Polacy, choć w sieci spędzają godziny, dyskutując o wszystkim – od sportu po filantropię – mają pewien problem z praktyczną stroną dobroczynności. Internetowe fora i portale społecznościowe huczą od dyskusji na temat działalności dobroczynnej, a samo słowo „fundacja” zarejestrowane zostało prawie 3,2 miliona razy.
Przeważają tematy dotyczące dzieci i młodzieży oraz sportu i edukacji, ale na szczególną uwagę zasługuje troska o zwierzaki. Polskim internautom fundacje i zbiórki kojarzą się głównie z działaniami na rzecz dzieci i młodzieży, ale największą popularność zyskują informacje o pomocy dla zwierząt, jak wynika z najnowszych danych Fundacji Dr Clown, która specjalizuje się w dawaniu ludziom uśmiechu. Nie, poważnie, naprawdę stosują terapię śmiechem, dedykowaną dzieciom, seniorom i osobom niepełnosprawnym.
Polacy zapomnieli o potrzebujących
Co jednak z konkretnymi działaniami? Tutaj jest jakaś tragedia. Chcę wierzyć, że to tylko błąd sytemu. W 2023 roku, chociaż kwota odpisana na rzecz organizacji pożytku publicznego osiągnęła rekordową sumę na poziomie 1,53 miliarda złotych, to liczba osób, które zdecydowały się przekazać swój 1,5% podatku, drastycznie spadła o 3 miliony w porównaniu do roku poprzedniego. Te informacje potwierdza niestety jednoznacznie Ministerstwo Finansów. Jednakże wzrost w przychodach jest w dużej mierze wynikający z tego, że zwiększyła się liczba punktów procentowych, które możemy przekazać potrzebującym. Przez wiele lat był to 1 proc. i dopiero od niedawna jest to 1,5 proc.
Jak jednak wytłumaczyć taki spadek w liczbie ochotników do pomocy? Zdaniem Agaty Bednarek, Prezeski Zarządu Fundacji Dr Clown, problem może tkwić w braku świadomości lub zainteresowania, a procedura odpisania podatku, mimo że prosta, wciąż jest dla wielu enigmatyczna. Jest to pewne wytłumaczenie, bo ledwie godzinę temu pisałem o tym, jak Twój e-PIT dla przedsiębiorców okazał się większym problemem, niż ułatwieniem. Ale czy aż na taką skalę?
Może warto więc zastanowić się, czy dobroczynność jest dla Polaków tylko tematem do dyskusji przy porannej kawie, czy może jednak możemy przekuć te rozmowy w realne działania. Z jednej strony dane liczbowe dostarczane przez SentiOne są bezlitosny – Polacy poświęcają godziny na rozmowy o zrzutkach, zbiórkach, fundacjach i darowiznach w sieci, a z drugiej – cóż – nagle zapomnieli lub nie chciało im się dokonać stosownej deklaracji podczas wypełniania PIT-a. Tu już nawet nie chodzi o to, że ktoś nie wiedział jak to zrobić. Wiedział, ale w kolejnym roku nie chciało mu się wspierać potrzebujących ponownie. No chyba, że w dobie wzmożonych zbrojeń, to taki akt patriotyzmu i miłości wobec Skarbu Państwa.
Polska cyfrowa dobroczynność jest jak bohater literacki – pełna kontrastów. Z jednej strony olbrzymie zainteresowanie i dyskusje, z drugiej – niezgłębiona przepaść między mówieniem a robieniem.