W ostatnich latach na rynku wręcz zaroiło się od „dyskontów niespożywczych” – jak Action, Pepco czy Dealz. Czy zakupy tam mają sens? My uważamy, że niekoniecznie, ale klienci są innego zdania. Jest jeszcze Tedi. Ten fenomen zrozumieć najtrudniej.
Tedi może nie jest najpopularniejszym przedstawicielem segmentu „dyskontów niespożywczych” w Polsce, ale trzeba przyznać, że rozwija się w niezłym tempie. Jeszcze niedawno marka była u nas właściwie nieznana, teraz ma już ponad 200 punktów w kraju.
Fenomen sklepów jak Action, Pepco czy Dealz niełatwo jest zrozumieć. Ale jednak jak się postaramy, to znajdziemy zalety tego formatu. Sklepy są położone w niezłych lokalizacjach, ceny są przystępne, a jakość produktów wcale nie jest najgorsza. A co z niemieckim Tedi? Tu już wszystko wygląda inaczej.
Jeden ze sklepów sieci Tedi
Zakupy w Tedi po prostu nie sprawiają przyjemności
„Dyskonty niespożywcze” – jak na dyskonty przystało – do drogich nie należą. Ale jednak nie można stwierdzić, że Pepco czy Action oferują wyłącznie artykuły kiepskiej jakości. No i tu pojawia się problem z Tedi (dawniej nazwę pisano T€Di, co miało podkreślić konkurencyjność cenową).
W sklepach tej sieci – zwykle nieco większych od konkurencji – wszystko jest nie tylko tanie, ale też po prostu sprawia „tanie” wrażenie. Czy to są akcesoria do ogrodu, czy elektroniczne gadżety, czy kosmetyki czy zabawki. I nie chodzi tu nawet o brak markowych produktów – a te pojawiają się przecież czasami w konkurencyjnych dyskontach. Po prostu zabawki sprawiają wrażenie takich, które chcemy kupić dziecku nielubianej cioci, a elementy wyposażenia domu wybierają w Tedi chyba tylko ci, którzy urządzają mieszkanie na wynajem.
Siłą sklepu jest to, że jest faktycznie tani. Na przykład zestawy jednorazowych sztućców możemy tam dostać za 5 zł. Naprawdę trudno znaleźć tańsze oferty. Podobnie jest z przyborami szkolnymi, akcesoriami biurowymi czy też niektórymi elementami odzieży. Ale czy przybory szkolne z Tedi naprawdę zmotywują dziecko do nauki? Chyba już lepiej trochę dopłacić – i jednak wybrać się do tego Action czy do Pepco. Nie mówiąc już o tym, że „dyskontowa” oferta bywa najlepsza w „prawdziwych” dyskontach – jak Biedronka czy Lidl.