My bawimy się ChatemGPT, a OpenAI po cichu i za darmo zbiera nasze dane

Prywatność i bezpieczeństwo Technologie Dołącz do dyskusji
My bawimy się ChatemGPT, a OpenAI po cichu i za darmo zbiera nasze dane

ChatGPT większość z nas traktuje jak zabawkę albo nową, sprawniejszą wyszukiwarkę. Zaczynamy „otwierać się” przed nim coraz bardziej. Wykorzystujemy go nie tylko do układania śmiesznych wierszyków, ale także jako pomoc w kwestiach zawodowych lub osobistych. I tutaj może zacząć się problem. Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, co dzieje się z informacjami, jakie podajecie w trakcie rozmowy z chatbotem? Nie? Śpieszę z odpowiedzią.

ChatGPT a ochrona danych

ChatGPT uczy się nowych rzeczy dzięki naszym pytaniom, im więcej piszemy, tym staje się mądrzejszy. Do tego każdy z nas, aby korzystać z jego funkcji, musi założyć konto i podać swoje podstawowe dane. To powoduje, że nasze pytania zostają powiązane z naszym kontem, a tym samym z naszymi danymi, a tych ChatGPT zbiera dość sporo. Adresy IP, typ i ustawienia przeglądarki, dane dotyczące interakcji użytkownika z chatem, dane dotyczące przeglądanych stron internetowych użytkownika, wszystkie te dane trafiają do firmy OpenAI. Zgodnie z zaakceptowanymi przez użytkownika warunkami korzystania mogą być wykorzystywane, a nawet sprzedawane osobom trzecim. OpenAI nie przewiduje żadnych procedur, jeśli chodzi o możliwość sprawdzenia jakie dane na nasz temat posiada i jak te dane przetwarza. Mało tego firma od początku dość otwarcie mówi, że nie gwarantuje nam poufności.

Dodatkowo warto pamiętać, że źródłem wiedzy ChataGPT jest wszystko to, co zostało opublikowane w internecie. Oznacza to, że również nasza twórczość. Jeśli kiedykolwiek prowadziliście bloga, stronę internetową, dokonaliście jakiegoś wpisu, staliście się dostawcą wiedzy dla sztucznej inteligencji. Z waszej wiedzy czerpie teraz popularność i zyski wielka korporacja. Brzmi trochę niesprawiedliwie?

Dane osobowe to nowa waluta, nie oddawajmy ich za darmo

Problem ochrony naszych danych w przypadku aplikacji jest ozłożony, ponieważ gdy pozyskane dane wychodzą poza obszar Europejskiego Obszaru Gospodarczego, to z tego względu przestają podlegać europejskim przepisom. Właściwie możemy stwierdzić, że wszystko, co napiszemy, idzie w świat i nikt nie ma nad tym kontroli, a już na pewno nie my sami.

Nad problemem ochrony danych gromadzonych przez ChatGPT pochylił się do tej pory m.in. włoski organ ochrony danych osobowych. Niedawno nakazał on ze skutkiem natychmiastowym zaprzestania przetwarzania danych obywateli włoskich. Podstawą zakazu miało być przede wszystkim bezprawne gromadzenie informacji o ludziach oraz brak systemu nadzoru ograniczającego dostęp nieletnim. Amerykańska firma ma 20 dni na ustosunkowanie się do zakazu.

ChatGPT zablokowany w UE

Jest to jednak najpewniej dopiero początek. Europejska Rada Ochrony Danych Unii Europejskiej powołała grupę zadaniową do spraw monitorowania ChataGPT. Jej zadaniem będzie przyjrzenie się zgodności wykorzystywanych rozwiązań z europejskimi ustawami dotyczącymi ochrony danych osobowych.