Donald Trump, gdy został prezydentem zapowiedział, że uchwaleniu jednego nowego przepisu musi towarzyszyć usunięcie dwóch starych. Nie wiem czy mu się to udało, ale u w Polsce taka zasada powinna zacząć obowiązywać od zaraz i nawet w nieco zaostrzonej wersji. Biznes chce zmiany przepisów raz w roku i wydłużonego vacatio legis.
Biznes chce zmiany przepisów raz w roku
Global Business Complexity Index 2021 bada warunki prowadzenia działalności gospodarczej. Nasz kraj znalazł się w gronie 10 z najbardziej skomplikowanym systemem prawnym. Przyglądano się 77 państwom. Przy naszym stoliku z Europy jest jeszcze Francja. Poza tym Turcja, Indonezja, kraje Ameryki Południowej. Związek Przedsiębiorców i Pracodawców podpowiada jak to zmienić.
Największy problem z polskim prawem jest taki, że trudno nadążyć za ciągle zmieniającymi się przepisami. Ta niestabilność bardzo utrudnia prowadzenie nawet jednoosobowej działalności, nie mówiąc od dużej firmie. Mówiono i pisano o tym wiele razy. Niestety rządzący, ani obecnie, ani wcześniej kompletnie nie dostrzegają tego problemu. Obserwujemy, jak wiele przepisów wprowadzanych jest na ostatnią minutę. Nawet bez odpowiedniego vacatio legis. Pandemia jeszcze to zaostrzyła. Zamieszanie z wprowadzaniem i znoszeniem różnych restrykcji było tak duże, że chyba nie było nikogo, kto by wiedział co i gdzie już wolno, a co nie. Przedsiębiorcy nie mają szans, by się do zmiany przygotować. Stąd postulat ZPP: wydłużenie vacatio legis na wszystkie przepisy związane z działalnością gospodarczą. Biznes chce też zmiany przepisów raz w roku. Przykładowo nowe przepisy wchodziłby co roku w życie tylko 1 stycznia.
Nie można po angielsku?
Zrzeszeni w ZPP przedsiębiorcy mają jeszcze jeden pomysł, który wiele by uprościł. Dziś inwestor zagraniczny, ale i polski, zajmujący się handlem międzynarodowym musi wszystkie dokumenty składać po polsku. Przetłumaczone przez tłumacza przysięgłego. Skandynawia powszechnie akceptuje, by wymagane dokumenty mogły być sporządzone w języku angielskim. ZPP proponuje pójść tym śladem.
ZPP nie zapomniał o podatkach. Powinny być łatwe do obliczenia, proste i tanie w poborze. Do tego opisane prostym językiem jednoznacznych przepisów. O tym marzą przedsiębiorcy. Po drugiej stronie barykady jest odpowiedzialny za legislacyjną dżunglę Parlament. Może gdyby w naszym Sejmie i Senacie było więcej ludzi, którzy musieli w tej dżungli przetrwać, zastanowiliby się nad tym, co procedują i co uchwalają. ZPP ma nadzieję, że jego postulaty rozpoczną przynajmniej poważną debatę nad kompleksową poprawą warunków do prowadzenia biznesu w Polsce. „Tak, by możliwy był dalszy wzrost poziomu życia Polaków” piszą przedsiębiorcy.