Najnowsze zmiany w prawie często omawiane są z perspektywy fanów rozmaitych filmów i seriali w usługach pokroju Netflix czy HBO GO. Ekstraklasa za granicą – jak oglądać?
Tymczasem tak naprawdę na wakacjach raczej da się przeżyć bez nowego odcinka „Watahy”, który bez problemu nadrobimy po powrocie. Oglądanie po tygodniu meczu Lecha Poznań z Legią Warszawa nie ma już jednak większego sensu, na szczęście nc+ GO również mieści się w granicach objętych nowymi regulacjami.
O transmisję Bundesligi czy Ligi Mistrzów raczej nie trzeba się obawiać – pewnie poleci gdzieś w greckiej kablówce. Ale Ekstraklasa mogłaby być poważnym problemem. Mało kto zwraca uwagę na to, że dostosowanie usług do nowych regulacji Unii Europejskiej (Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2017/1128 w sprawie transgranicznego przenoszenia na rynku wewnętrznym usług online w zakresie treści), które (no, częściowo) znoszą geoblocking, to przede wszystkim wielkie święto polskiego sportu.
Ekstraklasa za granicą – jak oglądać to najczęstsze pytanie, jakie zadaje sobie miłośnik polskiego sportu oraz może nie najmocniejszej, ale za to najbardziej nieprzewidywalnej pośród europejskich lig. Teraz, przynajmniej dla Polaków na co dzień zamieszkujących w kraju, będzie to stosunkowo proste rozwiązanie.
Ekstraklasa za granicą – jak oglądać?
Jedną z pierwszych instytucji, które to zauważyły, jest właśnie nc+ GO i Canal+ Sport, które przypominają, że od teraz w całej Unii Europejskiej możemy korzystać z usługi bez dodatkowych opłat.
Oczywiście geoblocking jest zniesiony w Unii Europejskiej częściowo. Wszak chodzi o to, by nagle nie powstał jakiś transmisyjny „raj podatkowy”, z którego ponad 500 milionów obywateli wspólnoty będzie oglądać internetowe transmisje za grosze, a firmy z całej UE – płacące krocie za prawa do transmisji – nie znalazły się w defensywie.
Z tego też względu chcąc korzystać z polskich usług VOD za granicą – co dotąd było niemożliwe i niesamowicie frustrujące, szczególnie gdy grali Polacy – musimy pomyślnie przejść proces weryfikacji faktu zamieszkania na terytorium Polski. Tak, żeby przypadkiem jakiś Włoch nie podglądał sobie Michała Pazdana, jak gdyby był rodowitym mieszkańcem Warszawy.