Niby artyści sami przyczyniają się do swoich niskich emerytur, ale czy system ma dla nich jakieś propozycje?

Finanse Państwo Dołącz do dyskusji (430)
Niby artyści sami przyczyniają się do swoich niskich emerytur, ale czy system ma dla nich jakieś propozycje?

Sława, blichtr, pieniądze i rozpoznawalność. Tak często wyobrażamy sobie życie artysty, zwłaszcza znanego z pierwszych stron gazet czy nagłówków plotkarskich portali. Sława szybko przemija, a jesień życia może być dla nich brutalna. Dlaczego artyści mają niskie emerytury?

Krzysztof Cugowski, Beata Tyszkiewicz, Sławomir Świerzyński (lider zespołu Bayer Full) Elżbieta Zapendowska, czy nieżyjący już Zbigniew Wodecki. Wszystkich łączy sława, rozpoznawalność i ponadprzeciętne zarobki. Jednocześnie każda z przywołanych osób publicznie narzekała na wysokość swojej prognozowanej emerytury. Idealnie wpasowywało się to w retorykę krytyki zarówno samego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, jak i systemu ubezpieczeń społecznych w ogólności. Dlaczego artyści mają niskie emerytury? Jak to możliwe, że osoby z pierwszych stron gazet i często niezwykle bogate, na starość otrzymają głodowe świadczenia?

Dlaczego artyści mają niskie emerytury?

System ubezpieczeń społecznych został skonstruowany, że działa podobnie jak wszystkie inne ubezpieczenia. Zakład Ubezpieczeń Społecznych można porównać do dowolnego towarzystwa ubezpieczeniowego. Jest to oczywiście bardzo specyficzne towarzystwo, ale mimo wszystko towarzystwo ubezpieczeniowe. Jego specyfika polega na tym, że ZUS pieniądze odkłada nie na wypłatę odszkodowania po wypadku, a właśnie na emeryturę. Podstawą każdego ubezpieczenia są opłacane regularnie składki.

Ustawodawca tworząc prawo, uznał, że umowa o pracę jest podstawowym źródłem zarobkowania przeważającej części obywateli. To właśnie od wynagrodzenia, obok obowiązkowego podatku PIT, odprowadzane są składki na ubezpieczenia społeczne. Między innymi dlatego koszt zatrudnienia pracownika 2019  wynosi prawie 2700 zł, podczas gdy wynagrodzenie minimalne 2019 to jedynie 2250 zł brutto. Część składki na ubezpieczenie emerytalne ponosi wyłącznie pracodawca. Rozwiązanie pomimo tego, że jest często krytykowane, sprawia, że na starość możemy liczyć na emeryturę. Ogólna zasada dotycząca emerytur jest taka, że jej wysokość jest uzależniona od wysokości odprowadzanych składek. Te z kolei są obliczane na podstawie osiąganego wynagrodzenia. Im więcej zarabiamy, tym wyższe będą nasze przyszłe emerytury.

System przewiduje także obowiązek odprowadzania odpowiednich składek od przedsiębiorców. Ci nie mają żadnego pracodawcy, który mógłby te składki płacić za nich, muszą więc robić to sami. Składki ZUS w 2019 roku to dla przedsiębiorcy koszt 1 316,97 zł. Ich wysokość jest uzależniona od przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Są to składki minimalne, które każdy przedsiębiorca musi odprowadzać. Mimo tego, że są dość wysokie, przedsiębiorca może również zadeklarować chęć opłacania składek w wyższej kwocie.

Dlaczego znani muzycy i aktorzy mają niskie emerytury? System nie jest na nich gotowy

System ubezpieczeń społecznych został tak skonstruowany, że jego podstawą są odprowadzane regularnie składki do wspólnej kasy. Wypłata emerytur jest uzależniona od tego, jak długo i w jakiej wysokości te składki wpłacaliśmy. Specyfika pracy artystów i twórców sprawia, że siłą rzeczy są niejako wypchnięci poza system. Niewielu aktorów jest zatrudnionych na podstawie umowy o pracę czy chociażby umowę zlecenie. Najczęściej spotyka się umowy o dzieło, od których składek ZUS, co do zasady, się nie odprowadza.

Odpowiedź na pytanie, dlaczego artyści mają niskie emerytury, jest w zasadzie banalna. Ponieważ nie odprowadzają składek, które w przyszłości uprawnią ich do otrzymywania emerytury. Warto też pamiętać o tym, że wielu z nich nie kwalifikuje się nawet do wypłaty minimalnej emerytury. Do jej otrzymania uprawnione są osoby, które mają udokumentowany staż pracy 20 lat. Na tym w zasadzie można by temat zakończyć i zrzucić winę na samych artystów. To oczywiście w dużej mierze prawda, aczkolwiek trzeba uczciwie przyznać, że specyfika zarobkowania artystów wymyka się ramom i założeniom samego systemu.

Nie ma żadnych przeszkód, aby artyści założyli działalność gospodarczą i w ten sposób dzielili losy dziesiątek tysięcy wszystkich przedsiębiorców w kraju. Problem polega na tym, że wymagałoby to regularnego odprowadzania składek, a działalność artystyczną niekoniecznie można określić mianem regularnej. Piosenki, płyty czy wiersze nie powstają z miesiąca na miesiąc, a tylko śmietanka może liczyć na atrakcyjne kontrakty reklamowe czy trasy koncertowe. Praca i zarobki artysty w dużej mierze zależy od popularności, a ta, jak wiadomo, jest dość kapryśna. Nie można jej również całkowicie porównywać do rynkowej koniunktury, którą na bieżąco analizują przedsiębiorcy.

Książki i płyty nie tworzy się co miesiąc

Zasady dotyczące składek ZUS są niestety dość brutalne – albo regularnie, albo wcale. Nie można składki ZUS zapłacić raz w roku, a korzyści czerpać przez 11 pozostałych miesięcy. Z tego powodu wszelkiej maści artyści składek do ZUS nie odprowadzają praktycznie wcale. Tym samym liczą wyłącznie na swoje możliwości i pozostają aktywni zawodowo tak długo, jak to tylko możliwe. Zarobione w toku całej kariery pieniądze muszą im służyć nie tylko na bieżące życie (które też przecież kosztuje), ale również na emeryturę.

Problem został zauważony przez Rzecznika Praw Obywatelskich, który w ubiegłym roku apelował do Ministra Kultury o stworzenie systemu emerytalnego dla artystów. Takiego, który byłby przystosowany do specyfiki ich działalności.

Artyści mają tak niskie emerytury, bo nie odprowadzają odpowiednich składek. Nie odprowadzają odpowiednich składek dlatego, że system niekoniecznie jest przystosowany do tak specyficznej formy działalności.