Europa się zbroi, ale już nie jest tutaj bezpiecznie. Ekspert rozwiewa wątpliwości w co warto inwestować zamiast mieszkań

Finanse Inwestowanie Lokowanie produktu Dołącz do dyskusji
Europa się zbroi, ale już nie jest tutaj bezpiecznie. Ekspert rozwiewa wątpliwości w co warto inwestować zamiast mieszkań

“Lalka” Bolesława Prusa prawdopodobnie nie oddaje w dostateczny sposób, jak zamożnym człowiekiem stał się Stanisław Wokulski, który dorobił się – co tu dużo mówić – na wojnie.

Jazda konna, pojedynki strzeleckie o honor czy dorabianie się na wojnie były dla mnie, z mojej ówczesnej perspektywy, jedynie elementami historycznymi lektury.

Tymczasem Europa znów stoi u progu wojny. Rosja stawia niepokojące ultimata, zwłaszcza wobec wschodniej flanki Sojuszu Północnoatlantyckiego, a nawet nasz sojusznik, patron i opiekun zza oceanu nie tylko okazuje coraz mniejsze zainteresowanie udzielaniem gwarancji bezpieczeństwa, ale sam wprowadził do polityki międzynarodowej czynnik niepewności co do swoich rzeczywistych intencji oraz możliwości.

Europa pogrążyła się w niepewności

W Polsce mamy w pełni uzasadnione PTSD. Jednak kiedy nasi zachodni sąsiedzi również zaczynają przygotowywać się do wojny, nawet najbardziej zrelaksowany obserwator musi spojrzeć na sytuację z niepokojem.

Prezydent Francji pręży muskuły i kreuje się na nowego lidera świata zachodniego. Trudno jednak powiedzieć, czy rozumie, że tylko zjednoczona i na dodatek zdrowa – a z jednym i drugim jest tak sobie – Europa ma szansę odnaleźć się w nowym świecie, opartym na realnej sile, czy też jest to klasyczne francuskie puszenie ogona. Jak zawsze cieszą klasycznie antyrosyjscy Brytyjczycy, którzy jednak zmagają się z szeregiem własnych problemów i są jedynie cieniem dawnego imperium.

A kiedy Niemcy ruszają z produkcją zbrojeń, przestawiając na tory wojenne nawet niektóre fabryki Volkswagena, to wybaczcie – może przemawia przeze mnie kod genetyczny – ale nie wiem, co o tym myśleć. Jeszcze dziesięć lat temu pewnie by mnie to cieszyło, ale dziś nie jestem pewien, czy umiarkowana, centrowa władza nie produkuje przypadkiem czołgów, które zjadą z fabryk do dyspozycji przyszłego rządu skrajnie niebezpiecznej partii AfD, w kraju, gdzie większość partii parlamentarnych ma do Rosji stosunek umiarkowanie ciepły, ciepły lub po prostu bardzo ciepły.

Mamy też przecież wspaniałych i walecznych Skandynawów, Turków, Rumunów, no i nie bądźmy tacy skromni – Polska również jest tu ważnym graczem. Od lat pisałem felietony, że Europa musi się obudzić, bo coraz częściej przegrywa i oddaje pole na tak wielu płaszczyznach. I to się chyba właśnie zaczyna dziać – szkoda tylko, że w tak niebezpiecznych okolicznościach.

Sektor zbrojeniowy będzie takim “AI” Europy?

Giełda w coraz większym stopniu przyciąga uwagę Polaków. Powodów jest wiele, nieruchomości stały się naprawdę drogie, na dodatek teraz towarzyszy im korekta. Jednocześnie coraz częściej pojawiają się też obawy, czy na pewno warto inwestować w coś, co zaraz może zostać rozbite w pył przez Iskandera? Mnie zatem zupełnie nie dziwi, że w ostatnim czasie tak dobrze czytają nam się na Bezprawniku teksty na temat złota czy giełdy.

Jeśli w swoim życiu popełniłem złe decyzje inwestycyjne, było ich kilka, ale jedną z nich było odpuszczenie zakupu Rheinmetallu w lutym 2022 roku, kiedy akcje kosztowały 200 euro. Wydawało mi się wtedy, że wojna na Ukrainie musi być wstrząsem dla pogrążonej w letargu Europy, która, korzystając z amerykańskiego parasola bezpieczeństwa, prowadziła coś na kształt pełzającej demilitaryzacji.

