Partnerzy serwisu:
Gospodarka

Bez inwestycji zagranicznych nasza gospodarka nie byłaby w tak dobrej kondycji, w jakiej jest obecnie

Mateusz Krakowski
12.10.2024
Mateusz Krakowski
Mateusz Krakowski
12.10.2024
Bez inwestycji zagranicznych nasza gospodarka nie byłaby w tak dobrej kondycji, w jakiej jest obecnie

Pomimo tego, że od upadku PRL-u i lat 90. minęło już bardzo dużo czasu, polska gospodarka w dalszym ciągu potrzebuje nie tylko własnych inwestycji, ale i zagranicznego kapitału. Z najnowszych danych wynika niezbicie, że firmy zagraniczne wypracowują lwią część wartości dodanej w naszej gospodarce. Największymi inwestorami w Polsce są m.in. firmy niemieckie, francuskie i amerykańskie, a do Polski napłynęło ostatnio kilkadziesiąt miliardów dolarów zagranicznych inwestycji bezpośrednich.

Inwestycje zagraniczne są w dalszym ciągu kluczowe dla polskiej gospodarki

Z raportu Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie wynika, że w 2023 r. napłynęło do Polski 28,7 mld USD zagranicznych inwestycji bezpośrednich. W porównaniu z rokiem 2022 nastąpił ich spadek o 9 proc., lecz nadal stanowią bardzo dużą część wartości wytwarzanej w polskiej gospodarce (dane nie uwzględniają inwestycji w branży bankowej). Inwestycje zagraniczne w Polsce dotyczą niespełna 1 procenta działających w naszym kraju firm, a pomimo tego odpowiadają za około 40 procent wartości dodanej, która jest wytwarzana w polskiej gospodarce.

Optymizmem może jednak nas napawać fakt, że wartość inwestycji zagranicznych jest dużo większa niż w okresie poprzedzającym pandemię COVID-19. Eksperci SGH ostrzegają jednak przed złym wpływem rosnących kosztów pracy w Polsce i gwałtownym podnoszeniem płacy minimalnej, co już ma wpływ na przenoszenie części produkcji z Polski do innych krajów.

Do największych inwestorów w Polsce należą Orange, Arcelor Mittal, Porsche-Piëch i Canpack Group, Inc. Co ciekawe, w pierwszej dziesiątce inwestycji zagranicznych znajduje się także Jeronimo Martins, właściciel sklepów Biedronka. Inni ważni inwestorzy z branży handlowej to Auchan, Kaufland/Lidl oraz Rossmann, a także koncern Amrest (właściciel m.in. marek Pizza Hut, KFC, Burger King czy Starbucks).

Gros inwestycji zagranicznych jest przede wszystkim rozlokowana w kilku województwach

Najwięcej zagranicznego kapitału przyciąga oczywiście miasto stołeczne Warszawa. Z danych za rok 2022 wynika, że w stolicy 38,6 proc. inwestycji należało do kapitału zagranicznego. Co ciekawe, pomimo bardzo dużej liczby firm zagranicznych, które są lokowane w Warszawie, województwo mazowieckie pozyskało jedynie 2 proc. wszystkich inwestycji zagranicznych w Polsce. Badanie SGH pokazało nam także, które regiony w Polsce przyciągają najwięcej zagranicznego kapitału. Należą do nich województwa:

  • wielkopolskie (największy inwestor – Jeronimo Martins Polska S.A.),
  • śląskie (największy inwestor – Arcelormittal Poland S.A),
  • dolnośląskie (największy inwestor – LG Energy Solution Wrocław Sp. z o.o.).

Na kolejnych miejscach w rankingu znalazły się województwa małopolskie, pomorskie i łódzkie. Gorzej sytuacja wygląda na wschodzie naszego kraju, a dokładnie w województwach podlaskim, lubelskim, podkarpackim i świętokrzyskim. W żadnym z tych województw udział inwestycji zagranicznych nie przekroczył 3 procent. Pod tym względem bardzo słabo wyglądają także województwa lubuskie, zachodniopomorskie, kujawsko-pomorskie i warmińsko-mazurskie.

Dane dotyczące zatrudnienia w firmach zagranicznych mogą nas napawać optymizmem. Oprócz dynamicznego wzrostu zatrudnianych w przedsiębiorstwach zagranicznych osób, szybko rośnie także ich wynagrodzenie. Z danych wynika, że jest ono średnio aż o 33 proc. wyższe niż w firmach z polskim kapitałem. Do największych pracodawców zaliczymy firmy niemieckie, zatrudniające 374 tys. pracowników. Na drugim miejscu są firmy amerykańskie (zatrudniające 294 tys. osób), a na trzecim francuskie (zatrudniające 243 tys. osób).

