Pierwszy raz od ponad 20 lat kurs euro względem dolara przez moment osiągnął parytet. Przez ostatnie lata dolar gonił euro, lecz wydawało się, że europejska waluta zachowuje bezpieczny dystans. Choć euro na początku marca zaliczyło rekordową górkę, to jeszcze w pierwszych dniach czerwca wróciło do poziomu z początku roku. Co walutowy parytet oznacza dla Europy, w tym także polskiej gospodarki?
Kryzys, inflacja, recesja, to słowa, które przez ostatnie miesiące odmienione zostały przez wszystkie przypadki. Początku dla nich upatrujemy w pandemii, zaś pogłębienia w wojnie na terytorium Ukrainy. Innymi słowy, spowolnienie gospodarcze jest bardzo wyraźnie odczuwalne. Obecnie media z dużą uwagą śledzą działania podejmowane przez Europejski Bank Centralny. W końcu po raz ostatni stopy procentowe podnosił w 2011 roku. W czerwcu EBC poinformował, że utrzyma je na stałym poziomie, lecz zapowiedział nieubłagane podwyżki na lipiec oraz wrzesień.
Euro, dolar i frank niedługo po 5 zł?
Warto podkreślić, że Europejski Bank Centralny dokonał korekty w zakresie dotyczącym prognozy średniorocznej inflacji. Początkowo wynosiła 5,1 proc., lecz została zwiększona do spodziewanych 6,8 proc. Niejako w korelacji z dalej rosnącą inflacją zmianie uległy także prognozy w zakresie prognozowanych wzrostów PKB dla strefy euro. W pierwotnych założeniach wynosiło 3,7 proc., zaś obecnie zaledwie 2,8 proc.
Wszyscy doskonale pamiętamy jak z podnoszeniem stóp procentowych zwlekali polscy decydenci. Dość długo czekali na to także Szwajcarzy, których sytuacji nie sposób porównywać z naszą. Jest jednak wartym podkreślenia, ponieważ podniesienie stóp umocniło helwecką walutę. Na dziś tj. 14 lipca 2022 r. frank szwajcarski jest droższy od euro o 7 groszy. To duża zmiana jeśli weźmiemy pod uwagę, że 14 czerwca br., zatem równy miesiąc temu to euro było droższe i to o 19 groszy. Nawet w tak stabilnym gospodarczo kraju, jakim jest Szwajcaria inflacja jest najwyższa od niemalże 30 lat, choć w dalszym ciągu nie przekroczyła 5 proc.
Beznadziejnie słaby jest forint. To waluta która najbardziej osłabiła się w stosunku do euro. Rosnąca inflacja to temat, który przewijający się we wszystkich krajach europejskiej wspólnoty. Choć we Francji w dalszym ciągu wynosi niecałe 6 proc., to w Estonii przekroczyła 20 proc. Tak wielkie zróżnicowanie w poziomach gospodarek poszczególnych państw należących do strefy jest największym problemem dla EBC.
Perspektywy gospodarcze nie wyglądają najlepiej. W końcu nigdy wcześnie nie płaciliśmy tyle za dolara. Frank i euro są także bliskie swoich historycznych szczytów. Co w takim wypadku robić pieniędzmi? Jeśli mamy jakieś oszczędności, z którymi nic nie zrobimy, to podgryzać je będzie wciąż rosnąca inflacja. Czy w tym wypadku warto przeznaczać je na zakup walut, które osiągają aktualnie swoje szczyty? W najbliższym czasie już nie tylko paliwo czy żywność będą znacznie droższe. Więcej zapłacimy za każdy towar zza granicy, czy też zagraniczne wakacje. Choć może się wydawać, że jest/zaczyna się robić ciężko, to należy być świadomym, że to dopiero początek.