Mamy dobrą informację dla wszystkich, którzy sprzeciwiają się maltretowaniu zwierząt! Sąd Okręgowy w Poznaniu podtrzymał wyrok sądu I instancji (sądu Rejonowego w Kościanie), skazującego hodowcę lisów (zwierząt futerkowych) na karę pół roku pozbawienia wolności, a także nakładającego na niego zakaz prowadzenia działalności związanej ze zwierzętami.
Wyrok jest przełomowy, ponieważ rzadko zdarza się, żeby za znęcanie się nad zwierzętami zapadały wyroki bezwzględnego pozbawienia wolności. W przypadku hodowcy lisów sąd wziął jednak pod uwagę skalę cierpienia zwierząt i zadecydował o tym, że mężczyzna przez pół roku będzie oglądał niebo w kratkę. Wyrok usłyszała również żona mężczyzny, w jej przypadku kara pozbawienia wolności została warunkowo zawieszona.
Za znęcanie się nad zwierzętami należy dotkliwie karać!
Z wypiekami na twarzy śledziliśmy losy hodowcy lisów z Kościana, który po majowym wyroku sądu I instancji odwołał się od niego, licząc przynajmniej na złagodzenie kary. Sąd II instancji jednak wyrok podtrzymał, co jest bardzo ważne, biorąc pod uwagę ochronę zwierząt. O sprawie poinformowali członkowie Stowarzyszenia Otwarte Klatki, które od lat walczy z okrucieństwem wobec zwierząt futerkowych.
Warto pamiętać, że znęcanie się nad zwierzętami jest przestępstwem opisanym w art. 35 kodeksy karnego. Zgodnie z tym przepisem, kto zabija zwierzęta lub znęca się nad zwierzętami podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. W przypadku gdy znęcanie się lub zabijanie jest połączone ze szczególnym okrucieństwem, kara wynosi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Sądy jednak rzadko skazują osoby znęcające się nad zwierzętami na karę bezwzględnego pozbawienia wolności. Najczęściej stosowane są środki karne lub zawieszenie wykonania kary pozbawienia wolności. Niestety, takie wyroki często nie są wystarczające, ponieważ nie budzą odpowiedniego respektu.
Dlatego właśnie skazanie hodowcy lisów z Kościana na karę bezwzględnego pozbawienia wolności jest szczególnie istotne. Sprawa ma szansę być przestrogą dla innych osób, które nie dbają należycie o swoje zwierzęta (tak, to również jest znęcanie się), czy narażają je na niepotrzebny stres, a w skrajnych przypadkach maltretują.
Czym na taką karę zasłużył sobie hodowca lisów?
Sprawa hodowcy lisów z Kościana ciągnie się od 2014 roku, kiedy to do obrońców praw zwierząt dotarły pierwsze sygnały o nieprawidłowościach na fermie. Pierwsze śledztwo w tej sprawie zostało jednak umorzone. W 2016 roku opublikowano wstrząsające filmy z tej właśnie fermy zwierząt futerkowych. Lisy hodowlane były uśmiercane w nieprawidłowy sposób, na oczach innych zwierząt. Ciała martwych lisów również pozostawione były na widoku. Zwierzęta były przerażone, w dodatku ich ubój również nie był humanitarny. Za niewłaściwy ubój zwierząt hodowca usłyszał pierwszy wyrok.
W 2020 roku na fermie znów odkryto nieprawidłowości. Tym razem dotyczyły one niewłaściwych warunków bytowania zwierząt. Lisy miały być chore i wygłodzone, klatki pełne odchodów. Wciąż na widoku współtowarzyszy niedoli znajdowały się martwe lisy. Wszczęto kolejne śledztwo i to ono doprowadziło do skazania mężczyzny.
Miejmy nadzieję, że to koniec gehenny tych zwierząt (hodowcy lisów z Kościana dodatkowo sąd zakazał prowadzenia działalności związanej ze zwierzętami, czy posiadania zwierząt przez okres 7 lat). Dla takich działań nie ma usprawiedliwienia, a wyrok bezwzględnego pozbawienia wolności jest jak najbardziej adekwatny. I nie chodzi tutaj o podejście do hodowli zwierząt na mięso, czy na futro. Tutaj chodzi o zwyczajne ludzkie podejście do czującej istoty – jeżeli już musi być zabijana, ma się to odbywać w sposób humanitarny, a zwierzęta muszą być przetrzymywane w odpowiednich warunkach. Znęcanie się nad zwierzętami to nie tylko stosowanie przemocy fizycznej, czy uśmiercanie zwierzaków. To również przetrzymywanie ich w nieodpowiednich warunkach, głodzenie, narażanie na stres, czy nieprawidłowy ubój.