Inflacja w Polsce w czerwcu wzrosła do 2,6% rok do roku, co stanowiło zgodny z prognozami trzeci z rzędu wzrost wskaźnika. Wzrost ten, choć minimalny (0,1% w porównaniu do maja), jest efektem złożonych czynników ekonomicznych, w tym 0,7% skoku cen żywności, który został zrównoważony przez 2,8% spadek cen paliw.
W nadchodzących miesiącach można spodziewać się dalszego wzrostu dynamiki CPI (indeksu cen konsumenckich) poza dopuszczalny przedział odchyleń od celu Narodowego Banku Polskiego, który wynosi 3,5%. Przyczyną tego stanu rzeczy jest przede wszystkim odmrażanie cen energii, co podbije inflację konsumencką o około 1,5 punktu procentowego. Pomimo tych zmian, prognozy nie przewidują wzrostu inflacji przekraczającego 8% rok do roku. Do końca roku dynamika CPI powinna przyspieszyć do niespełna 5% rok do roku, osiągając szczyt w pierwszym kwartale następnego roku.
Rola Rady Polityki Pieniężnej
Rada Polityki Pieniężnej prawdopodobnie rozpocznie przygotowania do wznowienia cyklu obniżek stóp procentowych dopiero po osiągnięciu szczytu wzrostu cen. Niechęć RPP do cięć wynika także z zbyt wysokiej inflacji bazowej, która w czerwcu prawdopodobnie utrzymała wartość zbliżoną do majowego odczytu 3,8% rok do roku. Inflacja bazowa, wyłączająca ceny żywności i paliw, znalazła się pod presją rosnącego popytu konsumenckiego oraz silnego rynku pracy.
Umiarkowana presja cenowa sprzyja odbiciu konsumpcji, co z kolei może podnieść dynamikę PKB do około 3% w 2024 roku. Jest to również korzystne dla złotego, gdyż utrzymuje dodatnie realne stopy procentowe i wysoką atrakcyjność odsetkową. W rezultacie, według prognoz fintechu Cinkciarz.pl, w trzecim kwartale polska waluta będzie kontynuować odrabianie czerwcowego osłabienia wywołanego ryzykiem politycznym w Eurolandzie. Na koniec roku euro w ich ocenie powinno kosztować około 4,25 zł, a dolar około 3,85 zł.
Macron zagrożenia dla kursu złotego
Oglądaliście „Efekt motyla”? No to zacznijmy od początku. Prezydent Emmanuel Macron zdecydował się na rozpisanie przedterminowych wyborów parlamentarnych w reakcji na porażkę swojej partii w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego. Partia Marine Le Pen, Zjednoczenie Narodowe, zdobyła znaczące 31,5% głosów, podczas gdy centrowa partia Macrona otrzymała jedynie 15,2%. Macron uznał, że tak poważna porażka wymaga zdecydowanej odpowiedzi i nie mógł “udawać, że nic się nie stało”, co skłoniło go do podjęcia decyzji o rozpisaniu nowych wyborów, aby dać wyborcom możliwość ponownego określenia składu parlamentu.
Wybory te są postrzegane jako “wielkie ryzyko” dla Macrona, który już wcześniej stracił absolutną większość w Zgromadzeniu Narodowym po ponownym wyborze na prezydenta dwa lata temu. Przedterminowe wybory mogą umożliwić Zjednoczeniu Narodowemu dalsze umocnienie swojej pozycji, co potencjalnie uczyniłoby Macrona sparaliżowanym politycznie do końca jego kadencji w 2027 roku.
Jednym z krótkoterminowych zagrożeń dla euro i walut regionu, w tym złotego, są przyspieszone wybory we Francji, które prezydent Macron zdecydował się zorganizować – i to niestety chyba nieco zbyt lekkomyślnie. Wynik wyborów, zwłaszcza w scenariuszu zdecydowanej wygranej Zjednoczenia Narodowego, może nasilić presję na złotego, a kurs EUR/PLN może zbliżyć się do kluczowej bariery 4,40 zł. W sytuacjach kryzysowych inwestorzy tradycyjnie uciekają do bezpiecznych walut, takich jak frank szwajcarski i dolar amerykański.