Sztuczna inteligencja to możliwości, ale i zagrożenia. I nie chodzi tutaj o zastąpienie pracowników, ale o bezpośredni wpływ na zachowanie człowieka. Podejście pozbawione jakiejkolwiek krytyki ze strony użytkownika to coś, co może wyrządzić o wiele większe szkody niż zmiany na rynku pracy. Bierze się to przede wszystkim z niezrozumienia tematu – niewiedzy o działaniu narzędzi sztucznej inteligencji. Zjawisko jest tak częste, że Zjednoczone Emiraty Arabskie postawiły na edukację. Od najmłodszych lat tamtejsze dzieci będą uczyć się tego, jak obchodzić się z AI.
Liderzy w regionie
Zjednoczone Emiraty Arabskie od lat pokazują, że nie chcą być znane wyłącznie z ropy naftowej. Zdają sobie sprawę, że czarne złoto kiedyś się skończy, a oni nie mają zamiaru obniżać z tego powodu standardów życia, jakie wypracowali sobie na przestrzeni ostatnich dekad. Istotnym elementem gospodarki ZEA jest turystyka – np. emirat Dubaju utrzymuje się już przede wszystkim z tego. Nie brakuje inwestycji w OZE, a ostatnio także i w centra danych, które będą gotowe obsłużyć rozwój sztucznej inteligencji na Półwyspie Arabskim.
Sposób myślenia ludzi się zmienia, gdy do dyspozycji ma się takie narzędzie jak model językowy. Widzę to sam po sobie – kiedyś bardzo często byliśmy zdani wyłączni na siebie lub grzebanie długimi godzinami w internecie, aby znaleźć to, co nas interesuje. Teraz już coraz częściej tak nie jest. Czegoś nie wiem? Zapytam czata. I nie ma w tym nic złego, dopóki zdajemy sobie sprawę z tego, jakie treści AI nam dostarcza. Musimy być świadomi, że rola człowieka nie może ograniczać się do kopiowania i wklejania otrzymanej odpowiedzi. Człowiek powinien być recenzentem i krytykiem otrzymywanej treści.
Minister edukacji ZEA, Sarah al-Amiri potwierdziła w Financial Times, że w kwestii AI należy reagować jak najszybciej, aby nie przegapić momentu, w którym AI samo „wychowa” wszystkich użytkowników:
impulsem [do powstania programu nauczania dot. AI] było to, jak bardzo na uczniów oddziaływały media społecznościowe i jak nie potrafiliśmy się do tego dostosować
Nauka od najmłodszych lat
Emiratczycy potraktowali sprawę naprawdę poważnie. Program nauczania nie będzie dotyczyć wyłącznie najstarszych uczniów szkół średnich, którzy z całą pewnością regularnie korzystają z narzędzi AI. Ministerstwo chce uczyć nawet dzieci w przedszkolach – od 4. roku życia:
Zdaliśmy sobie sprawę, że w codziennym życiu każdego człowieka – w tym dzieci już od czwartego roku życia – mają one z tym styczność w taki czy inny sposób
Program nauczania będzie zawierać to, co rzeczywiście jest najbardziej potrzebne w erze AI, czyli krytyczne myślenie. Umiejętność recenzowania otrzymywanych odpowiedzi może wydawać się łatwa, ale tak naprawdę wymaga nie tylko znajomości podejmowanego przez AI tematu (np. programowania), ale wyrobienia w sobie tego instynktu, który będzie zwracać uwagę na rzeczy, które na pierwszy rzut oka wydają się być niuansami.
Dzieci nauczą się także pisać prompty. Niby co w tym takiego trudnego? Przecież piszemy i mamy to, co chcemy. Gdyby modele językowe rzeczywiście tak działały, to byłoby cudnie. Ile razy już spotkałem się z tym, że ktoś narzekał na wyniki otrzymywane od AI, a gdy pochwalił się swoim zapytaniem, to pozostawało tylko załamać ręce. Chatbot nie czyta nam w myślach, jeśli jakiejś części wykonywanej pracy dokładnie mu nie zdefiniujemy, to on to zrobi po swojemu. Możemy mieć większą kontrolę nad tym, co dostarcza nam AI, ale bardzo często sami się jej pozbawiamy. Nie potrafimy przekazać, co tak naprawdę chcemy osiągnąć w danym projekcie. A tak się składa, że AI nie lubi ogólników – woli precyzyjnie wypisane wymagania i etapy wykonywania zadania.
W programie nauczania znajdzie się także korzystanie z AI w taki sposób, aby nie narazić się na popełnienie plagiatu. Również bardzo ważny element – od momentu wprowadzenia modułów deep research, które są w stanie przeszukać pół internetu i zrobić naprawdę niezłe wypracowania na zadany przez nas temat, szanse na nieświadomy plagiat niewątpliwie wzrosły.