ecommerce Technologie

Biedronka, Lidl, Rossmann, Allegro i OLX. Ma je już dosłownie każdy. Powtarzam: każdy

Rafał Chabasiński
01.07.2023
Biedronka, Lidl, Rossmann, Allegro i OLX. Ma je już dosłownie każdy. Powtarzam: każdy

Własne aplikacje zakupowe to ciekawy wynalazek, w który inwestują dzisiaj nawet mniejsze sklepy internetowe. Polacy coraz częściej z nich korzystają. Czy to jednak oznacza, że prawie każdy z nas ma przynajmniej jedną z nich zainstalowaną w swoim smartfonie? Do pewnego stopnia tak. Statystyki dotyczące sprzedaży przez aplikacje są jednak mniej jednoznaczne.

Praktycznie już każdy z nas ma w swoim smartfonie jakąś aplikację mocno związaną z ecommerce

Nie da się ukryć, że mobilne aplikacje zakupowe z roku na rok stają się czymś coraz bardziej istotnym. Powodów takiego stanu rzeczy jest przynajmniej kilka. Najważniejsze z nich to wzrost znaczenia urządzeń mobilnych w świecie ecommerce. Coraz chętniej przeglądamy Internet przy pomocy smartfonów, czasem wspierając się przy tym tabletami. Równocześnie coraz więcej przedawców inwestuje w stworzenie oraz wypromowania własnej aplikacji mobilnej. Dotyczy to nie tylko największych firm w Polsce, ale także mniejszych podmiotów. Prawie każdy szanujący się sklep internetowy chce mieć własną aplikację.

Czy to oznacza, że Polacy oszaleli na ich puncie? Takie wnioski można wysnuć dzięki ostatnim doniesieniom medialnym. Na przykład Portal Spożywczy oraz dlahandlu.pl zwróciły uwagę na raport opublikowany przez Spicy Mobile. Pasywny pomiar aktywności użytkowników na urządzeniach mobilnych sugeruje, że przynajmniej jedna aplikacja zakupowa znajduje się w smartfonach lub na tabletach nawet 94 proc. z nas. Jakby tego było mało, w ciągu ostatnich trzech lat odsetek ten wzrósł z poziomu 72 proc.

Aplikacje zakupowe z powodzeniem wykorzystują już chyba wszystkie branże, choć nie wszystkie równie intensywnie. Zsumowany odsetek pobrań aplikacji tego typu może robić wrażenie. Na ten fakt zwraca uwagę Tomasz Kąkol, eksperta Spicy Mobile w zakresie marketingu mobilnego.

Szacujemy, że aplikacje zakupowe stanowią około 10% wszystkich instalacji. Użytkownicy pobierają nowe aplikacje oraz usuwają te, które nie spełniają ich oczekiwań. Korzystają też z nich z różną częstotliwością. Pomijając atrakcyjność samej aplikacji, musimy mieć na uwadze specyfikę branży i regularność zakupów. Niestety, z tego względu nieco gorzej w naszym badaniu wypadają aplikacje marketów budowlanych czy sklepów z elektroniką. Choć nie są tak powszechne na smartfonach użytkowników jak chociażby aplikacje sieci spożywczych, również realnie wpływają na sprzedaż.

Najważniejszą zaletą aplikacji mobilnych w ecommerce jest możliwość wykorzystania danych generowanych przez użytkownika

Które konkretnie aplikacje zakupowe są najpopularniejsze w naszym kraju? Spicy Mobile podkreśla, że sytuacja zmienia się na bieżąco. Poszczególne pozycje zyskują i tracą na popularności w zależności od aktualnych upodobań użytkowników. W marcu tego roku najpopularniejszymi aplikacjami były kolejno: Allegro, Moja Biedronka, InPost, OLX.pl, Lidl Plus, Rossmann, AliExpress, żappka, Vinted oraz Payback.

