Pies może mieć wkrótce większe prawa w Polsce od człowieka przynajmniej w kwestiach lokalowych
Po raz kolejny Sejm przymierza się do przyjęcia nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt, która ma między innymi zapewnić odpowiednią przestrzeń zwierzętom trzymanym w kojcach. Obowiązujący stan prawny takiego obowiązku wbrew powszechnemu przekonaniu wciąż nie zawiera. Art. 9 ust. 1 przywołanego aktu prawnego nakazuje jedynie zapewnić zwierzęciu "pomieszczenie chroniące je przed zimnem, upałami i opadami atmosferycznymi, z dostępem do światła dziennego, umożliwiające swobodną zmianę pozycji ciała, odpowiednią karmę i stały dostęp do wody".
Posłowie KO proponują, by się to zmieniło. Na dobrą sprawę chcą wskrzesić nieprzyjęty w poprzedniej kadencji projekt z pewnymi zmianami. Tym razem zwierzę o wysokości w kłębie poniżej 50 cm musiałoby dysponować kojcem o powierzchni przynajmniej 10 m². Dla wysokości w kłębie pomiędzy 51 cm a 65 cm minimum rosłoby do 15 m². Zwierzęta wyższe musiałyby mieć kojce nie mniejsze niż 20 m².
Teoretycznie nowe przepisy miałyby wejść w życie jeszcze w tym roku. Jak to zwykle w takich przypadkach bywa, jestem sceptyczny co do realności takich założeń. Czemu więc wspominam o kolejnej próbie uregulowania powierzchni kojców? Dlatego, że zwierzęta będą miały lepiej niż ludzie.
Sprawdź polecane oferty
RRSO 21,36%
Mam na myśli rzecz jasna wynaturzenia tworzone przez patoflipperów pod nazwą "mikrokawalerek". Deweloperów się nie czepiam tak bardzo, bo ich formalnie rzecz biorąc obowiązuje ustawowe minimum 25 m² powierzchni, jaką musi dysponować nowe mieszkanie. Trzeba jednak zaznaczyć, że na rynku pierwotnym również trafia się całkiem sporo patologii w rodzaju mieszkań z wyodrębnionymi "mikroapartamentami". Rezultat jest taki, że od czasu do czasu na rynek trafia dziewięciometrowa kawalerka, albo nawet jeszcze mniejsza.
Nie da się ukryć, że jest to legalne. Rygory rozporządzenia w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie nie obejmują rynku wtórnego. Do tego w grę wchodzą sprytne sztuczki w rodzaju wynajmowania pokoi oraz działalności pseudohotelarskiej. Nie sposób także nie wspomnieć o mieszkaniach inwestycyjnych. Tylko czy tak być powinno?
Jeśli dziewięciometrowa kawalerka nie nadaje się na kojec dla psa, to tym bardziej człowiek nie powinien w niej mieszkać
Z pewnością znajdą się osoby, które są przekonane, że dziewięciometrowa kawalerka jest czymś całkowicie normalnym. Zwykle pada argument o studentach, czy osobach potrzebujących jedynie sypialni. Są też przecież osoby niskiego wzrostu. Po co komuś powierzchnia porównywalna ze składzikiem albo czyjąś łazienką? Warto także wspomnieć o starym dobrym "skoro ludzie kupują takie mieszkania, to znaczy, że jest na nie zapotrzebowanie".
Cóż jednak z tego, skoro w rezultacie istota ludzka gnieździ się na powierzchni, która nawet dla naszych parlamentarzystów jest nieakceptowalna w przypadku psa? Prawdopodobnie piewcy takich mikrokawalerek nigdy nie musieli przez dłuższy czas w takiej mieszkać. Zresztą samo istnienie w przywołanym wyżej rozporządzeniu minimum powierzchni lokalu mieszkalnego sugeruje, że nasze państwo też wolałoby, aby ludzie także dysponowali jednak większą powierzchnią.
Problem, jak zwykle, leży w woli faktycznego egzekwowania tworzonego prawa. Gdyby rzeczywiście ukrócić deweloperom oraz flipperom korzystanie z kruczków prawnych i formalnych wybiegów, to parometrowe potworki musiałyby zniknąć z rynku.
Wyeliminowanie mikroapartamentów przyniosłoby Polsce całkiem sporo korzyści. Przede wszystkim przestałyby one zabierać miejsce w budynkach mieszkalnych. Tym samym udałoby się w nich wcisnąć dodatkowe mieszkanie, które ktoś mógłby kupić w celach czysto mieszkalnych. Przy okazji utrudnilibyśmy nieco życie pseudohotelarzom spod znaku najmu krótkoterminowego. Powinniśmy to zrobić dlatego, że profesjonalna działalność tego typu często stanowi istną plagę dla miejskiej tkanki w miejscowościach turystycznych. Być może wyeliminowanie dobra spekulacyjnego sprzyjałoby też obniżeniu cen.
Tak naprawdę jednak wystarczy nam jasna podstawa prawna działań przeciwko mikrokawalerkom, którą już teraz znajdziemy w art. 30 Konstytucji RP.
Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.
Dziewięciometrowa kawalerka z samej swojej natury narusza godność osoby, która miałaby w takiej klitce mieszkać. Jeśli to robi, to prawdopodobnie dlatego, że po prostu nie ma innego wyboru. Dlatego państwo powinno dużo wziąć się za rozprawę także z tą patologią rynku nieruchomości.