Donald Trump wygrał wybory, pokonał Hillary Clinton i o ile tylko go do tego czasu nie zamordują, zostanie 45. Prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Zgodnie z przewidywaniami analityków finansowych kurs dolara odczuł na sobie decyzję Amerykanów, ale znowu nie aż tak brutalnie, jak mówiono, amerykańska gospodarka wcale jeszcze nie pogrążyła się w kryzysie. I tak samo będzie z prezydenturą Trumpa.
Kiedy wszyscy mówią, że czegoś nie da się zrobić, przychodzi ktoś, kto o tym nie wie i to robi
Donald Trump wygrał wybory z Hillary Clinton w stosunku 276 do 218 zdobytych głosów elektorskich, co w zasadzie czyni go pewnym – choć różne rzeczy mogą wydarzyć się jeszcze po drodze – prezydentem Stanów Zjednoczonych. Media przyjęły tę informację z dużym zaskoczeniem, zaś społeczeństwa i politycy pełni są obaw w stosunku do nowego lidera narodu. Internauci z USA przeciążyli ponoć nawet stronę urzędu imigracyjnego Kanady.
Donald Trump w bardzo stonowanym, prezydenckim stylu poinformował, że otrzymał już gratulacje od Hillary Clinton, co jest w kulturze amerykańskiej niejako ostatecznym dowodem przyznania się do porażki przez kandydata. Swojej rywalce podziękował też za pracę na rzecz kraju oraz ciężką kampanię.
Czy Trump zniszczy Stany Zjednoczone, jakie znamy? Wiele wskazuje na to, że nie, a masowa histeria miała w dużej mierze sprzyjać kandydaturze przedstawicielki Partii Demokratycznej. Trump jest doświadczonym i uznanym człowiekiem biznesu, który może wnieść nowy punkt widzenia do amerykańskiej polityki krajowej.
W polityce międzynarodowej nie należy mieć natomiast złudzeń – to nie Europa będzie jego głównym obszarem zainteresowań. Ale podobnie byłoby w przypadku Hillary Clinton i tak też jest w przypadku Baracka Obamy. Wyzwaniem dla Trumpa stają się Chiny, które coraz odważniej walczą o miano realnego rywala amerykańskich imperialistów.
Donald Trump wygrał wybory
Rosja cieszy się z wyboru Donalda Trumpa na Prezydenta Stanów Zjednoczonych, ale i wieści o tym, że Trump jest „uśpionym sowieckim agentem” wydają się dość mocno przesadzone. Społeczeństwa zachodnie, zapewne zasłużenie, przyciskają Rosję od dłuższego czasu do tego stopnia, że staje się agresywna. Putin prawdopodobnie liczy na to, że Trump trochę mu jednak odpuści i dopiero wtedy poznamy prawdę o rosyjskich intencjach. Czy ostatnie posunięcia na arenie międzynarodowej to wyrachowany plan czy desperacja. Wciąż jednak jest nadzieja, że pod wpływem układu z nowym Prezydentem USA Rosja nie tyle zaanektuje Polskę, co wręcz przeciwnie – trochę się cofnie, w swoich zapędach i retoryce.
Gdyby tak jednak się nie stało, nie mam złudzeń – Stany Zjednoczone będą z nami w stopniu nie mniejszym niż obecnie. Czyli nadal w takim, którym zupełnie realnie trzeba sobie zadawać pytania o skuteczność sojuszu.
Zdania Trumpa na temat NATO prezentowane przez media były wyrywane z kontekstu, na dodatek bardzo wybiórczo i kładziono nacisk nie na te punkty, które są istotne. Uważni słuchacze dostrzegą na przykład, że potwierdził w swoich wypowiedziach szacunek dla wkładu i zaangażowania Polski w NATO. Nie dlatego, że tak bardzo gardzi innymi krajami, tylko niektóre z nich „lecą sobie w kulki” nie wypełniając swoich zobowiązań sojuszniczych, często minimalnych, oczekując równocześnie protekcji ze strony Ameryki. To jest biznesmen, ważne są liczby, a liczby w przypadku naszego kraju na szczęście się zgadzają.
Czy Donald Trump będzie dobrym prezydentem? Teraz ma okazję napisać swoją historię, udowodnić światu, że człowiek wywodzący się ze świata biznesu, jest lepszym materiałem na lidera narodu, niż człowiek mający doświadczenia niemal wyłącznie polityczne. Na pewno błędem jest twierdzić w pierwszym dniu po wyborach, że ze swojego zadania będzie się wywiązywał źle.