Znany piosenkarz Krzysztof Cugowski będzie musiał chałturzyć na emeryturze, bo jego świadczenie emerytalne wyniesienie raptem 570 zł miesięcznie. Dlaczego tak mało? Ano dlatego, że lider Budki Suflera opłacał groszowe składki emerytalne. Dosłownie groszowe: dokładnie 14 gr miesięcznie.
„Znowu w życiu mi nie wyszło” – te słowa jednego z największych przebojów znanego zespołu Budka Suflera doskonale oddają sytuację, w jakiej znalazł się Krzysztof Cugowski. Zamiast emerytury rodem z reklam otwartych funduszy emerytalnych z końca lat 90-tych (palmy, drinki, kabriolety, Bogdan mówi Bankowy), pozostała mu konieczność dorabiania, ewentualnie przejadania zgromadzonych oszczędności. Jakby nie patrzeć, 570 zł emerytury nie gwarantuje nawet minimum socjalnego, a już z pewnością nie standardu życia, do jakiego przyzwyczajony jest rockowy gwiazdor.
Krzysztof Cugowski i jego 570 zł emerytury – to się nie wzięło z niczego
Ale tak niska emerytura nie wzięła się z przypadku. Jak tłumaczy dla SuperExpressu rzecznik ZUS:
Na emeryturze każdy z nas dostanie tyle, ile odłożył, pracując. ZUS wyliczył Krzysztofowi Cugowskiemu dokładnie taką kwotę emerytury, jaka należała mu się z tytułu opłaconych składek na ubezpieczenia społeczne przez całą karierę wokalną. Jak się okazało, składek tych nie było za dużo. Każdy z narzekających mógł płacić składki większe, ale odprowadzali jedynie po 14 groszy miesięcznie.
Nie bez powodu słowo „narzekających” to liczba mnoga: ostatnimi czasy więcej artystów żaliło się publicznie wyliczeniami ZUS co do ich przyszłej emerytury. Już trzy lata temu Katarzyna Skrzynecka (to ta pani od Tańca z gwiazdami) napisała na Facebooku:
Właśnie otrzymałam korespondencję z ZUS, która olśniewa mnie hipotezą wysokości mojej przyszłej EMERYTURY … To 34 złote i 87 groszy miesięcznie !!! BUDUJĄCE do prawdy … No to sobie zaszalejemy na stare lata, Kochani Przyjaciele ARTYŚCI
Nie wymaga jednak wielkich zdolności matematycznych uświadomienie sobie, że wysokość emerytury jest proporcjonalna do tego, ile pieniędzy będziemy dorzucać do worka bez dna (tj. ZUSu). Nie płacisz składek – nie dostaniesz emerytury. Proste jak konstrukcja cepa.
Krzysztof Cugowski (i jemu podobni) jest jednak i tak w uprzywilejowanej – z racji wykonywanego zawodu – sytuacji. Jeden koncert może mu przynieść nawet 50 000 zł dochodu, czyli równowartość niemal 8 lat emerytury wypłacanej mu przez ZUS. To większa dniówka, niż np. taka, na jaką liczyć może emerytowany ochroniarz z grupą inwalidzką.
Co prawda część naszej redakcji w ogóle nie wierzy, że za kilkadziesiąt lat otrzyma jakąkolwiek emeryturę, warto jednak w miarę swoich możliwości zawczasu zainteresować się tym, za co przeżyjemy naszą jasień życia. Opcji jest mnóstwo.
W przeciwnym wypadku, pozostanie nam tylko balowanie w niebie razem ze wszystkimi świętymi…