Niemiecki koncern zbrojeniowy wydawał mi się jednym z głównych beneficjentów tej pobudki. Europa musiała bowiem zaktualizować swoje mapy mentalne i przyjąć do wiadomości, że lata 90. XX wieku już dawno minęły – trzeba żyć dalej, mierząc się z nowymi problemami. Choć Niemcy wielokrotnie wysyłali sprzeczne sygnały, kurs Rheinmetallu do 2024 roku rósł stabilnie i zdrowo, przekraczając nawet 500 euro. Nieźle plułem sobie w brodę, bo miałem ich już nawet w swoim koszyku inwestycyjnym.

Ale najgorsze miało dopiero nadejść. I nie mówię tu już nawet o moim portfelu inwestycyjnym, lecz o tym, że Donald Trump został prezydentem Stanów Zjednoczonych. Jest jeszcze stosunkowo wcześnie, by oceniać skutki tej prezydentury, ale póki co niesie ona za sobą przede wszystkim chaos – zarówno na rynkach kapitałowych, jak i w skali globalnej. Dość powiedzieć, że w wyniku polityki Donalda Trumpa (i oczywiście różnych jej konsekwencji) kurs Rheinmetallu ostatnio dobił nawet do 1360 euro za akcję.

Europa nie wie, czy może jeszcze liczyć na ochronny parasol swojego największego sojusznika. A czasem sama zastanawia się – na pewno intensywnie myślą o tym np. w Kopenhadze – czy ten sojusznik nie jest obecnie dla niej większym zagrożeniem niż to ze Wschodu. Nic więc dziwnego, że inwestorzy z całego świata zaczęli z entuzjazmem patrzeć na europejski sektor obronny.

Duże pieniądze dla europejskiego sektora obronnego to duże wzrosty na giełdzie

Każdego dnia Europa – zarówno jako Unia Europejska, jak i poprzez decyzje suwerennych krajów – przegłosowuje nowe środki na obronność oraz znosi limity zadłużenia związane z wydatkami wojskowymi. To z kolei rozpala wyobraźnię inwestorów giełdowych, w tym moją. Dotychczas skupiałem się głównie na amerykańskich spółkach technologicznych, ale obecna sytuacja zarówno w USA, jak i w Europie sprawia, że coraz uważniej przyglądam się lokalnym rynkom.

Korzystając z faktu, że partnerem Bezprawnika jest Saxo Bank – duński, a w zasadzie już szwajcarski bank inwestycyjny – miałem okazję skonsultować swoje wątpliwości z prawdziwym ekspertem: Jacobem Falkencrone, Dyrektorem ds. strategii inwestycyjnych Saxo Banku. Co więcej, mam jego zgodę na podzielenie się jego ocenami z czytelnikami, co niniejszym czynię.

Zastanawiałem się, czy nie przespałem już swojej szansy na europejski sektor zbrojeniowy. Zdaniem Falkencrone’a jednak branża obronna w Europie wciąż jest gotowa na długoterminowy wzrost strukturalny, napędzany strategicznym zwrotem kontynentu w kierunku autonomii obronnej oraz rosnącymi wydatkami wojskowymi w obliczu napięć geopolitycznych i zmniejszonej zależności od amerykańskich systemów obronnych.

Chociaż wyceny akcji znacząco wzrosły, odzwierciedlając wysokie oczekiwania, sektor ten może utrzymać impet dzięki konsekwentnemu wsparciu politycznemu i strategicznym inwestycjom. Firmy takie jak Rheinmetall odnotowały znaczne wzrosty, jednak może to być jedynie wczesna faza długoterminowego trendu wzrostowego, choć z ryzykiem krótkoterminowej zmienności

– zapewniał ekspert.

Podczas konfliktów zbrojnych szeroki rynek akcji może doświadczać zwiększonej zmienności, jednak akcje firm obronnych mają tendencję do przewyższania rynku dzięki wzrostowi wydatków wojskowych i zwiększonemu zapotrzebowaniu na produkcję sprzętu. Wydatki na obronność napędzane wojną zazwyczaj przekładają się na wyższe zyski, silne przepływy pieniężne i długotrwałą przewagę rynkową firm zbrojeniowych, czyniąc je defensywną inwestycją w czasach niestabilności geopolitycznej.

[Konto w Saxo Bank możesz założyć tutaj]

Kogo z europejskiego sektora warto mieć na uwadze?

