Aby zacząć pracę w wymarzonej firmie wcale nie trzeba przechodzić długiego i żmudnego procesu rekrutacji. W epoce mediów społecznościowych wystarczy wstawić nazwę dowolnego pracodawcy w swoim profilu. Czy to jednak wystarczający powód do tego, aby właściciel firmy wylewał na takiego farbowanego lisa wiadro pomyj? Nawet jeśli jest nim 13-letnia dziewczynka?
Aneta Awtoniuk jest coachem rozwoju osobistego i trenerką biznesu. Prowadzi szkolenia z komunikacji, autoprezentacji i prezentowania treści, a poprzez swoją działalność pomaga przezwyciężać swoim klientom stres związany z wystąpieniami publicznymi. W jej biznesowym portfolio znajduje się również Szkoła dla psów Azorres, która pomaga właścicielom czworonogów zapanować nad trudnymi przypadkami. Wkrótce ma zostać prowadzącą nowego programu SuperPies, który ma być emitowany na antenie Polsatu.
Z drugiej strony mamy facebookowy profil nastolatki, jakich w sieci jest mnóstwo. „Szlachta nie pracuje„, studia w „Wyższej szkole robienia hałasu„. Wszystko okraszone pretensjonalnym zdjęciem profilowym, często z jakimś średnio śmiesznym hasłem typu „jestem jaka jestem i nic wam do tego„. Ta konkretna dziewczyna z niewiadomych powodów ustawiła swoje miejsce pracy jako mini behawiorystka właśnie w szkole prowadzonej przez panią Anetę Awtoniuk. Motywy najprawdopodobniej zna tylko ona sama, bo rozwój wypadków pokazał, że nie jest w żaden sposób związana ani z firmą, ani jej właścicielką. Być może jest jej fanką, w końcu pani Aneta jest osobą medialną, a może to część jakiegoś dowcipu. Być może nawet mało wyrafinowany trolling. Fakt faktem, że o tym dowiedziała się Aneta Awtoniuk i w dość osobliwy sposób dała do zrozumienia, że nie podoba jej się ta sytuacja.
Uwagę wykopowiczki o nicku pozeczkowa zwrócił post, jaki trenerka opublikowała na swoim profilu. Szybko został zgłoszony administracji Facebooka. Zrozumiecie czemu, jak zapoznacie się z jego treścią.
Sama trenerka w komentarzach wyjaśniła, że zadzwonił do niej klient, który w dość mocnych słowach skomentował jej decyzję o zatrudnieniu dziewczyny. Okazało się, że ktoś chciał polecić swojemu znajomemu szkołę Azores, ale nie miał przy sobie numeru telefonu. Zaczął więc wyszukiwać szkołę w wyszukiwarce serwisu, a jako pierwszy wynik pojawił się profil dziewczynki. Zniesmaczony potencjalny klient szybko miał się rozmyślić. Odpowiednie wyjaśnienie pojawiło się również na profilu szkoły.
Aneta Awtoniuk atakuje 13-latkę, która na Facebooku ustawiła jako swoje miejsce pracy jej firmę
Słowa trenerki spotkały się ze zrozumiałym oburzeniem internautów. Wylewanie wiadra pomyj na nastolatkę z takiego powodu wydaje się zupełnie niezrozumiałe. Na dodatek nic nie wiadomo, aby dziewczyna w jakikolwiek sposób dawała komukolwiek do zrozumienia, że reprezentuje szkołę. Nie posługiwała się jej logo, nie kontaktowała się z żadnymi klientami. Nie wydaje się, żeby naraziła Azorres na jakąkolwiek szkodę. Możliwości wyjścia z tej sytuacji były dziesiątki, począwszy od bezpośredniego kontaktu z młodą Wiktorią, na opublikowaniu oficjalnych wyjaśnień na profilach społecznościowych kończąc. Post szybko zniknął na skutek licznych zgłoszeń internautów. Zdaje się, że to jeszcze bardziej rozsierdziło kobietę, która swoje niezadowolenie wyraziła, publikując kolejny wpis.
Pyskówki w internecie są rzeczą tak powszechną, że praktycznie nikt nie zwraca na nie uwagi. Wiele się mówi o tym, jak nie umiemy ze sobą rozmawiać, a zamiast tego oblewamy się wzajemnie hejtem na każdy temat. Pół biedy, gdy robią to między sobą dorośli. Taki sposób rozmowy świadczy tylko o nich samych. Mnóstwo uwagi stara się zwracać na postawy młodzieży, która wychowana w cyfrowym świecie pozwala sobie zdecydowanie na więcej. Stąd te wszystkie akcje Hejt Stop, uświadamianie i pogadanki również z udziałem celebrytów, którzy w przeszłości padli ofiarą takich zachowań.
W tym przypadku z jednej strony mamy młodą 13-latkę, która zdaje się, nie zrobiła niczego więcej poza ustawieniem sobie nieprawdziwego miejsca pracy na swoim profilu. Z drugiej strony mamy dorosłą osobę, na dodatek medialną, której zachowanie jest absolutnie karygodne. Wylewanie wiadra pomyj publicznie, na profilu, który jednocześnie jest wizytówką w cyfrowym świecie, jest dokładnie tym, z czym walczą liczne kampanie wymierzone przeciwko hejtowi. Na dodatek mamy do czynienia z osobą, która w swojej pracy korzysta z wiedzy i doświadczenia psychologicznego, jak również zawodowo zajmuje się szkoleniami z komunikacji.
Zastanawiam się, co miałby do powiedzenia specjalista od komunikacji na temat tej sytuacji. Pani Aneta ostatecznie całą sytuację skomentowała następująco:
Kto komu bardziej zaszkodził w tej sytuacji? 13-latka trenerce, czy trenerka samej sobie?