Kilka lat temu sieć Media Expert zdecydowała się na emisję spotów z piosenkarką Eweliną Lisowską. Kampania była skuteczna: dziś każdy Polak wie, że na zakupy technologiczne można iść nie tylko do MediaMarkt czy RTV Euro AGD. Ale też rodacy znienawidzili te reklamy.
Były głośne, nachalne, wszędobylskie, momentami wręcz agresywne. Niewykluczone, że na skutek podobnych zachowań od LGBTQ odwracają się młodzi Amerykanie, a cierpią też na tym sami – często w ogóle nie utożsamiający się z tą „ideologią” – homoseksualiści.
Młodzi mieli być nowym pokoleniem tolerancji, nowego świata. Tymczasem USA Today ze sporym zdziwieniem analizuje wyniki badań The Harris Poll (nie jest to wybitnie szanowane źródło badań, ale jednak uznano je za dostatecznie wiarygodne) dla pro-LGBTQ organizacji GLAAD, z których wynika, że młodzi Amerykanie w wieku 18-34 czują się mniej „komfortowo” w otoczeniu homoseksualistów czy transseksualistów.
Młodzi Amerykanie mniej życzliwi LGBTQ
Współczynnik ten spadł z 63% w 2016 roku, przez 53% w 2017 roku, aż po 45% w 2018 roku. I żeby była jasność, nie chodzi tylko o stereotypowych rolników z Alabamy, dotyczy to też kobiet – spadek z 64% do 52% na przestrzeni ostatniego roku.
36% młodych ludzi czułoby dyskomfort, gdyby ktoś w ich rodzinie okazała się osobą LGBTQ (29% w 2017). 34% czułoby się źle odkrywając, że ich lekarz jest LGBTQ (27% w 2017), a 39% nie chce żeby ich dzieci uczyły się w szkole historii LGBTQ (30% w 2017).
Przedstawiciele GLAAD tłumaczą sobie taki wynik sytuacją polityczną w USA (co na pewno może mieć wpływ, ponieważ aktualny prezydent nie uznaje tzw. poprawności politycznej, a to zapewne ośmiela), ale też wszechobecną mową nienawiści z mediów społecznościowych. Szczególne problemy dotyczą osób transpłciowych, których zaakceptowanie jest najtrudniejsze i powoduje wiele wrogich incydentów w USA.
GLAAD dostrzega w badaniu też pozytywne informacje – połowa dorosłych deklaruje wsparcie dla LGBTQ o bardzo wysokim poziomie tolerancji. A 8 na 10 pytanych osób mimo wszystko domaga się równych praw. GLAAD zapowiada, że chce dotrzeć ze swoimi postulatami do młodych mężczyzn, między innymi aktywnie wpływając na kształt wątków LGBTQ w grach komputerowych. Z kolei do młodych kobiet, przez muzykę country.
LGBT, gdzie B = Biznes
Ktoś kilka dni temu fajnie napisał na Twitterze, że kiedy przeciętny człowiek potrzebuje pieniędzy to zakłada firmę, a kiedy człowiek o lewicowych poglądach potrzebuje pieniędzy, to zakłada fundację. No i tych fundacji jest całkiem sporo, a aby otrzymać dotacje potrzebują one wykazywać jakieś inicjatywy. I szczerze mówiąc te inicjatywy często często nie są najmądrzejsze. Ostatnio jakiś facet chciał wyciągnąć z budżetu obywatelskiego kilkadziesiąt tysięcy, żeby za te pieniądze mógł „chodzić po mieście i szukać dogodnych miejsc, na postawienie ławki”.
Jestem bardzo zaskoczony wynikami ze Stanów Zjednoczonych. Polska ma jedno z najbardziej konserwatywnych środowisk świata i u nas osoby homoseksualne nieco wolniej dochodzą do swoich praw, niż na zachodzie. Rozumiem to doskonale, ja też jestem w dyskryminowanej mniejszości polskich przedsiębiorców, którzy przez kilkanaście godzin dziennie zarabiają na polski socjal, który jest największy na świecie, a składki ZUS 2020 nie napawają optymizmem. Jednak nie mam nadziei, by polskie społeczeństwo w najbliższym czasie zmieniło swoje podejście w tym zakresie.
Dzisiejsi dwudziestolatkowie często traktują homoseksualizm czy transpłciowość jako rzeczy całkowicie naturalne – spotykają się z tym od pierwszego serialu Netflix odpalonego w swoim życiu i kiedy słyszą jakieś zarzuty pod adresem osób LBGTQ, to nie do końca wiedzą, o co chodzi. Rafał Ziemkiewicz ze swoimi poglądami brzmi jak kosmita, który każe im nosić zbroję zamiast jeansów. W co lepszych dzielnicach Warszawy powoli większy strach być homofobem, niż gejem.
Wydawałoby się, że w Stanach Zjednoczonych społeczeństwo jest w tym zakresie o kilka kroków do przodu, a rosnące poparcie dla LGBTQ jest procesem nieodwracalnym. Nie zgadzam się z działaczami GLAAD, że winne są tu kampanie nienawiści w mediach społecznościowych, bo te kampanie były od zawsze, ale tym razem istnieją też arcygigantyczne kampanie poparcia z największymi markami globalnego biznesu w tle.
Włączamy niskie ceny
Jeśli miałbym typować przyczyny, to… Trochę jednak ten kazus Eweliny Lisowskiej w reklamach Media Expert. Zmęczenie materiału. LGBTQ tak samo jak pomaga, tak zraża do homoseksualistów wiele osób poprzez podejmowane przez siebie inicjatywy. „Przyjaciele” homofobiczni, rozpacz w mediach społecznościowych, bo Szczerbatek z Jak wytresować smoka 3 jest heteroseksualny. Domaganie się parytetów w zatrudnieniu i w popkulturze na bazie nie kompetencji, a orientacji seksualnej.
Nawet w rozmowie z USA Today GLAAD jako pierwszy sposób na walkę z homofobią przedstawia ingerowanie w treść gier komputerowych, za czym gracze nie przepadają. Nie chodzi o to, że gracze są homofobami, często jest wręcz przeciwnie, ale kwestie relacji międzyludzkich nigdy nie odgrywały w grach komputerowych przesadnie dużej roli, a teraz zaczynają się pojawiać w nich treści gatunkowi obce – wymuszone romanse czy kompletnie niepotrzebne wtrącenia na temat preferencji seksualnych. LGBT zmienia gry w rubasznego wujka, który rzuca sprośnymi żartami przy stole. Ludzi co do zasady nie irytuje religia, ich irytują Świadkowie Jehowy dzwoniący domofonem. I podobnie jest z LGBTQ – w pewnym momencie z wojowników o równość sami staną się irytującymi członkami społeczeństwa. Orientacja ma tu drugorzędne znaczenie.