Zdaniem dyrektora Saxo Banku, głównymi podmiotami, które mogą odnieść korzyści, są: Rheinmetall, Safran, Rolls-Royce, Airbus, Thales, BAE Systems, Leonardo oraz Dassault Aviation.

Dodatkowo na europejskim dążeniu do strategicznej autonomii mogą pośrednio skorzystać firmy z branży cyfrowej (SAP), infrastrukturalnej (Vinci, Eiffage) oraz półprzewodnikowej (ASML, Infineon). Inwestorzy mogą również rozważyć ETF-y skoncentrowane na europejskim sektorze lotniczym i obronnym, aby uzyskać zdywersyfikowaną ekspozycję na ten trend.


Saxo Bank to możliwość inwestowania zza granicy i dywersyfikacji geograficznej, która może chronić nasz majątek. Pamiętajcie jednak, że nie musicie inwestować, by korzystać z tych zalet. Możecie w Saxo po prostu bezpiecznie trzymać kapitał – nie ma tam opłat za brak aktywności. Nie ma też opłat za sam rachunek, zaś rachunki – również w innych walutach – są oprocentowane. Możecie sprawdzić pod tym adresem na jakich zasadach.


Każdy polski analityk giełdowy ma własne zdanie na temat krajowych firm zbrojeniowych. Jak sytuacja wygląda z perspektywy Kopenhagi? Otrzymałem taką odpowiedź:

Z zachodniego punktu widzenia polski sektor obronny staje się coraz bardziej atrakcyjny, ponieważ Polska przeznacza 4,7% PKB na wydatki obronne w tym roku – to jeden z najwyższych poziomów w NATO i Europie. Polskie firmy dominujące w krajowej produkcji zbrojeniowej oraz infrastrukturze strategicznej są dobrze przygotowane do skorzystania na tych inwestycjach. Choć polskie przedsiębiorstwa obronne nie są jeszcze tak rozpoznawalne jak ich zachodnioeuropejskie odpowiedniki, rosnące wydatki i programy modernizacyjne stanowią interesującą okazję do długoterminowego wzrostu.

W języku dyplomacji oznacza to chyba tyle, że ekspert dostrzega nasze zaangażowanie w sektor zbrojeniowy, ale subtelnie i dyskretnie nie chciał pobłogosławić swoim autorytetem żadnej konkretnej firmy notowanej na GPW. No cóż, to też pewna sugestia – w końcu w dużej mierze to zachodni kapitał wpływa na wyceny polskich akcji.

Czy europejski sektor obronny to obecnie atrakcyjny kierunek inwestycyjny? Z pewnością warto śledzić jego rozwój, analizować opinie ekspertów, decyzje polityczne i kluczowe wskaźniki makroekonomiczne. Ostateczna decyzja inwestycyjna oczywiście należy do Was.  Ja sam mam oczywiście nadzieję, że Europa wyda gigantyczne pieniądze na rozwój przemysłu zbrojeniowego, ale po to, by właśnie wojny nie było. I żeby nikt nie dyktował nam jak mamy żyć. Dajcie znać w komentarzach, jak to widzicie!

Z jakich narzędzi warto korzystać, wybierając europejskie spółki zbrojeniowe?

Wspomniany już Saxo Bank w ramach swojej usługi oczywiście przygotowuje dla użytkowników rozmaite raporty i analizy inwestycyjne. Jednym z takich rozwiązań są gotowe koszyki. Ja sam inwestuję w amerykańskie spółki technologiczne, ponieważ uważam, że bardzo dobrze się na nich znam i pozwala mi to rozumieć te biznesy, ich perspektywy, sposób zarabiania. Ale kompletnie nie mam pojęcia o europejskiej zbrojeniówce, choć oceniam jej „ogólny” potencjał. Dlatego w takiej sytuacji gotów jestem zaufać kompetentnym ekspertom, których zadaniem jest dobranie spółek wedle własnych rekomendacji. Przykład koszyka pt. Obrona możecie zobaczyć pod tym linkiem (i na obrazku poniżej).

Wersja live jest o tyle ciekawsza, że możemy tam zobaczyć także prognozy ceny docelowej w wykonaniu zewnętrznych analityków.

Ponadto w ramach platformy możemy też zapoznać się dokładnie z profilem każdej spółki i potencjalną prognozowana stopą zwrotu (dane z Factset – bezpłatnie dla użytkowników platformy Saxo Banku)

[Konto w Saxo Bank możesz założyć tutaj]

W artykule (jak zapewne zauważyliście) lokowano Saxo Bank