Bardzo wielu ludzi ubolewa nad niskim poziomem czytelnictwa w Polsce. Rzeczywiście w naszym kraju niewielu czyta książki, może trochę więcej osób je kupuje, bo w końcu trzeba czymś zapełnić półki. Faktem jest jednak, że na tle innych państw wypadamy tak sobie, ale czy to tak do końca źle?
Czytelnictwo w Polsce w 2017 roku
Jak co roku, Biblioteka Narodowa opublikowała przeprowadzone na jej zlecenie badania poziomu czytelnictwa w Polsce. Tegoroczne wyniki potwierdziły, że w tej materii od kilku lat niewiele się zmienia – 38% Polaków w ubiegłym roku przeczytało przynajmniej jedną książkę, 9% więcej niż siedem tytułów.
Badanie potwierdziło także prawdę starą jak świat – czytanie wynosi się z domu. 82% osób z rodzin czytających sięgnęło w minionym roku po książkę. Co ciekawe, badania pokazały pewną korelację między czytaniem, a źródłem pozyskiwania informacji. Osoby czytające czerpią je w większości z internetu. Nieczytający z telewizji i radia.
Dlaczego nie czytamy?
Odpowiedź na to pytanie wydaje się bardzo prosta. Nie czytamy, bo nie chcemy, nie lubimy, nie traktujemy tego jako rozrywki. Czy jest w tym coś złego? Wydaje się, że nie. W Polsce przekonanie o wartości czytania wywodzi się jeszcze z pozytywistycznego poglądu o wartości słowa drukowanego, które powinno wchodzić pod strzechy i poszerzać horyzonty, przede wszystkim te narodowe. Czytanie miało budzić narodowego ducha, wierzono, że książki porwą społeczeństwo i w cudowny sposób wzniosą je na wyżyny. Na szczęście te czasy już minęły. My jednak uparcie tkwimy w przekonaniu, że czytać powinien każdy. Otóż nie powinien, tak jak każdy nie powinien grać w gry komputerowe, czy słuchać muzyki poważnej.
Czytanie ma być przyjemnością i rozrywką, nie obowiązkiem. Czytanie trzeba polubić. Nie da się nikogo do tego zmusić. Niestety, nikt nas nie nauczył, jak czerpać przyjemność z czytania. Zaczynając od szkoły, książka traktowana jest jako narzędzie i kolejne punkty w liście lektur. W efekcie czego zamiast miłego przerywnika od nauki, mamy kolejny obowiązek i przymus. W dorosłym życiu książka to straszak, który jest wyznacznikiem poziomu naszej inteligencji. I kolejne narzędzie dzięki któremu od czasu do czasu jakieś instytucje mogą grzmieć, że Polacy nie czytają, więc są głupsi od reszty Europy.