfred Bojara z NSZZ „Solidarność” wystosował do Renaty Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, w którym przekonuje ją, że sklepy powinny być otwarte maksymalnie do 21:00.
Jak swój postulat argumentują związkowcy? Przekonują między innymi, że ruch w sklepach po godzinie 21 i tak radykalnie spada. Z pozyskanych przez nich danych ma wynikać, że utarg dyskontów między godziną 21 a 22 to 2 proc. całodziennych przychodów sklepów, natomiast w hipermarketach ma to być zaledwie 1 proc. Tym samym koszty funkcjonowania sklepów w tych godzinach mają być wyższe niż osiągane w tym czasie przychody. Związkowcy powołują się też przy tym na rosnące koszty energii i fakt, że niektóre sklepy już podjęły decyzję o skróceniu godzin otwarcia. W ostatnim czasie zdecydowały się na to m.in. Aldi i Kaufland (choć druga z wymienionych sieci utrzymuje, że nie chodzi o zmniejszenie kosztów energii). Podobny ruch ma rozważać też Netto.
Związkowcy przekonują zatem, że sklepy otwarte maksymalnie do 21:00 byłyby posunięciem „racjonalnym i opłacalnym”. I tym samym apelują, by skrócić godziny otwarcia placówek handlowych zrzeszonych w ramach POHiD.
„Rozwiązanie wyczekiwane przez pracowników”
Oczywiście argument o oszczędnościach dla sieci handlowych i korzyściach płynących ze skrócenia godzin otwarcia sklepów nie jest wyrazem troski związkowców. Cel jest bowiem jasny – i jest nim wywalczenie dodatkowych korzyści dla pracowników.
W liście związkowcy przekonują, że długie godziny otwarcia sklepów to duże obciążenie dla zatrudnionych (a wiele z nich to kobiety). Jak przekonują, zamykanie sklepów maksymalnie o godz. 21:00 jest rozwiązaniem „wyczekiwanym przez pracowników” i „z pewnością spotkałoby się to z pozytywnym odzewem z ich strony”. Związkowcy uważają również, że skrócenie godzin otwarcia placówek handlowych miałoby zniwelować problem braku pracowników do pracy w handlu – dzięki odciążeniu tych, którzy już są zatrudnieni.
Trudno oczekiwać, by POHiD poparła ten apel – bardziej prawdopodobne jest, że niektóre sieci handlowe na własną rękę skrócą godziny otwarcia sklepów. Powstaje jednak pytanie, czy związkowcy będą chcieli przekonać polityków do stworzenia odpowiednich przepisów – tak jak miało to miejsce w przypadku zakazu handlu w niedziele.