Już nie 800 milionów a 1 miliard złotych każdego roku planuje przeznaczać rząd na Fundusz Rozwoju Połączeń Autobusowych. To dobra informacja dla samorządów, które z biegiem czasu są coraz mocniej zainteresowane dopłatami do transportu zbiorowego. Wzrastająca liczba dofinansowanych linii może też być krokiem w kierunku zmniejszenia wykluczenia komunikacyjnego, które w Polsce wciąż jest sporym problemem.
Fundusz Rozwoju Połączeń Autobusowych z większym finansowaniem
Wiele programów socjalnych pochłaniających olbrzymie środki budzi sprzeciw wśród części społeczeństwa, a zwłaszcza tych, którzy nie są zwolennikami Zjednoczonej Prawicy. Zdarzają się jednak sytuacje kiedy niemal wszyscy twierdzą „tak, to są dobrze wydane pieniądze”. Wszystko wskazuje na to, że właśnie tak będzie ze zwiększeniem przychodów FRPA, którego zadaniem jest walka z wykluczeniem komunikacyjnym.
Rządowy projekt nowelizujący ustawę o FRPA został przyjęty przez Sejm w połowie czerwca. Obecnie nad przepisami debatują senackie komisje. Co ma się zmienić? Przede wszystkim warto zwrócić uwagę, że nowelizacja jest odpowiedzią na głosy płynące z samorządów i od samych przedsiębiorców odnośnie problemów ze stosowaniem dotychczasowych regulacji. Chodzi tu przede wszystkim o brak możliwości zawierania z przewoźnikami umów dłuższych niż na jeden rok. Po nowelizacji wojewoda ma dostać uprawnienia zawierania wieloletnich umów, na maksymalnie 10 lat.
Co więcej, rząd chce utrzymać możliwość ubiegania się o dopłatę z państwowego budżetu w związku z ulgami do biletów. To rozwiązanie skierowane do tych przewoźników, którzy stosują ustawowe obniżki, a nie są operatorami publicznego transportu zbiorowego. Od 2024 roku utrzymany ma także zostać stały poziom dopłat w wysokości maksymalnie 3 złotych na jeden wozokilometr.
Gminy nareszcie wyciągają ręce po pieniądze
Zwiększenie finansowania FRPA to rzecz, która cieszy najbardziej. Pomimo początkowej niechęci samorządów do rządowego pomysłu nazywanego przez niektórych „PKS+”, teraz zainteresowanie rośnie z roku na rok. W 2019 roku z budżetu państwa dofinansowano jedynie 1228 linii komunikacyjnych, a wiele osób uważało, że Fundusz będzie potężnym niewypałem.
Już w 2020 roku, a więc w czasach głębokiej epidemii COVID-19, dopłaty objęły jednak 2834 linie na łączną kwotę 139 milionów złotych. Do 2022 roku liczba linii objętych programem praktycznie się podwoiła. Z Funduszu wypłacono bowiem 631 milionów złotych, co wciąż było kwotą niższą niż pierwotnie zakładał rząd. Obecny rok jest jednak absolutnie rekordowy. Już w jego połowie FPRA został wyczyszczony niemal do zera ze względu na dopłatę do ponad 6500 linii autobusowych.
Fundusz Rozwoju Połączeń Autobusowych rozwija się zatem coraz szybciej i nic nie wskazuje na to, by w kolejnych latach miało być inaczej. Jego największym obecnie mankamentem wydaje się maksymalna wysokość dopłat ustalona na kwotę 3 złotych za jeden wozokilometr. Część senatorów opowiada się za zwiększeniem dofinansowania, ale przeforsowanie tego pomysłu nawet na etapie wyższej izby naszego parlamentu raczej skazane jest na niepowodzenia. Na wyższe dopłaty nie zgodziłby się zresztą Sejm.
Tymczasem już w tym roku wiele gmin płaci przewoźnikom kwoty nawet czterokrotnie wyższe, a więc większość pieniędzy na uruchomienie połączenia i tak wykładają ze swoich środków. Z drugiej strony FRPA ma na celu nie sfinansowanie komunikacji, a dopłaty dla samorządów, które w większości mają spore problemy ze spinaniem budżetów.
Wykluczenie komunikacyjne to nadal żywy problem
Zwiększające się zainteresowanie Funduszem Rozwoju Połączeń Autobusowych to ważny krok do walki ze zjawiskiem wykluczenia komunikacyjnego w Polsce. Skala tego problemu jak na obecne czasy jest wręcz niewyobrażalna. Z danych Stowarzyszenia Ekonomiki Transportu wynika, że do 20% miejscowości w Polsce nie dociera żaden transport zbiorowy.
Jak pod koniec 2022 roku wskazywało stowarzyszenie od 1989 roku siatka połączeń autobusowych regionalnych skurczyła się o 85-90%. Oznacza to, że co najmniej kilka milionów Polaków właściwie nie ma dostępu do transportu zbiorowego. O ile w miastach sieć połączeń wygląda zwykle całkiem nieźle, o tyle mieszkający na wsiach skazani są na własne cztery kółka. W kontekście trudno się dziwić, że Polacy są w europejskiej czołówce pod względem liczby posiadanych samochodów. Dla wielu jest to bowiem jedyny sposób na zrobienie większych zakupów, dotarcie do lekarza, czy odwiedzenie rodziny i znajomych.
Rządzących na różnych szczeblach czeka zatem jeszcze wiele pracy, by zmienić ten porażający trend. Zwiększające się dofinansowanie do FRPA na pewno cieszy, ale powinno być dopiero pierwszym krokiem do zachęcania samorządów do tworzenia nowych linii komunikacyjnych.