Nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na pasach to temat, który od lat budzi wiele kontrowersji. Obecnie doszło do sytuacji, że kierowcy zwyczajnie boją się pieszych. Piesi z kolei czują się kuloodporni i nie zważają na jeżdżące samochody. Trudno się im dziwić, skoro nawet sądy bezrefleksyjne uznają winę kierowców. Na szczęście w obronie jednej z kierujących wystąpił Rzecznik Praw Obywatelskich.
Czy pieszy na pasach ma zawsze pierwszeństwo?
Należy zacząć od stwierdzenia, że pierwszeństwo pieszych na pasach nie jest tematem tak oczywistym, jak mogłoby się wydawać. Owszem pieszy, który już porusza się po zebrze, ma pierwszeństwo przed nadjeżdżającym samochodem. Jeżeli jednak dopiero wchodzi na pasy, wcale nie może bezrefleksyjnie wtargnąć pod nadjeżdżający samochód.
Pieszy, zgodnie z przepisami, nie może wchodzić bezpośrednio pod nadjeżdżający pojazd, jest zobowiązany do zachowania szczególnej ostrożności i nie może, przechodząc przez jezdnię, korzystać z telefonu, lub innego urządzenia elektronicznego. Wchodząc na pasy, pieszy wciąż musi się rozejrzeć, czy nic nie nadjeżdża (wynika to nawet z zasad logiki, ponieważ pieszy zatrzyma się w miejscu, zaś droga hamowania samochodu to w najlepszym przypadku kilka metrów).
Niestety, piesi są przekonani, że wchodząc na pasy, mają bezwzględne pierwszeństwo. Niektóre próby pokonania ulicy wyglądają jak klasyczny przypadek rzucenia się pod nadjeżdżający samochód. Cierpią na tym sami przechodzący, którzy przez poczucie kuloodporności często kończą w szpitalu, w najlepszym razie z kilkoma złamaniami. Najbardziej jednak cierpią kierowcy, którzy często nie mają możliwości manewru i to oni odpowiadają za głupotę osoby, która wtargnęła im pod samochód (aby uznać winę pieszego, trzeba dysponować nagraniem z kamery samochodowej, lub też z monitoringu miejskiego, gdyż klasycznie w takiej sytuacji obwinia się kierowcę).
Nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na pasach to problem
O tym, jak wielkim problemem jest starcie z pieszym, przekonała się kobieta, która wyrokiem nakazowym została ukarana grzywną, właśnie za nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu. Nie zaskarżyła orzeczenia, sprawa jednak budziła liczne kontrowersje.
Pieszy twierdził, że musiał zatrzymać się na pasach, bo kobieta kierująca wskazanym samochodem nie ustąpiła mu pierwszeństwa. Nikomu nic się nie stało, teoretycznie jednak zostało popełnione wykroczenie (nie musi dojść do kolizji ani wypadku, żeby nieustąpienie pierwszeństwa podlegało karze grzywny).
Sprawa trafiła do sądu, gdzie kobieta została ukarana grzywną w wysokości 1500 złotych. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że kobieta twierdzi, iż tamtego dnia nie jechała ulicą, na której miałoby dojść do zdarzenia. Policji nie udało się pozyskać dowodów z monitoringu, które przesądzałyby o winie kobiety. Problemem w tej sytuacji jest nie tyle fakt skazania, co przyjęcie za pewnik winy kierowcy i ukaranie go w postępowaniu nakazowym, które ogranicza możliwość obrony swoich racji przez obwinionego.
Rzecznik Praw Obywatelskich interweniuje
Sprawą zajął się Rzecznik Praw Obywatelskich, który od wyroku nakazowego (który w związku z niezłożeniem skutecznego sprzeciwu stał się prawomocny) złożył kasację. Jak podkreśla RPO:
W myśl art. 93 § 2 k.p.s.w. orzekanie w postępowaniu nakazowym może nastąpić, jeżeli okoliczności czynu i wina obwinionego nie budzą wątpliwości. W orzecznictwie SN ugruntowany jest pogląd, że postępowanie nakazowe w sprawach o wykroczenia zastrzeżono do najbardziej oczywistych przypadków — gdy materiał dowodowy jest tak jednoznaczny, że nie nasuwa żadnych zastrzeżeń i co do winy, i okoliczności czynu. Jeśli zaś takie wątpliwości są, sąd zobowiązany jest skierować sprawę na rozprawę, przeprowadzić postępowanie dowodowe i wyjaśnić wszystkie okoliczności istotne dla merytorycznego rozstrzygnięcia (…). W ocenie Rzecznika materiał dowodowy sprawy powinien był wzbudzić w Sądzie Rejonowym wątpliwości co do przesłanek wydania wyroku nakazowego.
W tym przypadku fakt uniemożliwienia kobiecie podjęcia skutecznej obrony i nieustalenie niebudzących wątpliwości okoliczności, w obliczu odmiennych wersji i braku jednoznacznych dowodów jest naprawdę bulwersujące. Sytuacja pokazuje jednak, jak trudne stało się życie kierowców w Polsce.
Potrącenie powinno być karalne, nieustąpienie pierwszeństwa już nie
Zasadniczo oczywiste jest, że skoro pieszy znajduje się na pasach, to ma pierwszeństwo. Samo potrącenie pieszego jest karalne, kierowcy unikają więc niebezpiecznych sytuacji. Zapis o tym, że pieszy na pasach ma pierwszeństwo, w połączeniu z narracją medialną, która wprowadza w błąd sugerując, że pieszy ma na przejściu pierwszeństwo zawsze (nawet gdy dopiero zamierza na niego wejść) doprowadziła do drogowej patologii.
Piesi nie przejmują się nadjeżdżającymi pojazdami, a policja i sądy automatycznie zakładają winę kierowców. Bo przecież są zobowiązani do ustąpienia pierwszeństwa. To doprowadziło do pogorszenia bezpieczeństwa na drogach, zamiast do poprawy sytuacji pieszych. Owszem, kierowcy na pieszych uważają (chociaż uważali już wcześniej, raczej nikt nie chce potrącić człowieka, a kierowcy uważają na pieszych wszędzie, nie tylko na zebrach), ale piesi przestali uważać na siebie.
Nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na pasach nie powinno być wykroczeniem. Wykroczeniem powinno być jedynie doprowadzenie do potrącenia pieszego. Ostrożność kierowców utrzymałaby się na podobnym poziomie, zaś piesi może nie czuliby się kuloodporni.