Pobieraczek to serwis, który elektryzował polski internet – choć było to już tak dawno temu, że pamiętają o tym tylko najstarsi górale oraz ewentualnie osoby, od których spółka Eller Service domagała się pieniędzy.
Metoda działania Pobieraczka polegała na tym, że oferowano usługę pokroju Chomika, w której osoby nieczytające regulaminu zobowiązywały się do uiszczania regularnych kwot abonamentu (wcale nie takich małych) po zakończeniu okresu próbnego. Oczywiście skończyło się tak, jak musiało się to skończyć – masa wezwań do zapłaty, płacz na ulicach i pytania do premiera o to jak żyć.
Z jednej strony chciałoby się powiedzieć – ludzie, nauczcie się czytać umowy (w tym regulaminy), które akceptujecie. Ale rzeczywistość jest inna i polskie prawo, często krytykowane, ten odmienny stan rzeczy uwzględnia. Z tego też względu przeciwko właścicielowi Pobieraczka został złożony pozew zbiorowy, którego organizacji podjął się adwokat Tomasz Lustyk.
Warto nadmienić, że pozew miał charakter historyczny, ponieważ sprawa była drugim złożonym w Polsce pozwem zbiorowym (i najprawdopodobniej pierwszym dopuszczonym do rozpoznania). Okazało się, że osoby, które „dały się złapać” na Pobieraczka, uzyskały dziś ochronę prawną, co na Facebooku potwierdził właśnie ich pełnomocnik:
Z przyjemnością informuję, że w końcu po 6 latach wygrałem tzw. sprawę Pobieraczka. Sąd Okręgowy w Gdańsku unieważnił umowy zawarte z konsumentami przez firmę Eller Service, a także w niektórych przypadkach nakazał zwrot pobranych od klientów kwot. Ogólnie 589 pozwanych skutecznie uzyskało sądową ochronę.
Ta sprawa była drugim złożonym w Polsce pozwem zbiorowym (zaś o ile mnie pamięć nie myli, pierwszym dopuszczonym do rozpoznania). Dziękuję za nieocenioną pomoc Hubertowi Osińskiemu, Wojciechowi Czaplickiemu oraz Katarzynie Mietz.
Pobieraczek przegrał w sądzie
Wygląda na to, że można korzystać z serwisu internetowego bez czytania jego regulaminu i nie trzeba płacić, jeśli regulamin w oczywisty sposób nastawia się na wykorzystywanie braku wiedzy, doświadczenia i instynktów drugiej strony.
Warto pamiętać, że w internecie jednak tego typu pułapek nie brakuje. One stale ewoluują. Tylko dziś rozmawialiśmy z policją w sprawie kilku historii oszustw opisywanych na łamach naszego serwisu, gdyż w sprawach prowadzone są postępowania. Dość wspomnieć, że istnieje bardzo silne podejrzenie, że właśnie twórcy Pobieraczka w okolicy 2015 roku stworzyli sobie nowy biznes, pod niesławnym tytułem Lex Superior. Relacjonowaliśmy ten problem od pierwszych dni istnienia naszego serwisu.
Warto przeczytać tekst Marcina Maja, który bardzo dużo wyjaśnia w tym temacie.