W ubiegłym tygodniu Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał ważny wyrok dla podróżujących w czasie COVID-19. TSUE potwierdził, że obniżka ceny za wycieczkę w epidemii należy się podróżnym, których spotkały liczne niedogodności. Ten rok to ostatni dzwonek dla wszystkich poszkodowanych w naszym kraju, by walczyć o swoje pieniądze z biurami podróży.
Wycieczki w czasie COVID-19 to nie były wymarzone wakacje
Zagraniczne wycieczki turystyczne w początkowych tygodniach trwania epidemii COVID-19 w wielu przypadkach nie należały do najprzyjemniejszych. Liczne ograniczenia zamiast wymarzonego wypoczynku, ciągły dystans i dezynfekcja, a co gorsza problem z powrotem do kraju. Podobnych wrażeń doświadczyli podróżni z Niemiec, którzy wykupili wycieczkę na Gran Canarię w jednym z rodzimych biur turystycznych.
Urlop miał przypadać pomiędzy 13 a 27 marca 2020 roku, a więc na samym początku koronawirusowego zamieszania. Już po dwóch dniach pobytu hiszpańskie władze wprowadziły na wyspie liczne ograniczenia. Z dnia na dzień wszystkie plaże zostały zamknięte, a w hotelach zabraniano gościom opuszczania pokoi poza potrzebami związanymi z zaopatrywaniem się w żywność. Cały program rozrywkowy został anulowany, a korzystanie z leżaków czy basenów – zabronione. Co więcej, na Gran Canarii wprowadzono godzinę policyjną.
Z całą pewnością nie były to wakacje na jakie liczyli podróżni. W związku z tym zażądali oni od biura, by zastosowana została obniżka ceny za wycieczkę w epidemii w wysokości 70%. Zarówno biuro, jak i sąd pierwszej instancji nie znalazły podstaw do uwzględnienia roszczenia. Tłumaczenie było jedno – organizatorowi nie można przypisywać winy za ograniczenia wynikające z ochrony zdrowia ludzi. Sąd drugiej instancji miał wątpliwości, więc wystąpił z pytaniem prejudycjalnym do TSUE.
TSUE: obniżka ceny za wycieczkę w epidemii może należeć się podróżnym
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wyrok wydał w ubiegły czwartek. Skład orzekający z całą mocą opowiedział się za szerokim rozumieniem odpowiedzialności organizatorów wycieczek turystycznych. TSUE zwrócił uwagę, że unijne przepisy w zakresie zwalniają z niej biura jedynie w sytuacji, kiedy niewykonanie lub nienależyte wykonanie usługi turystycznej można przypisać podróżnym.
W wyroku można przeczytać też, że obowiązki organizatora wynikają nie tylko z zawartej umowy, ale z samego jej celu. Skoro wprowadzone ograniczenia uniemożliwiły jej realizację to odpowiedzialność z tego tytułu ponosi właśnie biuro podróży. Nie ma w tym przypadku znaczenia, z jakiego powodu owe utrudnienia zostały wprowadzone.
TSUE wskazał też jakie aspekty należy brać pod uwagę oceniając wysokość obniżki ceny za wycieczkę. Najprościej rzecz ujmując sądy powinny opierać się na swoistym porównaniu tego, co udało się zrealizować zgodnie z umową z tym, z czego podróżny nie mógł skorzystać. Teraz to do sądu w Monachium należeć będzie oszacowanie ostatecznej kwoty należnej skarżącym w omawianej sprawie.
Polskie przepisy korzystne dla podróżnych, ale i tak trzeba się spieszyć
Wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej rozwiewa wszelkie wątpliwości co do tego jak należy rozpatrywać odpowiedzialność biur podróży za wycieczki w czasie COVID-19. Jest on ważny głównie przez wzgląd na fakt, że zgodnie z polskimi przepisami w tym roku upływa termin przedawnienia roszczeń za wakacje na początku epidemii.
Na mocy unijnej dyrektywy okres, w którym można domagać się różnego rodzaju rekompensat z tytułu imprez turystycznych nie może wynosić mniej niż dwa lata. W Polsce od lat ten termin jest korzystniejszy i wynosi o rok dłużej. Podróżni, którzy uważają, że należy im się obniżka ceny za wycieczkę w epidemii, nadal mogą zatem pozwać swoje biuro podróży. Termin za wakacje w 2020 roku minie bowiem wraz z końcem bieżącego roku.
Co więcej dotyczy to nie tylko obniżki, ale także ewentualnego odszkodowania czy zadośćuczynienia za poniesione szkody lub krzywdy. Zanim jednak podejmiemy tak radykalne kroki warto skontaktować się z organizatorem wycieczki i przedstawić problem. Być może zadowalające rozwiązanie jest możliwe do osiągnięcia bez angażowania sądu. Należy jednak pilnować, by nie przegapić terminu przedawnienia, po którym wszelkie roszczenia będą już spóźnione.