Polska nadal jest atrakcyjna dla inwestorów i pozytywnie wyróżnia się na tle Europy

Pomimo pandemii COVID-19 i wojny rosyjsko-ukraińskiej, polska atrakcyjność inwestycyjna jest w dalszym ciągu naszym dużym atutem. Z badań EY Polska wynika, że nasz kraj znajduje się na 6 miejscu w rankingu 10 głównych lokalizacji bezpośrednich inwestycji zagranicznych w 2023 roku. Mówił o tym Jacek Kędzior Partner Zarządzający EY w Polsce:

Polska jest jednym z głównych beneficjentów trendu reorganizacji łańcuchów dostaw i nearshoringu. Inwestorzy relokują inwestycje do krajów bliskich geograficznie i politycznie. Ten trend dotyczy szczególnie inwestycji w przemyśle, które wzrosły o 17% rok do roku oraz funkcji back-office. Dobre dane dotyczące planowanego zatrudnienia w nowych inwestycjach to pokłosie kilku dużych projektów ogłoszonych w ubiegłym roku.

Sektory kluczowe dla BIZ w ubiegłym roku to przede wszystkim oprogramowanie i usługi informatyczne, usługi biznesowe i profesjonalne, a także transport i logistyka. Liderami w przyciąganiu inwestycji BIZ są jednak w dalszym ciągu największe gospodarki w Europie – Niemcy, Francja i Wielka Brytania.

fundacja wolności gospodarczejArtykuł stanowi część cyklu „Wolność Gospodarcza„, prowadzonego na łamach Bezprawnika w ramach projektu komercyjnego realizowanego z Fundacją Wolności Gospodarczej. To założona w 2021 roku fundacja, której filarami jest liberalizm gospodarczy, nowoczesna edukacja, członkostwo Polski w Unii Europejskiej i państwo prawa. Więcej o działalności i bieżących wydarzeniach możecie przeczytać na łamach tej strony internetowej.

Wzrost liczby firm z polskim kapitałem odbywał się często pod płaszczykiem tzw. repolonizacji. Potrzebujemy jednak innych strategii

Poprzednia ekipa rządząca słynęła z bardzo dużego nacisku na powstawanie polskich firm, które będą w zauważalne w Europie i w innych zakątkach świata. Wszyscy pamiętamy rozrost koncernu Orlen i repolonizację wielu instytucji z sektora bankowego. Jednak działania te nie przyniosły polskiej gospodarce najważniejszej zmiany, która skutkowałaby powstaniem rozpoznawalnych marek i produktów, których eksport do wielu krajów będzie przynosić naszej gospodarce dużą wartość dodaną. Ekonomiści od dawna alarmują, że nasz kraj powinien szukać odmiennej od dotychczasowej polityki wzrostu gospodarczego, która będzie bazować na produktach o wysokiej marżowości. W innym wypadku Polskę może czekać tzw. pułapka średniego wzrostu gospodarczego, która może na lata zahamować wzrost naszego dobrobytu.

Polska już od wielu lat jest klasyfikowana w gronie krajów o umiarkowanym poziomie innowacyjności. Do europejskich liderów, czyli Szwecji, Finlandii, Danii czy Belgii dzieli nas w dalszym ciągu przepaść. W ubiegłorocznym rankingu innowacyjności krajów europejskich Polska uplasowała się wśród krajów takich jak Bułgaria, Rumunia, Litwa, Słowacja czy Węgry. Niestety, jeżeli nasz kraj będzie w dalszym ciągu plasowany na szarym końcu tego rankingu, paliwo wzrostu gospodarczego w końcu się wyczerpie, co będzie miało bardzo złe skutki dla ładu społeczno-ekonomicznego.

Co jeszcze bardziej przygnębiające, Polska jest plasowana nisko w rankingu państw o największej wolności gospodarczej (na podstawie Indeksu Wolności Gospodarczej). W ubiegłorocznej edycji Polska znalazła się na dalekim, 40 miejscu na 176 krajów. Na pierwszych czterech miejscach znalazły się odpowiednio Singapur, Szwajcaria, Irlandia i Tajwan. W czołówce krajów wolnościowych znajduje się także Estonia – malutki kraj, od którego możemy jednak wiele się nauczyć w kwestii organizacji państwa i gospodarki. Jednak jest i pozytywny aspekt ubiegłorocznego rankingu – Polska wyprzedziła takie kraje jak Belgia, Hiszpania, Francja, Włochy czy Grecja.

Inwestycje zagraniczne jawią się zatem jako motor naszego wzrostu gospodarczego także ze względu na niski poziom akumulacji kapitału przez polskie firmy. Niedobór kapitału stanowi problem naszej gospodarki od wielu lat. O tym zjawisku alarmowali już jakiś czas temu eksperci z Akademii Leona Koźmińskiego. Według nich polskie firmy powinny akumulować oszczędności, aby móc w ten sposób przejmować zagraniczne firmy lub przenosić produkcję do Polski. Jest to konieczne do podnoszenia krajowego poziomu produktywności, który pozwoliłby nam na zwiększanie dobrobytu i zaprzestanie opierania dużej części gospodarki na taniej sile roboczej i niskich kosztach pracy, jak to miało miejsce w przeszłości.