Rząd PiS postanowił nie tylko wykorzystywać TVP do swojej kampanii wyborczej czy silić się pieniędzmi z państwowych spółek. Partia dość bezczelnie wykorzystuje w tym celu wojsko. Politycy dla tle żołnierzy? Powinniśmy tego zakazać.
Premier przemawiał na tle żołnierzy, gdy zaczynały się ze strony dziennikarzy polityczne pytania. Podszedł do niego wtedy najwyższy rangą oficer sił zbrojnych i zakomunikował szefowi rządu, że jego żołnierze odejdą na czas podobnych pytań. Tak się zresztą stało, a polityk odpowiadał już na polityczne pytania bez „żołnierskiego” tła.
Działo się to rzecz jasna nie w Polsce, a w Australii.
Politycy na tle żołnierzy. Partia w ten sposób robi sobie kampanię wyborczą
W Polsce PiS właściwie zapisał wojsko do partii. Codziennie pojawiają się nowe spoty wyborcze – bo trzeba to nazwać w ten sposób – wykorzystujące zdjęcia żołnierzy. Mariusz Błaszczak, ale i Jarosław Kaczyński czy Mateusz Morawiecki regularnie urządzają sobie konferencje prasowe w jednostkach, na tle żołnierzy. Budują w ten sposób jasny przekaz – wojsko jest „partyjne”. Żołnierze pewnie często robić za tło dla polityków nie chcą, ale nie mają wyboru – rozkaz to rozkaz. Niestety, nie mamy takich dowódców, jak Australia – którzy byliby w stanie się postawić tak ordynarnemu rozgrywaniu wojska przez polityków. Więc żołnierze – którzy przecież zgadzają się ryzykować zdrowie i życie dla kraju – stają się niestety tylko marionetkami dla propagandy wyborczej partii rządzącej.
Po co w ogóle politycy mają się pokazywać na tle żołnierzy?
Można to zrozumieć jeszcze w przypadku prezydenta, który jest w końcu zwierzchnikiem sił zbrojnych. Wszyscy inni politycy po prostu powinni dostać bezwzględny zakaz przemawiania na tle żołnierzy. Nie znaczy to rzecz jasna, że nie powinni odwiedzać jednostek wojskowych. Oczywiście, że powinni. Ale żołnierze mają w tym czasie i tak lepsze rzeczy do roboty niż robienie za tło dla Jarosława Kaczyńskiego.
Polityk powie rzecz jasna, że to on decyduje na przykład o zakupie czołgów czy samolotów. I chce się pokazać na tle maszyn, które „załatwił”. Niech mu więc będzie – i niech pokazuje się na tle tych wszystkich Abramsów, K2 czy innych F-35. Pokazywanie się na tle żołnierzy to już zupełnie coś innego. Wojsko powinno być apolityczne – nikt bowiem kto zgłasza się do służby, nie przysięga wierności PiS czy Mariuszowi Błaszczakowi. On deklaruje, że ma służyć państwu. Takie zrównywanie państwa i partii jest i żenujące, i niebezpieczne – i po prostu politycznie kiepskie. Szkoda, że politycy tego nie czują. Rząd PiS rzecz jasna tego nie zmieni. Ale jak będzie jakaś zmiana, to właśnie taka powinna być jedna z pierwszych decyzji nowych władz – bezwzględnie zakazać rządzącym występów na tle wojska.