Darowizna - kiedy jest nieważna? Na przykład w momencie, gdy umowa krzywdzi najbliższych darczyńcy
Kilkanaście lat temu, w 2003 r., K. D. - wyłączny właściciel nieruchomości - postanowił umową darowizny przenieść jej własność na swojego brata. Darczyńca jednak - co mogło dziwić - był w tym czasie w związku małżeńskim, miał też trójkę dzieci. Mimo to jednak umowa darowizny wydawała się ważna, ponieważ nieruchomość K. D. otrzymał (również w ramach umowy darowizny) od własnego dziadka - i wchodziła ona w skład majątku odrębnego darczyńcy. Nic nie zmieniał tego fakt, że jego żona - a nawet członkowie jej rodziny - inwestowali własne środki w tę nieruchomość.
Pikanterii dodawał jednak sprawie fakt, że umowa darowizny została zawarta w momencie trwającego przeciwko K. D. postępowania karnego o znęcanie się nad rodziną. Co więcej - wtedy też trwało już postępowanie zasądzenie świadczenia alimentacyjnego na rzecz dzieci. Można zatem domniemywać, że darczyńca z rozmysłem postanowił przenieść własność nieruchomości na brata akurat w tamtym momencie. Po pierwsze - dlatego, że pozbywał się w ten sposób jedynego składnika swojego majątku. Po drugie - pozbawiał w ten sposób żonę i dzieci mieszkania (prawdopodobnie w akcie zemsty).
Sprawa ostatecznie trafiła do sądu. Żona darczyńcy wniosła o ustalenie nieważności obu umów darowizny (zarówno tej, która przenosiła własność nieruchomości na jej męża jak i drugiej - przenoszącej własność na brata) sporządzonych w formie aktów notarialnych. Jeśli chodzi o pierwszą umowę darowizny, to okazało się, że dziadek K.D przeniósł własność nieruchomości na syna mimo że opiekowała się nim... jego żona. Prawdopodobnie dlatego powódka wniosła o ustalenie nieważności tej umowy.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Sąd Rejonowy w wyroku z 30 grudnia 2003 r. uznał jednak, że nie ma żadnych podstaw do ustalenia nieważności aktu notarialnego. Powódka wniosła do Sądu Okręgowego apelację, ale sąd odrzucił ją z powodu braków formalnych. Sąd następnie odrzucił wniosek o przywrócenie terminu wniesienia apelacji ze względu na uzupełnienie braków.
Mogłoby się wydawać, że na tym się skończy; w zeszłym roku jednak Prokurator Generalny wniósł skargę nadzwyczajną. Zarzucił, że wyrok naruszał liczne zasady konstytucyjne - w tym m.in. demokratycznego państwa prawnego, ochrony rodziny czy ochrony praw dziecka. Argumentował przy tym, że zawarta przez Krzysztofa D. umowa darowizny naruszała dobro rodziny - i dobro małoletnich wtedy dzieci. Tym samym miała naruszać zasady współżycia społecznego. Prokurator podkreślił, że umowa godziła w obowiązek zaspokajania potrzeb rodziny - pozbawiała powódkę i dzieci miejsca zamieszkania. A tym samym - materialnej podstawy funkcjonowania rodziny. Prokurator uznał również, że to element psychicznego znęcania się darczyńcy nad rodziną.
Darczyńca miał świadomość, że umowa darowizny skrzywdzi żonę i dzieci
Jak się okazało, Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 29 września 2020 r. (sygn. akt I NSNc 42/20) przychylił się do skargi i uznał ją za zasadną. Sąd przyznał, że jeśli czynność prawna narusza dobro rodziny i dobro dziecka, to może zostać na uznana za bezwzględnie nieważną. Sąd też zwrócił uwagę na fakt, że rodzice powinni podejmować wspólnie takie działania, by osiągnąć dobro rodziny i dziecka. A nie dokonywać czynności prawnej, która temu całkowicie zaprzecza. Zdaniem sądu jest to wystarczająca podstawa do obarczenia czynności prawnej sankcją nieważności. Sąd podkreślił jednocześnie świadomość darczyńcy co do skutków zawartej umowy - czyli tym samym działanie z rozmysłem na szkodę rodziny. Oznajmił również, że akceptacja tego, że w obrocie prawnym funkcjonuje umowa darowizny, która już w chwili jej zawarcia miała na celu pokrzywdzenie powódki i dzieci nie może być do pogodzenia z zasadą państwa prawnego urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej. Jak możemy zresztą przeczytać w uzasadnieniu,
Sąd uchylił zaskarżony wyrok w całości i przekazał ją do ponownego rozpatrzenia do Sądu Okręgowego.