Za konstrukcję odpowiadają BETA TFI i AgioFunds TFI, a rolę animatora pełni DM BOŚ. To pierwszy w ofercie BETA ETF, który będzie wypłacał dochody kwartalnie – i to od I kwartału 2026 r.
Sercem funduszu jest świeży indeks WIGdivplus, publikowany od 3 lutego 2025 r.
To koszyk spółek z WIG20TR, mWIG40TR i sWIG80TR, które mają potwierdzoną „dywidendową dyscyplinę”: wypłacały dywidendę w 3/3 ostatnich latach lub w 4/5, a stopa dywidendy za ostatni rok nie spadła poniżej 2%. Wagi w indeksie wynikają z free floatu skorygowanego o stopę dywidendy, z limitem 10% na spółkę. Indeks jest dochodowy – dywidendy są w nim reinwestowane.
Zamiast polowania na „arystokratów” na własną rękę, inwestor dostaje zdywersyfikowany portfel, który – zgodnie z historycznymi symulacjami twórców – znacząco ogranicza ryzyko, że w danym roku stopa dywidendy spadnie do zera. W latach 2015–2025 stopa dywidendy indeksu wahała się według wyliczeń od ~3,0 do 6,2%, a w 2025 r. również widzimy 6,2%.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Ciekawostka – z łącznej puli 146 spółek, które przez te lata wpadały do WIGdivplus, zaledwie pięć utrzymało ciągłość obecności przez pełne 11 lat. Rynek dywidend w Polsce bywa więc bardziej „dynamiczny”, niż sugerują marketingowe slogany.
Na dziś w indeksie notowane są 52 spółki – 9 z WIG20TR, 15 z mWIG40TR, 26 z sWIG80TR i 2 spoza głównych indeksów. Top 10 odpowiada za 74,2% wagi, a wśród największych pozycji znajdziemy: Orlen 10,9%, Pekao 10,6%, Santander Bank Polska 10,3%, PZU 9,8%, Kęty 7,3%, LPP 6,1%, Budimex 5,9% oraz po około 4,4%: Handlowy, XTB i Kruk. Sektorowo dominują finanse (51,1%), dalej dobra konsumpcyjne, paliwa i energia czy przemysł. To warto mieć z tyłu głowy – kupując ETF, kupujemy taką właśnie mapę ryzyka i koniunktury.
Mechanika wypłat jest prosta i przewidywalna
Fundusz co kwartał przeleje uczestnikom ¼ skumulowanych przychodów netto z poprzednich czterech kwartałów (dywidendy z portfela, przychody z pożyczek papierów i odsetki z lokat – minus opłata za zarządzanie i koszty). Harmonogram? Do 25 dni po końcu kwartału sprawozdanie, 14 dni później uchwała z wyznaczeniem dnia prawa i dnia wypłaty, a sama wypłata nie później niż 30 dni od dnia prawa. To narzędzie bardziej „kuponowe” niż klasyczny ETF akcyjny.
Koszty na starcie wyglądają agresywnie, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Do 30 czerwca 2026 r. opłata za zarządzanie = 0%, a TFI pokrywa koszty ponad 0,50% rocznie. Formalny TER do tego dnia to 0,50%. Po 30 czerwca 2026 r. opłata za zarządzanie wzrośnie do 0,50%, a pozostałe koszty – zależne od aktywów – mają nie przekraczać ~0,40% (co przy 100 mln zł AUM przekłada się na ok. 0,75% TER). Krótko mówiąc: dziś tanio, natomiast docelowo umiarkowanie jak na polskie realia ETF-ów akcyjnych.
Parametry techniczne dla porządku: forma prawna to portfelowy FIZ (polska konstrukcja ETF), zarządza AgioFunds TFI, depozytariusz – Q Securities, animator – DM BOŚ. Benchmark to WIGdivplus, replikacja fizyczna, rekomendowany horyzont 5 lat, poziom ryzyka 4/7. Na starcie aktywa wynoszą 5 mln zł, a wartość certyfikatu ok. 213 zł. Ticker skrócony: GPW: ETFBDIVPL, ISIN: PLBTFDP00015.
Czy to ma sens dla indywidualnego inwestora?
Dla marzących o życiu z dywidend na pewno jest to ETF warty rozważenia. Do tego dochodzą typowe przewagi opakowania funduszowego: brak podatku od dywidend na poziomie funduszu i dodatkowe korzyści w IKE/IKZE czy fundacji rodzinnej. Warto też pamiętać o naturalnej zmienności – to wciąż akcje, z całą ich sinusoidą nastrojów.
Z perspektywy rynku debiut wpisuje się w szerszy trend. Jak przypomina AgioFunds, w długim okresie dywidendy potrafią odpowiadać za około 31% całkowitej stopy zwrotu S&P 500 (od 1926 r.). Polska nie jest USA, ale mechanika procentu składanego z dopływem gotówki działa podobnie – zwłaszcza gdy reinwestujemy wypłaty lub budujemy z nich stały cash flow. Nowy ETF pozwala to zrobić bez żmudnej selekcji i ryzyka, że „nasz” jedyny dywidendowy koń akurat potknie się w danym roku.
Na koniec drobna łyżka dziegciu – koncentracja sektorowa w finansach i ekspozycja na spółki z wysokim udziałem państwa oznacza, że regulacje, stopy procentowe i polityka korporacyjna mogą mieć ponadprzeciętny wpływ na wynik. To nie zarzut, tylko konsekwencja rzeczywistego kształtu rynku. Z plusów: indeks co roku weryfikuje skład, więc spółki, które „psują” profil dywidendowy, wylatują. W tej układance to półautomatyczny bezpiecznik.
Ja osobiście póki co daję sobie na wstrzymanie, ponieważ polska giełda wydaje mi się być obecnie dość droga (a raczej droga w kontekście jej historii, bo generalnie sama w sobie jest tania). Z drugiej strony ewentualny koniec wojny na Ukrainie może w nasz region wlać jeszcze sporo biznesowego entuzjazmu. Decyzja po waszej stronie.