Pandemia COVID-19 wywróciła do góry nogami nie tylko życie większości osób, ale także całe społeczeństwa. Pozostały twory takie jak Fundusz Przeciwdziałania COVID-19 i tragiczne wspomnienia walki. Inaczej jest w przypadku rządu i wydatkowania pieniędzy publicznych — oni nadal chcą walczyć.
Czym jest Fundusz Przeciwdziałania COVID-19?
W kwietniu 2020 roku, gdy na świecie już szalała pandemia, polski rząd podjął decyzję o stworzenia Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Jest to fundusz celowy dla jednostek sektora finansów publicznych oraz jednostek spoza tego sektora. Jego zadaniem jest wsparcie finansowe, które ma przyczyniać się do przeciwdziałania skutkom koronawirusa, a także redukować społeczno-gospodarcze następstwa pandemii. Operatorem funduszu został Bank Gospodarstwa Krajowego. Dysponentami środków zgromadzonych w funduszu są przede wszystkim ministrowie polskiego rządu, ale również Zakład Ubezpieczeń Społecznych oraz Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Plan finansowy musi być uzgodniony z Ministrem Finansów i zatwierdzony przez Prezesa Rady Ministrów.
Jak najbardziej zrozumiały jest brak wskazania w ustawie powołującej Fundusz Przeciwdziałania COVID-19 ram czasowych jego funkcjonowania. Przecież w kwietniu 2020 roku nikt nie wiedział, ile czasu będziemy walczyć z pandemią. Co więksi optymiści (czy to dobre słowo?) liczyli, że lockdown skończy się po dwóch tygodniach. Jednak spójrzmy na daty z perspektywy czasu. Minister Zdrowia odwołał stan epidemii na terenie Polski 16 maja 2022 roku i przekształcił go w stan zagrożenia epidemicznego. Ten z kolei został odwołany prawie trzy miesiące temu — 1 lipca 2023 roku. Obecnie wróciliśmy formalnie do stanu sprzed pandemii koronawirusa, choć rząd chyba tego nie zauważył.
Rząd nadal chce walczyć z koronawirusem. I to za ogromne pieniądze. Z naszych podatków
W planie budżetu na 2024 rok pojawiła się, jak zwykle, ogromna liczba podmiotów i przedsięwzięć, które zostaną w mniejszej lub większej części dofinansowane. Wśród nich znalazła się jedna ciekawa pozycja — tak, Fundusz Przeciwdziałania COVID-19. Zgodnie z założeniami rządu na ten cel w 2024 roku z budżetu państwa w ramach dotacji i subwencji ma zostać przeznaczona kwota… 12 miliardów złotych. Co prawda nie jest to największy wydatek budżetowy na przyszły rok. Jednak fakt, że pół roku po zakończeniu stanu zagrożenia epidemicznego rząd chce przeznaczyć taką sumę na przeciwdziałanie zagrożeniu, które sam uznał za zakończone, może przynajmniej lekko dziwić.
Porównując tę kwotę z innymi wydatkami, chociażby w tym samym załączniku, naprawdę można wytypować kilka celów, które wydają się być bardziej rozsądnym ulokowaniem środków publicznych. Niespełna 286 milionów zasili budżet „Programu Olimpia”, którego celem jest budowa przyszkolnych hal sportowych. Na realizację ustawy o Karcie Dużej Rodziny 62,7 miliona złotych. Z kolei na stypendia Prezesa Rady Ministrów dla uczniów szczególnie zdolnych przeznaczono jedynie 19 milionów zł. Jest to jedynie krótka analiza fragmentu planu budżetowego. Jednak suma tych trzech wydatków jest ponad 32-krotniesz niższa, niż dotacja na Fundusz Przeciwdziałania COVID-10. Kontrola wydatkowania tych pieniędzy powinna być jednym z ważniejszych działań po wyborach. I to bez względu na to, kto zostanie w nich zwycięzcą.