Z czego wynika ciągły wzrost zainteresowania aplikacjami zakupowymi? Znowu kluczowa okazuje się personalizacja. Tomasz Kąkol zwraca uwagę na to, jak bardzo ułatwiają ją dane pozyskiwane przez aplikację dzięki aktywnościom samego użytkownika. Ekspert wprost wskazuje właśnie ten czynnik jako kluczową przewagę aplikacji nad zakupami dokonywanymi poprzez stronę internetową sprzedawcy.

Dane z aplikacji mogą być wykorzystywane do wsparcia sprzedaży na wiele sposobów. Na przykład jeden z graczy na rynku informuje swoich użytkowników o promocjach w sklepach, w których ci konsumenci najczęściej kupują. Powiadamia też w aplikacji o przecenach, do których „offline’owy” klient nie miałby dostępu. Takie działanie znacząco poprawia doświadczenie zakupowe i wiąże konsumenta z aplikacją na dłużej.

Jak widać, nie bez znaczenia jest wspomniany już fakt stawiania na aplikacje przez samych sprzedawców. Świadczy o tym wzmianka o specjalnych promocjach dostępnych wyłącznie dla tych klientów, którzy z nich korzystają. Szczególnie łatwo dostrzec ten trend w zachowaniu sieci prowadzących sprzedaż wielokanałową. W łudząco podobny sposób zachowują się także sprzedawcy stacjonarni, którzy również stawiają na własne aplikacje zakupowe. Gdzieś pomiędzy znajdziemy sieci dyskontów i marketów.

Posiadanie własnej aplikacji zakupowej znacząco ułatwia sprzedawcom organizację akcji promocyjnej. Uławiają też zbudowanie trwałej relacji pomiędzy marką a konsumentem. Służą temu programy lojalnościowe bardzo często powiązane z samą aplikacją. Nic dziwnego, że branża rozwija ten kanał sprzedaży i komunikacji z klientem. To w końcu jedno z bardziej perspektywicznych nowoczesnych rozwiązań w ecommerce jako takim.

Aplikacje zakupowe nie są może pierwszym wyborem Polaków, ale ci i tak chętnie z nich korzystają

Wiemy już, że aplikacje zakupowe są na tyle popularne, że prawie wszyscy Polacy jakąś mają w swoim telefonie. Czy to jednak oznacza, że to właśnie w ten sposób robimy teraz zakupy? Tutaj odpowiedź jest nieco bardziej skomplikowana.

Zeszłoroczne dane Spicy Mobile sugerują, że jeżeli respondenci mają wskazać jeden dominujący sposób dokonywania zakupów, to 62 proc. z nich wskazuje platformy sprzedażowe, takie jak np. Allegro i Amazon. Na drugim miejscu z wynikiem 25 proc. znajdziemy sklepy internetowe. Aplikacje zakupowe w tym zestawieniu zajęły dopiero trzecie miejsce. Wskazało na nie 11 proc. ankietowanych. Na samym końcu znalazło się live e-commerce z wynikiem 2 proc.

Inne raporty tej samej agencji sugerują jednak występowanie kilku ciekawych zjawisk. Okazuje się na przykład, że Polacy dość chętnie przeglądają oferty w telefonie tylko po to, by zakupu jednak dokonać stacjonarnie. Mało tego, gdy damy konsumentom opcje wielokrotnego wyboru, to wśród osób kupujących za pomocą smartfonu znajdziemy całkiem sporą grupę osób, które robią to zarówno w aplikacjach mobilnych, jak i na stronach internetowych.

Jakie z tego płyną wnioski? Polacy najwyraźniej lubią różnorodność sposobów robienia zakupów. Dodatkowo potwierdza to systematyczny wzrost znaczenia sprzedaży wielokanałowej. Równocześnie jednak trudno byłoby zaprzeczyć temu, jak bardzo istotny stał się kanał m-commerce. Gdzie rozwiązania mobilne, tam aplikacje. Te zakupowe warto dzisiaj mieć na swoim urządzeniu i nawet czasem warto z nich skorzystać. Tym samym sprzedawcom opłaca się inwestować w ich rozwój już istniejących i wprowadzanie na rynek nowych.