A była szansa, że Polacy wreszcie będą czytać dużo książek… No dobrze, poważniej mówiąc – jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że sieci handlowe znalazły „czytelniczy” patent na zakaz handlu w niedziele. Biblioteki w dyskontach i innych sklepach okazały się jednak niewypałem.
Sieć Carrefour Express wycofuje się ze swoich „klubów czytelnika” – podaje serwis „Wiadomości Handlowe”. Przypomnijmy, latem zeszłego roku w niektórych punktach sieci pojawiły się książki, krzesła i stoły. Niekoniecznie chodziło o to, by promować czytelnictwo – był to trik, dzięki któremu (przynajmniej w teorii) sklepy mogły otwierać się w ostatni dzień tygodnia. Bo (znów w teorii) można świadczyć przecież działalność kulturalną w niedziele.
Teraz, jak wynika z ustaleń „WH”, ze sklepów znikają „kluby czytelnika”. Ponoć po prostu franczyzobiorcy sieci ostatecznie nie chcieli tego kontynuować.
A jeszcze niedawno wydawało się, że biblioteki w dyskontach i sklepach staną się standardem – i pozwolą omijać zakaz handlu. Biedronka przygotowywała się do otwierania swoich bibliotek, ale w ostatniej chwili się wycofała. Sieć Dino miała nieco inny pomysł. Statut sieci został poszerzony o „działalność kulturalną i turystyczną”. Ponoć kiełkowała idea, by sklepy firmy… wypożyczały sprzęt turystyczny.
Biblioteki w dyskontach – „sprytny” plan, który się nie zrealizował
Sieci handlowe nie bały się wcześniej wchodzić w zwarcia z rządem – ba, wydawało się, że wręcz to lubiły. Czemu więc tym razem się na to nie zdecydowały?
Przede wszystkim patent „na czytelnię” jest bardzo wątpliwy z punktu widzenia prawnego. Przegrane w sądach wydawały się nieuniknione, pozostawało pytanie o skalę problemów, które mogło to wywołać. Pewnie sieci uznały też, że gniew PiS-u, Państwowej Inspekcji Pracy czy UOKiK-u może być w tym przypadku naprawdę spory – zwłaszcza w sezonie przedwyborczym. Właśnie – jeśli przy wyborach jesteśmy. Jest całkiem realna szansa, że niebawem zmieni się w Polsce władza na taką – ujmijmy to w ten sposób – bardziej przyjazną handlowi w niedzielę. Może więc giganci handlu wolą poczekać na jesienne rozstrzygnięcie zamiast ruszać z promocją sklepowego czytelnictwa.