W Polsce koty cieszą się niemal zupełnie nieskrępowaną wolnością. Inaczej jest natomiast w niemieckim miasteczku Walldorf-Süd. Wprowadzi się tam niebawem… areszt domowy dla kotów. Sprawa jest bardzo poważna.
Walldorf-Süd to niewielka miejscowość w landzie Badenia-Wirtembergia na południu Niemiec. Miasteczko zamieszkuje nieco ponad 14 tys. osób, ale teraz jest ono na ustach wszystkich w kraju. Wszystko dlatego, że wprowadzony tam został areszt domowy dla kotów.
Brzmi absurdalnie? Prawo jest jak najbardziej poważne. W terminie od 1 kwietnia do końca sierpnia koty będą musiały przebywać w domu. Jedynym wyjątkiem od tej zasady będą koty z „zamontowanym” nadajnikiem GPS. W jaki sposób można kotu zainstalować taki nadajnik? A to już problem właścicieli – oni będą musieli udowodnić miejskim służbom, że kot jest w ten sposób nadzorowany. Dopuszczalne są jeszcze spacery z kotem – jednak futrzak musi być trzymany wtedy na smyczy.
Areszt domowy dla kotów. Ale o co chodzi?
Zasadniczo koty uwielbiamy – są wspaniale zblazowane, urocze i śliczne. Istnieje teoria, że internet powstał tak naprawdę dla dwóch rzeczy – treści dla dorosłych i dla filmików z kotami. Teza kontrowersyjna, ale jednocześnie trzeba przyznać – coś w tym jest. W tym całym kocim szaleństwie zapominamy, że to tak naprawdę drapieżniki, które zostały stworzone do polowania.
I tu docieramy do przyczyny aresztu domowego. Otóż kotki nie patrzą podczas polowań na to, czy dany gatunek jest chroniony. A w okolicach miasteczka Walldorf-Süd zagrożona wyginięciem jest dzierlatka zwyczajna. Ponoć koty wyjątkowo chętnie polują na te ptaki – podobnie jak na przykład lisy. Tyle że dla kotów można wprowadzić areszt domowy, z lisami jest już trudniej. Władze miasta uznały więc, że trzeba działać jak tylko można, aby uratować dzierlatkę.
Co grozi za załamanie aresztu domowego? To Niemcy, więc kary nie są niskie – zaczynają się od 500 euro, ale mogą się skończyć aż na 50 tys. – czyli na równowartości aż 236 tys. zł! To nawet więcej niż grozi za paradowanie w stroju rycerza z mieczem podczas zabaw karnawałowych. Cóż, nie da się ukryć, że polskie koty mają więcej praw niż te niemieckie – nawet te bezdomne.